PolskaPobicie na komisariacie. Komendant Miejski Policji we Wrocławiu zdymisjonowany

Pobicie na komisariacie. Komendant Miejski Policji we Wrocławiu zdymisjonowany

Wraca sprawa śmierci 25-letniego Igora Stachowiaka. Głos zabrał w niej m.in. Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów. - Niewyjaśnienie tej sprawy od roku jest ciosem w wizerunek policji i obrazem funkcjonowania organów ścigania - podkreślił. Komendant Miejski Policji we Wrocławiu został odwołany.

Pobicie na komisariacie. Komendant Miejski Policji we Wrocławiu zdymisjonowany
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Anna KozińskaMagdalena Nałęcz-Marczyk

22.05.2017 | aktual.: 30.03.2022 11:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- W imieniu policji przepraszam za sceny, które są ujawione na nagraniach - powiedział rzecznik Komendy Głównej Policji. Poinformował też o odwołaniu Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu - podał TVN24.

NZZS Policjantów zapewnił w przesłanym do nas oświadczeniu, że nie broni funkcjonariuszy, którzy przekroczyli praw. Jak zaznaczył, domaga sie szybkiej i zdecydowanej reakcji zarówno służ podległych KGP, jak i niezależnej prokuratury.

Co więcej, zdaniem Związku decyzja o zwolnieniu funkcjonariusza nie powinna zapaść w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych po doniesienach medialnych i wielu miesiącach od zdarzenia. - Jeśli w tym konkretnym przypadku prawo zostało złamane, stosowne decyzje powinni niezwłocznie podjąć właściwi przełożeni i powinna zadziałać tak, jak oczekuje tego społeczeństwo, niezależna prokuratura - czytamy w oświadczeniu.

Zastępca RPO używa mocnych słów

Do sprawy odniósł się również zastępca rzecznika praw obywatelskich. - Ostatnie materiały wyraźnie wskazują na to, że w sprawie zastosowano paralizator w celu wymuszenia zeznań. Paralizator jest środkiem ochrony osobistej i trzeba go stosować proporcjonalnie do zagrożenia bezpieczeństwa policjantów. Tutaj używano paralizatora w celu wymuszenia zeznań, takie użycie paralizatora powodowało ból i cierpienie, a wszystko to razem to nic innego jak tortury - powiedział Krzysztof Olkowicz.

Powrót sprawy po roku

O śmierci Igora Stachowiaka ponownie stało się głośno po sobotniej emisji materiału TVN "Śmierć na komisariacie". Odniosła się do niego Komenda Główna Policji. "Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji wspólnie z Komendantem Głównym Policji natychmiast podjęli decyzję o powołaniu i skierowaniu do Wrocławia specjalnego zespołu kontrolnego, w skład którego wchodzą doświadczeni oficerowie Biura Kontroli i Biura Spraw Wewnętrznych" - zapewniła w oświadczeniu.

Sprawę skomentował też lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. - Jako politycy, parlamentarzyści, oczekujemy gwałtownych, drastycznych decyzji ze strony polityków PiS. Oczekujemy od pani premier Beaty Szydło natychmiastowej dymisji wiceministra Zielińskiego, który nadzorował tę sprawę i obiecywał jej załatwienie - mówił.

Co więcej, politycy oczekują powołania specjalnej komisji śledczej. - W takiej sytuacji, kiedy prokuratura prowadzona jest przez polityka rządzącej partii, kiedy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji prowadzone jest także przez jego partyjnego kolegę, nie możemy się zgodzić, że brak obywatelskiej, parlamentarnej kontroli będzie pozwalać na takie tragiczne historie - tłumaczył Schetyna.

- Chciałbym podkreślić z całą mocą, że ta sprawa to jest coś najgorszego, co widziałem od wielu, wielu lat - tak sprawę skomentował z kolei Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Co się stało z Igorem Stachowiakiem?

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 r. na wrocławskim rynku za oszustwa. Jak twierdzili wówczas funkcjonariusze, mężczyzna był agresywny, dlatego musieli użyć paralizatora.

Na komisariacie Stachowiak stracił przytomność. Nie udało się go uratować. Według pierwszej opinii lekarza przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Dlaczego wyjaśnianie okoliczności śmierci mężczyzny trwa tak długo? - Zarzuty konkretnym osobom w sprawie śmierci Igora będzie można postawić dopiero po uzyskaniu opinii biegłych z wyspecjalizowanego laboratorium kryminalistycznego - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Jak dodała, długość postępowania ws. śmierci mężczyzny wynika z realizacji wniosków dowodowych składanych m. in przez rodziców zmarłego.

Źródło: WP/TVN24

Komentarze (333)