Sprawa śmierci Igora Stachowiaka. Krystyna Pawłowicz: żądanie dymisji ministra jest absurdalne
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz twierdzi, że nie można oczekiwać dymisji ministra na podstawie tego, że na jednym z komisariatów funkcjonariusze zabili człowieka. - Podejść należy z największym szacunkiem do życia pana Stachowiaka, największym potępieniem do zomowskich, bestialskich metod zastosowanych przez policjantów - podkreśliła jednocześnie.
Pawłowicz w rozmowie z "Super Expressem" komentowała głośną sprawę śmierci Igora Stachowiaka, który został pobity na komisariacie. Przypomnijmy, że mężczyzna zmarł rok temu, teraz jednak światło dzienne ujrzało nagranie, na którym widać, jak policjanci w brutalny sposób potraktowali 25-latka.
Jak powiedziała posłanka PiS, najpierw ukarane powinny zostać osoby, które są bezpośrednio zamieszane w sprawę, czyli funkcjonariusze, a także ich przełożeni. - Ważne jest, że osoby odpowiedzialne już poniosły odpowiedzialność dyscyplinarną i na pewno poniosą jeszcze odpowiedzialność karną - zaznaczyła. Jej zdaniem kary zostały wymierzone na odpowiednim poziomie.
Rzeczywiście wyciągnięto już konsekwencje. Po emisji filmu odwołano Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu. Prokuratura bierze też pod uwagę postawienie zarzutów policjantom.
- Nie ma powodu, by usuwać ministra - podkreśliła Pawłowicz. Dlaczego? - Na tej zasadzie szef resortu musiałby stracić stanowisko za każdy błąd podległego mu urzędnika. Żadna władza by się tak nie utrzymała - tłumaczyła.
Opozycja ma w sprawie swój interes?
Pawłowicz zwróciła też uwagę, że to opozycja chce usunięcia rządu "pod każdym pretekstem, przy każdej okazji". Posłanka przypomniała, że po tragedii smoleńskiej nie żądano odwołania żadnego z ministrów.
- Gdyby iść tokiem rozumowania opozycji, zwinąć należałoby całe państwo - mówiła. Podkreśliła przy tym, że ta inicjatywa jest z góry skazana na porażkę. - Rozumiem gdyby chodziło o jakąś wielką skalę niefunkcjonowania całego państwa, resortu, to dymisja miałaby sens.
Dlaczego PiS nadal nie rozwiązało problemów w funkcjonowaniu policji? Pawłowicz tłumaczyła, że "wychowanie, wprowadzenie pewnych zwyczajów, dyscypliny wymaga sporo czasu".
Na koniec zapewniła, że obecny rząd zwraca uwagę na patologie i karze winnych. - Za czasów PO szef BOR Marian Janicki, który miał dbać o bezpieczeństwo polskiej delegacji do Smoleńska, po katastrofie, w której zginął prezydent i 95 innych osób, został generałem. To zupełnie inne standardy - podsumowała.
Źródło: "Super Express"