Spotkanie Mentzen - Nawrocki. Ekspertka o "kremlowskiej agendzie"
Czy Karol Nawrocki podczas wizyty Sławomira Mentzena przekonał panią do tego, że w istocie jest kandydatem obywatelskim, a nie Prawa i Sprawiedliwości - z takim pytaniem Patrycjusz Wyżga, prowadzący program "Newsroom WP", zwrócił się do prof. Renaty Mieńkowskiej-Norkiene, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Mnie nie przekonał oczywiście, ale to przecież nie do mnie był kierowany przekaz. Był to przekaz kierowany przede wszystkim do wyborców Mentzena, ale nie tylko, bo myślę, że oglądało to znacznie więcej osób. To był dobry ruch z jego strony w sensie skuteczności oczywiście, ponieważ on kilkukrotnie odcinał się od Prawa i Sprawiedliwości, więc uwiarygodnił się w ten sposób - oczywiście, w mojej ocenie nieprzekonująco - że odcina się od pewnych decyzji Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście od tych decyzji, które są najbardziej rozbieżne z tym, co reprezentuje program Mentzena (...), a jednocześnie przy okazji, że jest zbieżny z agendą kremlowską, żeby była też jasność, bo tutaj obaj panowie reprezentują bardzo podobny - jak widać - pogląd na rzeczywistość, jeśli chodzi o zagrożenie rosyjskie, jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy, jeśli chodzi o to, jak powinniśmy się układać i w jakich sojuszach pozostawać międzynarodowo, żeby było nam łatwiej - odpowiedziała prof. Mieńkowska-Norkiene. - Myślę, że jednak spora grupa wyborców Mentzena może zagłosować na Nawrockiego. Co więcej, to będzie grupa, która - w mojej ocenie - stanowi większość wyborców Mentzena z I tury - dodała. Jej zdaniem może się to okazać "dramatem polskiej demokracji i Polski". Tłumaczyła, że mimo sytuacji zewnętrznej Polska weszła na drogę "rzeczywistego rozwoju gospodarczego", dlatego że weszliśmy na drogę wzrostu gospodarczego. - Za 2 lata mamy na celu zostanie 19. gospodarką świata. Jeśli Karol Nawrocki dojdzie do władzy, to te plany oczywiście mogą zasadniczo się nie udać - oceniła. - Ale w jaki sposób? Przecież prezydent niewiele może - zauważył prowadzący. - Prezydent w Polsce może szkodzić rządowi. Dużo zależy od jego dobrej albo złej woli - stwierdziła politolog, zwracając uwagę na możliwość wetowania ustaw przez prezydenta. - To jest kwestia, która w wydaniu prezydenta o złej woli, który chce zaszkodzić rządowi, jest absolutnie bardzo silnym narzędziem - oceniła prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.