SN nie może zajmować się wyborem prezes TK. Poseł Zembaczyński: PiS chce wyfiletować Sąd Najwyższy z kolejnych kompetencji
"Sądy Powszechne i Sąd Najwyższy nie mogą badać prawidłowości wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego" - uznało Biuro Analiz Sejmowych. Z jego stanowiskiem zapoznali się dzisiaj posłowie z komisji ustawodawczej.
Mimo trwających wakacji parlamentarnych posłowie zebrali się dzisiaj na obradach komisji ustawodawczej, by zdecydować o poparciu przez Sejm wniosków do Trybunału Konstytucyjnego. Pierwszy z nich to wniosek Prokuratura Generalnego ws. niekonstytucyjności badania przez Sąd Najwyższy aktu łaski prezydenta. Drugi to wniosek posłów PiS w sprawie niekonstytucyjności badania według prawa cywilnego prawidłowości powołania prezesa TK przez prezydenta.
Komisja ustawodawcza pozytywnie zaopiniowała - przy sprzeciwie opozycji - projekty stanowiska dla Trybunału Konstytucyjnego w obu tych sprawach. Ostateczną decyzję podejmie marszałek Sejmu, to on kieruje opinie do TK.
Czy prezydent mógł ułaskawić Mariusza Kamińskiego?
30 czerwca Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro napisał do TK, że zastosowanie prawa łaski przez prezydenta RP zobowiązuje sąd do zakończenia postępowania, niezależnie od jego etapu. Wniósł by TK orzekł, że brak takiego jednoznacznego zapisu w ustawach o SN i NSA to „niedopuszczalne pominięcie prawodawcze wymagające uzupełnienia przez ustawodawcę”.
Ziobro podkreślił, że zaskarżone przepisy o SN i NSA wskazują, że mogą one być rozumiane jako umożliwiające podejmowanie uchwał wyjaśniających zagadnienia prawne i „dokonywanie wykładni pojęć konstytucyjnych w oparciu o znaczenie pojęć zawartych w aktach rangi ustawy zwykłej”. „Tego rodzaju wykładnia jest konstytucyjnie niedopuszczalna” - dodał. Podkreślił, że to przepisy konstytucyjne narzucają kierunek wykładni przepisów niższego rzędu, a nie odwrotnie.
Prawa łaski nie może kontrolować żaden organ władzy publicznej, w tym sąd - pisał Ziobro. „Skoro decyzję taką podejmuje najwyższy reprezentant państwa, należy ją rozumieć jako decyzję państwa wyrażaną przez podmiot uprawiony do działania w jego imieniu” - dodał. Według Ziobry, prezydent RP prawem łaski w sposób bezpośredni nie ingeruje w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości, gdyż akt ten jest „pozaprocesową korekturą sytuacji osoby ułaskawionej”.
Czy prezes TK Julia Przyłębska została wybrana zgodnie z prawem?
11 września TK zbada zaś, czy sąd w trybie cywilnym może weryfikować powołanie prezesa TK. Wnieśli o to 5 lipca posłowie PiS, którzy chcą uznania, że jest to niekonstytucyjne. 12 września Sąd Najwyższy ma w tym trybie badać "umocowanie" Julii Przyłębskiej jako prezesa TK.
- Istotą wniosku jest zbadanie przez TK przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, na których podstawie sądy cywilne roszczą sobie prawo do badania decyzji związanych z powołaniem przez pana prezydenta Andrzeja Dudę prezesa TK - mówił Arkadiusz Mularczyk (PiS). Według wniosku, władza sądownicza nie ma prawa badania legalności prawidłowości powołania prezesa TK.
W lutym br. Sąd Apelacyjny w Warszawie, na kanwie wniosku byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, zadał SN pytanie prawne ws. "umocowania" sędzi Przyłębskiej jako prezesa TK oraz problemu, czy tę kwestię może oceniać sąd powszechny. SA wskazał m.in., że w grudniu 2016 r. nie podjęto przewidzianej w przepisach uchwały Zgromadzenia Ogólnego TK, przedstawiającej prezydentowi RP kandydatów na stanowisko prezesa.
