Sławomir Sierakowski: II Wojna Smoleńska wybuchła
I Wojna Smoleńska była o przyczyny katastrofy i było w niej mniej prawdy niż w grze komputerowej. Największym przegranym w tej wojnie był interes Polski. II Wojna Smoleńska będzie nie tyle o uchybienia, bo to za niska stawka dla PiS, ale o ekshumacje. Potrwa co najmniej do kwietnia 2018 (termin ostatnich ekshumacji) i największym przegranym będzie znowu interes Polski zajętej wojną domową.
Z konferencji prasowej Marka Pasionka, zastępcy prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, nie dowiedzieliśmy się niczego na temat przyczyn katastrofy, za to sporo o ekshumacjach i że to dopiero początek. Duże wrażenie na opinii publicznej muszą robić informacje, że tak bardzo pomieszano szczątki ofiar katastrofy smoleńskiej. To znowu bardzo wygodny temat, rozciągliwy i jeszcze lepiej nadający się do szokowania opinii publicznej, która nie reaguje już na bomby termobaryczne i wybuchy. Dojście do tego, co doprowadziło do pomieszania szczątków, wymagałoby spokojnej analizy i wyjątkowej wrażliwości wobec rodzin i dyskrecji, czyli zabrania sprawy z rąk polityków i przekazania jej ekspertom. Stało się odwrotnie. Ktokolwiek był ekspertem, został przez PiS dawno przepędzony, a sprawą zajęli się najbardziej skrajni politycy prawicy z Macierewiczem i Ziobrą na czele. Przejęcie przez PiS prokuratury skończyło się nowym prawem o prokuraturze, nad którą całkowitą kontrolę przejął Zbigniew Ziobro i od razu bezpardonowo zaczął degradować niezależnych prokuratorów i awansować tych, których może używać dziś do tego, czego chce.
Prokurator rodem z PiS
Brzmiało to rzeczywiście szokująco dla zwykłego człowieka, który nic nie wie o katastrofach lotniczych, sekcjach zwłok i tym podobnych sprawach, czyli 99.99 proc. opinii publicznej. W grobie Natalii Januszko, najmłodszej ofiary, znalazły się szczątki pięciu osób. W trumnie Aleksandry Natalli-Świat - szczątki jednej osoby, w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego - siedmiu osób, w grobie gen. Włodzimierza Potasińskiego - szczątki ciał sześciu osób, w trumnie bp. Mirona Chodakowskiego znaleziono pół ciała biskupa oraz pół ciała bp. Tadeusza Płoskiego (w trumnie bp. Płoskiego znajdowało się pół ciała). "W trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób. Jak na aspirację poważnego kraju NATO-wskiego sposób potraktowania prezydenta pozostawiam bez komentarza" - stwierdził prokurator Pasionek, który zachowywał się na konferencji prasowej jak polityk PiS. Pozwalał sobie na komentarze nieróżniące się od tych, które później usłyszeliśmy od polityków partii rządzącej. Nie powiedział niczego na temat przyczyn katastrofy, co stanowiło dotąd główny wątek zainteresowania polityków PiS i powód rozpoczęcia ekshumacji.
Pasionek uciekł przed dziennikarzami TVN24, gdy pytali co 27 ekshumacji powiedziało na temat dotychczasowych hipotez na temat przyczyn katastrofy. Pasionek chce wyników wszystkich ekshumacji, bo policzył, że tylko 1 proc. z 300 ofiar katastrofy malezyjskiego boeinga MH-17 nad Ukrainą w 2014 roku miało na sobie ślady wybuchu. Dlatego do końca czerwca zaplanowano sześć ekshumacji, które ustaną na czas miesięcy letnich, od września prokuratura dotrze do 26 ciał, a całość zakończy w kwietniu przyszłego roku. I spodziewać się należy systematycznego dostarczania opinii publicznej informacji na temat szczątków i tego, które w czyjej trumnie się znalazły.
"Trzy osoby przeżyły"
Wrzucenie tak delikatnej kwestii do wirówki politycznej woła o pomstę do nieba. Można sobie wyobrazić, co zrobią z tego politycy bez sumień i skrupułów. Jakie sumienie i jakie skrupuły miał Antoni Macierewicz, gdy pozwalał sobie na takie akcje jak ta z 2013 roku, kiedyy ogłosił: "Po tych blisko trzech latach badań mogę powiedzieć z olbrzymią dozą pewności i prawdopodobieństwa, że relacje o tym, że trzy osoby przeżyły, są wiarygodne". Nigdy nie poznaliśmy tej trójki szczęśliwców. Nigdy Macierewicz za te bzdury nie przeprosił. Nigdy PiS go za to nie ukarał. Dopiero zastąpienie "badania", czyli zmyślania przyczyn katastrofy ekshumacjami, zwiastować może początek końca Hetmana Wielkiego Smoleńskiego Antoniego Macierewicza.
Co politycy zrobią teraz z informacjami o szczątkach ofiar? Pasionek mimo iż zapowiedział, że prokuratora nie będzie ujawniała informacji anatomicznych, już chwilę później opowiadał, która połowa ciała biskupa była w jakiej trumnie. Najbardziej zdenerwowało go pytanie o to, co robił w Moskwie, nadzorując prace polskich prokuratorów, skoro sekcje ciał przeprowadzono tak, że dziś trzeba te ciała ekshumować i okazują się pomieszane ze sobą. Być może jedyna bomba jaką znaleziono, to ta, która tyka dziś pod samym Pasionkiem.
Największym wygranym I Wojny Smoleńskiej nie był ani PiS, ani PO, bo żadna partia niczego na niej nie zyskała (zyskał Macierewicz u Kaczyńskiego, ale PiS do zamachu przekonał tylko 6.5 proc. Polaków według sondaży). Zwycięzcą była Rosja, bo Smoleńsk przesuwał PiS coraz bardziej na prawo i uczynił z niego partię eurosceptyczną, zajmującą się dezintegrowaniem Unii Europejskiej. Nowa wojna toczy się już w bardzo niesprzyjających dla Polski czasach. Wszystko wskazuje na to, że gdy nasi politycy zajęci będą ostrzeliwaniem się tym razem już nie bombami termobarycznymi, ale ciałami i szczątkami ofiar, Francja i Niemcy będą integrować się w obrębie eurozony i przesuwać środki europejskie do jej budżetu. A na tym najbardziej stracimy my, o czym mówi się już otwarcie. Cierpliwość do Polski stracili w Unii już wszyscy. Nie będą się musieli już z nami użerać, jeśli integracja pójdzie dalej bez nas.
Stoimy dziś przed wyborem: "fundusze za przyjmowanie uchodźców", na co odpowiedź władz Polski będzie brzmiała: Smoleńsk.
Sławomir Sierakowski dla WP Opinii