ŚwiatSpokój w Libanie po interwencji wojska

Spokój w Libanie po interwencji wojska

Po interwencji wojska do Libanu wrócił spokój. Choć na ulicach Bejrutu widziano członków Hezbollahu, nie mieli oni przy sobie broni. Na drogach pojawiły się samochody, otwierano przedsiębiorstwa. Zamknięte pozostały szkoły i uczelnie. Wciąż zablokowana była część szos, wśród nich główna autostrada łącząca centrum Bejrutu z lotniskiem międzynarodowym.

30.03.2017 10:15

Dużo więcej wojska pojawiło się w Trypolisie (na południu), gdzie jeszcze w poniedziałek trwały ostre walki. Żołnierze zajęli również w górskie rejony wokół Bejrutu.

Libańska armia oświadczyła w poniedziałek, iż jeśli będzie to konieczne, przywróci porządek w Libanie używając siły. W wielu miejscach kraju, po trwających od blisko tygodnia starciach szyickiego Hezbollahu z rządem, zwiększono liczbę żołnierzy.

Dotychczas wojsko przyglądało się tym walkom z boku, m.in. z obawy przed rozłamem w jej szeregach na siły lojalne poszczególnym frakcjom, jak to zdarzyło się w czasie wojny domowej z lat 1975-1990. Wtorkowe oświadczenie to sygnał, że armia zamierza położyć kres starciom, w których zginęło dotychczas co najmniej 54 ludzi.

Oddziały armii powstrzymają zgodnie z prawem przemoc, nawet jeśli doprowadzi to do użycia siły - głosiło oświadczenie wojska. Akcja przywracania porządku zaczęła się we wtorek o godzinie 6.00 rano czasu miejscowego (5.00 czasu polskiego).

Komunikat precyzował, że żołnierze nie pozwolą uzbrojonym cywilom poruszać się po ulicach. Wojsko zaapelowało też do wszystkich ugrupowań w kraju o współpracę.

Armia w Libanie jest obecnie jedyną neutralną siłą, nie biorącą udziału w konflikcie między popieranym przez Zachód rządem, a proirańską i prosyryjską opozycją z Hezbollahem na czele. Choć wojsko jest respektowane przez bojówki hezbollahów, nie interweniowało, gdy opanowały one w ubiegłym tygodniu większą część Bejrutu i biura przeciwnych im partii.

Dowódca armii generał Michel Sulejman to kompromisowy kandydat na prezydenta Libanu. Uspokojenie obecnego kryzysu może zwiększyć jego szanse na urząd.

Liban nie ma prezydenta od listopada ubiegłego roku. Wybory, które miały odbyć się w ten wtorek, parlament przełożył - już po raz dziewiętnasty - na 10 czerwca.

Hezbollahowie, mający obecnie pozycję głównego reprezentanta libańskich szyitów, od półtora roku domagają się konstytucyjnego zwiększenia ich roli w systemie władzy, nie dopuszczając jednocześnie do wybrania nowego prezydenta państwa. Stany Zjednoczone oficjalnie uznają Hezbollah (Partię Boga) za organizację terrorystyczną.

W piątek szyiccy bojownicy opanowali większość zamieszkanego głównie przez muzułmanów zachodniego Bejrutu, wypierając stamtąd siły prorządowe. W sobotę Hezbollah zgodził się stamtąd wycofać, gdyż armia libańska zadeklarowała, iż nie będzie realizować nakazanych przez rząd przedsięwzięć przeciwko temu ruchowi. Opozycja zaznaczyła jednak, że do czasu całkowitego spełnienia jej postulatów politycznych będzie kontynuować kampanię obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)