Spór z UE. Premier mówi, co dalej z Izbą Dyscyplinarną
Premier Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu niemieckiej gazecie Frankfurter Allgemeine Zeitung. Szef polskiego rządu został zapytany m.in. o stosunki z UE, sojusz z USA w kontekście ustawy "lex TVN" i sytuację na granicy z Białorusią.
Komisja Europejska zapowiedziała, że zwróci się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Na tym nie kończą się jednak zarzuty z Brukseli. Przedstawiciele UE rozpoczęli wobec Polski również procedurę naruszenia prawa UE za niepodjęcie niezbędnych środków w celu pełnego wykonania wyroku TSUE, stwierdzającego, że polskie prawo w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów jest niezgodne z prawem unijnym.
Sąd Najwyższy. "Tym zajmiemy się w najbliższych tygodniach"
Niemiecki dziennik zapytał w tym kontekście premiera czy zlikwiduje on Izbę Dyscyplinarną SN. - Czy naprawdę władza wykonawcza powinna tutaj wkraczać w kompetencje sądowniczej? To przecież kłóciłoby się z trójpodziałem władzy - powiedział Mateusz Morawiecki.
Po tych słowach dziennikarz Frankfurter Allgemeine Zeitung przypomniał, że reforma wymiaru sprawiedliwości wyszła nie od samych sądów, tylko od ustawodawcy, czyli od rządzącego PiS-u. Ponownie więc zapytał, czy zostanie zlikwidowana Izba Dyscyplinarna SN?
Mateusz Morawiecki odpowiedział na to: "tak". Wytłumaczył przy tym jednocześnie, że "musi się to odbyć drogą legislacyjną", bo on indywidualnie nie ma takich kompetencji. - Inaczej się nie da. Tym zajmiemy się w najbliższych tygodniach i miesiącach - podkreślił.
Premier dodał, że reforma w tym zakresie nadal jest konieczna. - Sądownictwo w Polsce jeszcze długo po 1989 roku miało charakter postkomunistyczny. Dlatego musi istnieć możliwość pociągania sędziów do odpowiedzialności - stwierdził.
Zobacz także: Wiemy, o czym Morawiecki będzie rozmawiał z Merkel
"Prawdziwa armia"
Premier odniósł się też do kwestii odmowy wypłacenia przez KE Polsce i Węgrom pieniędzy z Funduszu Odbudowy. - Nie może być żadnego związku między Funduszem Odbudowy a naszą reformą wymiaru sprawiedliwości. Mówiła o tym także komisarz Jourova - zauważył szef rządu.
- Fundusz ma swoje jasne reguły. Bruksela powinna się ich trzymać, jeśli chce działać w duchu prawa. A jeśli chce przedłużać z nami dialog na ten temat, to niech nam to jasno powie. Dlatego oczekujemy, że procedura tocząca się łącznie z dziesięcioma krajami, które czekają jeszcze na uwolnienie środków, zakończy się za parę tygodni - dodał.
Co do przyszłości Unii Europejskiej, premier wyraził opinię, że "jeśli UE ma przetrwać, to musi być Unią suwerennych państw, Europą ojczyzn, szanujących swoje tradycje i kultury". - Ale zarazem powinna bardzo ściśle współpracować gospodarczo i mieć prawdziwą europejską armię, która potrafiłaby obronić Europę od południa, wschodu i północy - powiedział.
"Powtórka wydarzeń"
Ponadto premier został również zapytany o sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Ze strony dziennikarza padły nawiązania do sytuacji z lat 2015-2016 i kryzysu, który dotknął południe Europy.
- Wschodnia granica Polski jest wschodnią granicą Unii. Obawiam się, że sytuacja w Afganistanie może doprowadzić do powtórki ówczesnych wydarzeń - wskazał Mateusz Morawiecki.
Szef rządu dodał, że "obecne wydarzenia to próba ataku". - Ponad 10 tysięcy osób przywiezionych samolotami z Iraku jest przerzucanych przez granicę. W odpowiedzi na to wprowadziliśmy stan wyjątkowy na trzykilometrowym pasie przygranicznym, by zapanować nad sytuacją - przypomniał premier.
Jak zaznaczył, Polska ściśle współpracuje w tej sprawie z Litwą i Łotwą. - Musimy i chcemy zabezpieczyć wschodnią granicę Unii nawet przy zwiększonym nacisku migracyjnym. Sytuacja jest tym bardziej napięta, że po drugiej stronie granicy rozpoczęły się właśnie rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2021 - przypomniał Mateusz Morawiecki.
"Żadnej relokacji przymusowej"
Wiceprzewodniczący KE uważa, że nowa sytuacja na wschodniej granicy Unii mogłaby się stać ważnym bodźcem dla nowej unijnej polityki migracyjnej. W tym kontekście premier zauważył, że "na agendzie UE wciąż jest sprawa relokacji migrantów".
- Ale kładzie się na nią o wiele mniejszy nacisk niż jakiś czas temu. W czerwcu 2018 roku Rada Europejska uchwaliła jednoznacznie, że nie będzie żadnej relokacji przymusowej. W tej sprawie chcemy zachować suwerenność - stwierdził szef rządu.
Premier dodał, że "głównym zadaniem Polski i UE jest ochrona granic". - Po drugie musimy w regionach ryzyka przeciwdziałać temu, co każe stamtąd uciekać - ocenił.
Zobacz także: Morawiecki zapytany o cenę chleba. Co odpowiedział?
Co z "lex TVN?
Premier został zapytany też o nowelizację ustawy medialnej. Podkreślił, że "pod względem stosunków własnościowych przepisy upodobnią zasady polskie do europejskich".
- Jeśli chodzi o tzw. lex TVN, to przewodniczący KRRiT już dwa tygodnie temu wydał decyzję, na mocy której ta stacja może normalnie działać, nawet gdyby do 26 września postępowanie w sprawie przedłużenia koncesji jeszcze się nie zakończyło - powiedział Mateusz Morawiecki.
Premier dodał też, że nowelizacja ustawy medialnej w zakresie dotyczącym struktury własnościowej "jest nadal w trakcie procedowania".
Stosunki z Niemcami
Premier na zakończenie rozmowy został też zapytany o planowaną na sobotę wizytę w Warszawie Angeli Merkel. Jego zdaniem od 2005 roku, gdy "kanclerz powiedziała, że dobre stosunki z Polską, tak samo jak z Francją, są elementem niemieckiej racji stanu (…), od tego czasu Polska stała się jednym z najważniejszych partnerów Niemiec". - Piątym co do wielkości jako partner handlowy, a nawet trzecim pod względem importu do Niemiec w pierwszym kwartale 2021 roku - wyliczał Mateusz Morawiecki.
Szef rządu zaznaczył jednak, że stosunki na wielu płaszczyznach nie są tak dobre, jak mogłyby być. Polska - jak wskazał - widzi niedomagania, jeśli chodzi o nauczanie języka polskiego i o status mniejszości dla Polaków mieszkających w Niemczech, odebrany za czasów nazistowskich. - W tych sprawach oczekiwalibyśmy zmian - podkreślił premier.
Źródło: Frankfurter Allgemeine Zeitung