Posłów wspiera prokurator generalny
Wniosek posłów PiS popiera także wiceprokurator generalny Robert Hernand. W 44-stronicowym stanowisku dla TK z 19 lipca wiceprokurator wniósł o uznanie, że niezgodny z konstytucją jest art. 1 Kpc, rozumiany tak, że w pojęciu "sprawa cywilna" mieści się sprawa dotycząca oceny prawidłowości wyboru sędziego TK oraz powołania prezesa czy wiceprezesa TK. Tak samo Hernand ocenił art. 67 Kpc, dotyczący wystawiania pełnomocnictw w procesie cywilnym dla osoby działającej w imieniu organu. Wniósł też o częściowe umorzenie sprawy z powodów formalnych.
Według Hernanda, brzmienie art. l Kpc, że sprawami cywilnymi są sprawy z zakresu prawa cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa pracy i ubezpieczeń społecznych nie wskazuje, w sposób niebudzący wątpliwości, że w tej kategorii mieści się ocena prawidłowości wyboru prezesa TK. "Wnioskodawcy nie przedstawili zarazem argumentów, iż w świetle wykładni dokonanej przez organy stosujące prawo - stałej, powszechnej oraz jednoznacznej - pojęcie sprawy cywilnej, o którym mowa w art. l Kpc, uzyskało takie właśnie rozumienie" - uznał Hernand. Dodał zarazem, że wnioskodawcy prezentują stanowisko, iż nie są to jednak sprawy cywilne w rozumieniu Kpc.
Hernand podkreślił, że w 2009 r. Sąd Najwyższy "zakwestionował dopuszczalność drogi sądowej" do dochodzenia roszczeń związanych z powierzeniem mandatu sędziemu TK, a sprawa taka nie jest "sprawą cywilną", lecz publicznoprawną. "Skoro +sprawą cywilną+ nie jest sprawa oceny prawidłowości wyboru sędziego TK, to nie jest nią także sprawa oceny prawidłowości powołania prezesa TK - dowodzi Hernand.
Przypomniał, że według art. 67 Kpc podstawą umocowania przed sądem organu osoby prawnej ma być dokument, z którego wynika, że osoba dokonująca czynności procesowej jest "piastunem organu". Według wnioskodawców, istota wątpliwości polega na tym, że regulacja ta pozwala na ocenę umocowania nawet wówczas, gdy wynika ono z aktu urzędowego prezydenta. Sąd ma prawo badać "brak należytej reprezentacji strony", ale - jak zaznaczył Hernand - w orzecznictwie SN podkreśla się, że "realizacja obowiązków sądu w tym zakresie nie powinna obejmować możliwości dokonywania samodzielnych ustaleń co do ważności aktu administracyjnego, będącego aktem powołania".
Powołał się na uchwałę SN z 2008 r., w której uznano, że stwierdzenie niezgodności z prawem powołania prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej "nie należy do kognicji sądu powszechnego". "Ze względu na bliską analogię z przedmiotem kontroli konstytucyjności w niniejszej sprawie, wynikającą przede wszystkim z faktu, że - podobnie jak w przypadku powołania prezesa oraz wiceprezesa TK - uchwała dotyczyła aktu powołania o charakterze dwuetapowym, a więc poprzedzonego sformalizowaną procedurą przedstawienia kandydatów na obsadzane stanowisko, wypowiedź SN zawiera istotne, z punktu widzenia problemu konstytucyjnego w przedmiotowej sprawie, stwierdzenia" - dodał Hernand.
Podkreślił, że SN w tej uchwale stwierdził, że "do skuteczności powołania konieczne jest tylko stwierdzenie, że aktu dokonał we właściwej formie organ uprawniony do powołania". "Zatem, gdy akt powołania jest wydany w prawidłowej formie i przez upoważniony do tego organ, to - mimo ewentualnych naruszeń procedury powołania danej osoby na stanowisko organu administracji publicznej - powołanie jest ważne" - dodał Hernand. Zaznaczył, że SN uznał wtedy za nietrafne stanowisko, że pełnomocnictwo wystawione i podpisane przez prezesa UKE, który dysponuje ważnym aktem powołania, jest nieważne z powodu naruszenia przepisów regulujących procedurę powołania na to stanowisko.
"Domniemane naruszenia przepisów proceduralnych nie miały wpływu na ważność aktu powołania, a tym samym na zdolność prezesa do występowania w postępowaniu sądowym jako strona" - dodał wiceszef PG. "Naruszenie przepisów proceduralnych w toku powoływania na to stanowisko nie daje podstawy do przyjęcia, że pełnomocnik strony nie był należycie umocowany" - podkreślił Hernand opisując uchwałę SN.
