PolskaSLD chce obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach

SLD chce obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach

We wrześniu SLD złoży w Sejmie projekt ustawy wprowadzającej nowy obowiązkowy przedmiot w szkołach: "edukacja seksualna" - dowiedział się serwis internetowy tvp.info. To reakcja na głośną sprawę 14-letniej Agaty, która zaszła w ciążę ze swym nastoletnim chłopakiem.

27.07.2008 | aktual.: 27.07.2008 19:27

Prace nad projektem koordynuje Izabela Jaruga-Nowacka, była pełnomocniczka rządu ds. równouprawnienia. - Blokując dostęp do edukacji seksualnej, sami jesteśmy winni takich dramatycznych historii jak sprawa Agaty - podkreśla Jaruga-Nowacka. Przygotowywany przez Lewicę projekt zakazuje, by zajęcia z edukacji seksualnej prowadzili nauczyciele innych przedmiotów, na przykład katecheci. Edukacja seksualna ma być traktowana poważnie, jak każdy inny przedmiot, np. matematyka czy historia. To w końcu także dziedzina wiedzy - podkreśla Jaruga-Nowacka.

Zajęcia - według projektu lewicy - mają być oparte na podstawie programowej określonej przez ministra edukacji, tak by nauczyciel nie mógł sobie wybrać o czym chce mówić. A więc nie można będzie na przykład mówić jedynie o tzw. naturalnych metodach zapobiegania ciąży, a pomijać nauczania o środkach antykoncepcyjnych nieuznawanych przez Kościół. - Nie chodzi o to, by walczyć z Kościołem. Wyobrażam sobie, że na takich lekcjach nauczyciel mówiłby, jak na ten problem patrzą różne religie - przekonuje Jaruga-Nowacka.

Zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości, projekt lewicy to kolejna odsłona walki z Kościołem. Te radykalne pomysły pojawiają się częściej, odkąd władzę w partii objął Grzegorz Napieralski. To tani sposób na zainteresowanie mediów, ale nie sadzę, że projekt ktokolwiek poprze. Przecież edukacja seksualna łatwo może się przerodzić w promocję - ocenia Jolanta Szczypińska, wiceszefowa klubu PiS.

Także Platforma Obywatelska nie jest zwolennikiem wprowadzania do szkół edukacji seksualnej jako odrębnego przedmiotu. Z chęcią przeczytamy i ocenimy ustawę Lewicy. Uważam jednak, że nie jest potrzebne wychowanie seksualne jako osobny przedmiot - mówi Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. Co nie oznacza, że szkoła nie powinna przygotowywać do dorosłego życia we wszystkich aspektach, także jeśli chodzi o edukację seksualną - dodaje. Potrzebna jest dyskusja na temat tego, jak szkoły radzą sobie z przygotowywaniem młodzieży do tego aspektu dorosłości. A także jasne podstawy programowe, które określiłyby o czym i w jakim wieku powinna uczyć szkoła. To zadanie dla ministerstwa edukacji. Zresztą minister Katarzyna Hall zapowiadała, że przyjrzy się temu problemowi - dodaje Radziszewska.

Karolina Woźniak, Tomasz Zdunek

Komentarze (0)