Śmierć Kamilka. Kamienica opustoszała. "Ten dom jest spalony"
Śmierć Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła całą Polską. Chłopca skatował ojczym. Lokatorzy opuścili kamienicę, w której doszło do tragedii. - Najlepiej, żeby zrównali ją z ziemią - stwierdził mężczyzna, który mieszka w pobliżu.
Kilka miesięcy po śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy dziennikarze "Faktu" udali się do kamienicy, w której mieszkał chłopiec. Okazuje się, że budynek opuścili wszyscy lokatorzy.
- Tam już nikt nie mieszka. Najlepiej, żeby tę kamienicę zrównali z ziemią, żeby już tutaj żadne dziecko nie cierpiało - wskazał w rozmowie z dziennikiem mężczyzna, którego dom znajduje się w pobliżu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podkreślił też, że od tragedii w okolicy "zrobiło się spokojniej". - Ale to kwestia czasu, żeby inni zaczęli schodzić się do pustostanu i znowu pić na umór - podkreślił.
Inny rozmówca stwierdził, że "ten dom jest spalony", bo "przypomina o krzywdzie dziecka". - Gdyby to trafiło na mojego wnuka, zabiłbym tego drania - dodał.
Śmierć Kamilka z Częstochowy
8-letni Kamilek zmarł 8 maja 2023 roku po 35 dniach walki lekarzy o jego życie. Chłopiec był maltretowany przez ojczyma, 27-letniego Dawida B. Mężczyzna znęcał się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, m.in. sadzając go na rozgrzanym piecu, przypalając papierosami, polewając wrzącą wodą, bijąc prysznicem oraz pięściami po całym ciele, kopiąc po głowie i rzucając o meble i podłogę.
Matka Kamilka, 35-letnia Magdalena B., mimo że wiedziała, co robi jej mąż, w żaden sposób nie próbowała go powstrzymać. Chłopiec wielokrotnie uciekał z domu. Zdaniem lekarzy, był zaniedbany i niedożywiony.
Dawidowi B. i Magdalenie B. postawiono zarzuty. Mężczyzna odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Z kolei Magdalenie B. postawiono zarzut pomocnictwa w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"/PAP