Sławomir Nowak wypuszczony z aresztu. Prokuratura składa zażalenie
Prokuratura Okręgowa w Warszawie składa zażalenie na decyzję sądu, na mocy której Sławomir Nowak opuścił areszt tymczasowy. Były minister transportu spędził w nim 9 miesięcy - śledczy w tym czasie nie zdążyli sformułować wobec polityka aktu oskarżenia.
Sławomir Nowak opuścił areszt tymczasowy w poniedziałek 12 kwietnia. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, iż nie ma potrzeby dalszego przedłużenia aresztu - jednocześnie były minister transportu musi wpłacić milion złotych poręczenia majątkowego, oddać paszport oraz regularnie meldować się na komisariacie.
"Decyzja sądu stwarza bardzo duże zagrożenie dla prawidłowego biegu postępowania przede wszystkim poprzez stworzenie podejrzanemu możliwości ucieczki z kraju, a także umożliwienie mu mataczenia" - ocenia w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledczy poinformowali, że złożyli do stołecznego sądu zażalenie na decyzję o zwolnieniu Nowaka z aresztu.
Według prokuratury istnieje "niezwykle duże ryzyko" ucieczki Sławomira Nowaka z kraju "z powodu bardzo wysokiego zagrożenia karą popełnionych przez niego czynów, wynoszącego nawet do 20 lat pozbawienia wolności i jego niewątpliwych kontaktów międzynarodowych, które wynikają z treści ogłoszonych mu zarzutów".
Sławomir Nowak opuszcza areszt. "Jestem mocno poruszony"
Sławomir Nowak jest podejrzewany o przyjmowanie korzyści majątkowych w trakcie pełnienia funkcji kierownika w Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy Ukrawtodor. Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy poinformowało, zaledwie dzień po wypuszczeniu Nowaka z aresztu, że były minister transportu w rządzie Donalda Tuska miał w latach 2017-2019 otrzymać 575 tys. dol. i 70 tys. euro od jednego z ukraińskich biznesmenów.
- Jestem mocno poruszony. Proszę mi wybaczyć, że nie jestem w stanie komentować tych rzeczy, które się wokół mnie dzieją i będą się jeszcze działy - mówił po wyjściu z aresztu Sławomir Nowak. Dodał, że władza czeka na każde jego potknięcie, na niefortunnie wypowiedziane słowa. - Pewnych rzeczy mi już nie zwrócą, pewnych blizn i ran, ale teraz czas na walkę o dobre imię. Teraz jadę do bliskich - powiedział były minister transportu.
Sławomir Nowak opuszcza areszt. "Mój klient był upokarzany"
W rozmowie z WP prawniczka Sławomira Nowaka ujawniła, że jej klient był upokarzany w areszcie. - Pan Nowak za każdym razem gdy opuszczał celę, czy to na spacer, czy na spotkanie z obrońcą albo na spotkanie z lekarzem, miał robioną bardzo dokładną rewizję osobistą, która nie znajduje potwierdzenia w procedurach z tym związanych (...). - mówiła Joanna Broniszewska
- Pierwszy telefon do rodziny Sławomir Nowak mógł wykonać po siedmiu miesiącach. (...). Szczególna sytuacja miała miejsce w sylwestrowy wieczór, kiedy w godzinach wieczornych pojawił się funkcjonariusz, żeby się przedstawić i zapytać o plany na Nowy Rok…. - dodała prawniczka.