Katastrofa ekologiczna. Nie wiadomo, co truje ryby
Katastrofa ekologiczna na rzece Wildze w Krakowie. W wodzie znaleziono mnóstwo śniętych ryb. Sprawę bada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który na razie nie ustalił przyczyn masowej śmierci kręgowców.
Rzeka Wilga to prawy dopływ Wisły, który wpada do niej w Krakowie. Katastrofę ekologiczną na rzece nagłośnił krakowski radny Łukasz Gibała, którego o sprawie poinformowali mieszkańcy.
"Widok jest przygnębiający - mnóstwo śniętych ryb, zanieczyszczeń i smród. Pierwsze martwe ryby zauważyli wędkarze wczoraj rano, a już wieczorem społecznicy z WWF naliczyli ich około 1000" - relacjonował w piątek wieczorem Gibała.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Dziś zaledwie w ciągu kilku godzin na jednym odcinku rzeki wyłowiono ponad 40kg martwych ryb. Trzeba zrobić wszystko, żeby znaleźć i ukarać winnych, inaczej takie sytuacje będą się powtarzały" - dodał radny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagrał moment ataku orki. Podpłynęła i wyrwała ster z łodzi
Sprawą zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. Pierwszy raz na miejscu inspektorzy pojawili się już w czwartek. Przeprowadzili oględziny rzeki oraz pobrali próbki z wody.
Zanieczyszczenie rzeki było badane również w piątek. Inspektorat podkreśla, że jego pracownicy zweryfikowali liczbę padłych i śniętych ryb wyłowionych przez pracowników Okręgu PZW w Krakowie. "Liczba ta wynosi ok. 300 sztuk - wynika z informacji podanej przez przedstawicieli Społecznej Straży Rybackiej. Różni się ona zatem od przekazu, który pojawia się w mediach społecznościowych i mówi o 'zdechnięciu kilku tysięcy ryb'" - informuje WIOŚ w Krakowie na swojej stronie internetowej.
"Podczas wizji brzegów rzeki Wilgi inspektorzy nie zidentyfikowali źródeł ewentualnego zanieczyszczenia rzeki" - poinformował WIOŚ w piątek.
Czytaj także: