Sprawa skatowanego Kamila. Nowe szokujące informacje
Kamilek zmarł 8 maja. W tej sprawie wciąż pojawiają się nowe szokujące informacje. Okazuje się, że tego dnia, gdy chłopiec został brutalnie skatowany przez swojego ojczyma, w jego domu pojawili się pracownicy socjalni.
Tragedią 8-letniego Kamila z Częstochowy żyła cała Polska. Chłopca nie udało się uratować. Zmarł na skutek postępującej niewydolności wielonarządowej, do której doprowadziła poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi - przekazała placówka.
Wciąż jednak na jaw wychodzą nowe szokujące fakty. Chłopiec jeszcze 29 marca był w szkole. Po powrocie z lekcji został skatowany przez ojczyma Dawida B. 30 marca matka Kamila zadzwoniła do szkoły, żeby usprawiedliwić jego nieobecność w tym dniu. Twierdziła, że dziecko oblało się gorącą herbatą.
Tego dnia do domu Kamilka przyszli jednak pracownicy socjalni. Tak wynika ze sprawozdania Krajowej Rady Sadownictwa, która opublikowała wnioski z lustracji sądów w Olkuszu i Częstochowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyszli na kontrolę, ale nie widzieli Kamilka
Jak czytamy w "Super Expressie", matka Kamila Magdalena B. powiedziała pracownikom socjalnym, że syn jest w domu, ale śpi. Pracownicy socjalni nie widzieli Kamilka, ale też "nie podjęli próby weryfikacji przedstawionej informacji".
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej twierdzi, że ostatnia wizyta u Kamilka była 29 marca. Skąd ta różnica? Informacja o wizycie 30 marca wpłynęła z Zespołu Interdyscyplinarnego ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie na terenie miasta Częstochowy. Zespół ten nie jest jednostką podległą MOPS - wyjaśnia "Super Express".
Maltretowany Kamil z Częstochowy
Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Dziecko z ciężkimi obrażeniami - rozległymi oparzeniami i złamaniami - przetransportowano do katowickiego szpitala śmigłowcem.
Katowany przez ojczyma ośmiolatek był przez ponad miesiąc leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Zmarł 8 maja.
Śledztwo w tej sprawie zostało przeniesione z Częstochowy do Gdańska.
Ojczymowi Kamila, który na początku kwietnia został aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania się nad Kamilem ze szczególnym okrucieństwem, po śmierci chłopczyka zmieniono zarzut na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Matka zaś, podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa w znęcaniu się nad chłopcem, może odpowiedzieć za pomoc w zabójstwie. Także ona jest aresztowana.
Zarzuty w tej sprawie, dotyczące nieudzielenia Kamilowi pomocy, usłyszeli także siostra matki Kamila, a następnie mąż tej kobiety. Wszyscy mieszkali w tym samym domu.
Źródło: Super Express/PAP