Według Hernanda, te poglądy SN mogą znaleźć zastosowanie do oceny możliwości badania zgodności z prawem procedury poprzedzającej powołanie na prezesa TK. "Sąd nie tylko nie dysponuje możliwością samodzielnej oceny prawidłowości procedury wyłaniającej kandydatów na stanowisko prezesa oraz wiceprezesa TK ani samego aktu powołania, ale również z powodu braku prawnych możliwości stwierdzenia nieważności takiego aktu, który jak już była o tym mowa, stanowi osobiste uprawnienie (prerogatywę) prezydenta RP" - podsumował wiceszef PG.
Zembaczyński: PiS chce wyfiletować Sąd Najwyższy z kolejnych kompetencji
Podczas posiedzenia komisji Biuro Analiz Sejmowych uznało oba wnioski do TK za zasadne.
Witold Zembaczyński z Nowoczesnej wniósł o odroczenie posiedzenia komisji ws. wniosku PiS do połowy września. Jak argumentował, „tracimy wszelkie złudzenia, jakie były intencje ekspansji na TK” - skoro TK ma badać wniosek PiS dzień przed rozprawą SN. - Trzeba umożliwić wypowiedzenie się SN; wpisujcie się w wojenkę z SN - dodał.
Jego zdaniem oba wnioski PiS są po to, aby "wyfiletować Sąd Najwyższy z kolejnych kompetencji".
Pawłowicz: to sprawa teoretyczna, wyborów nie wygracie
Krzysztof Brejza z PO wniósł, by posiedzenie komisji odroczyć do 10 września i zamówić opinie konstytucjonalistów. Wojciech Szarama z PiS replikował, że stanowisko przygotowali wybitni prawnicy z BAS. Oba wnioski odrzucono.
- Sprawa jest teoretyczna, wyborów nie wygracie - tak Krystyna Pawłowicz z PiS skomentowała pytanie Brejzy, co się stanie, jeśli za kilka lat zostałby podważony wybór Przyłębskiej na prezesa TK. Arkadiusz Mularczyk z PiS mówił, że Rzepliński złożył wniosek do sądu, gdy już nie był prezesem TK.
W dyskusji nad wnioskiem Ziobry Pawłowicz mówiła, że sądy nie mogą domniemywać swych kompetencji, a prawo łaski jest nieograniczone. Brejza pytał BAS, czy prezydent może ułaskawić także osobę podejrzaną. Ekspert BAS potwierdził, podkreślając, że nie może on ułaskawiać tylko osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Zobacz także:* Andrzej Duda nie mógł ułaskawić Mariusza Kamińskiego. Wyrok Sądu Najwyższego*
Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej stwierdziła, że "nie ma wątpliwości, iż przyczyną złożenia obydwu wniosków są tylko i wyłącznie interesy partyjne PiS". - To albo interes polegający na chęci zastopowania postępowania wobec kolegi partyjnego, albo interes polegający na tym, aby ograniczyć sferę działalności Sądu Najwyższego, który do tej pory dosyć niezłomnie bronił niezależności wymiaru sprawiedliwości od politycznych nacisków - dodał
Spór kompetencyjny między SN a prezydentem?
W 2015 r. stołeczny Sąd Rejonowy skazał b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego (dziś - koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie zastępcę koordynatora) na 3 lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Skazano też dwóch innych b. członków kierownictwa CBA. Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelację, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech, umarzając postępowanie sądowe.
31 maja siedmioro sędziów SN uznało, że prawo łaski prezydent może stosować wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Według SN ułaskawienie takie jak z 2015 r. "nie wywołuje skutków procesowych".
W czerwcu marszałek Sejmu Marek Kuchciński złożył do TK wniosek ws. sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem co do prawa łaski. Żaden podmiot nie może ingerować w prawo łaski, a SN nie może decydować czy zostało ono skutecznie zastosowane - napisał wiceprokurator generalny Robert Hernand w opinii dla TK. I prezes SN Małgorzata Gersdorf w opinii dla TK uznała zaś, że nie ma „realnego sporu kompetencyjnego”, a wniosek marszałka „zmierza jedynie do zakwestionowania sposobu wykonywania przez SN konstytucyjnej kompetencji nadzoru judykacyjnego nad działalnością sądów”.
Źródło: PAP, rmf24.pl