Sławomir Nowak wyszedł z aresztu. "Pewnych rzeczy mi już nie zwrócą"
Sławomir Nowak wraca do domu. Po decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie, wyszedł z aresztu. Odrzucono wniosek prokuratora o przedłużenie aresztu byłemu ministrowi transportu. - Jestem mocno poruszony - powiedział do dziennikarzy.
Sławomir Nowak jest wolny. W poniedziałek sąd zdecydował o zwolnieniu go z aresztu na Białołęce. Nowak przebywał tam od lipca ubiegłego roku w związku postawionymi mu zarzutami korupcyjnymi. Według prokuratury miał też kierować grupą przestępczą.
- Jestem mocno poruszony. Proszę mi wybaczyć, że nie jestem w stanie komentować tych rzeczy, które się wokół mnie dzieją i będą się jeszcze działy - powiedział do dziennikarzy. Dodał, że władza czeka na każde jego potknięcie, na niefortunnie wypowiedziane słowa. - Pewnych rzeczy mi już nie zwrócą, pewnych blizn i ran, ale teraz czas na walkę o dobre imię. Teraz jadę do bliskich - powiedział.
Nowak wspomniał także, że przez siedem miesięcy nie miał żadnych kontaktów z najbliższymi, ani telefonów ani widzenia. Do żony mógł zadzwonić dopiero po siedmiu miesiącach.
- Mogę tylko powiedzieć, jako ponury żart, że z tego samego aresztu, 40 lat temu wychodził Bronisław Komorowski po internowaniu i zatrzymaniu jak inni opozycjoniści. Nigdy nie sądziłem, że historia w taki sposób zatoczy koło - mówił Sławomir Nowak.
- Jeżeli zostaną ujawnione materiały z tego postępowania, będziemy mogli walczyć na argumenty i będziemy mogli przedstawić swoją wersję zdarzeń - powiedziała mec. Joanna Broniszewska.
- Bardzo bym prosiła, żeby Prokurator Generalny powstrzymał się przed medialną manipulacją faktami, które rzekomo wynikają z materiałów postępowania a tak nie jest w rzeczywistości - powiedziała.
Sławomir Nowak wyszedł z aresztu
Sędzia Agnieszka Domańska z Sądu Okręgowego w Warszawie nie przychyliła się do wniosku prokuratora. Wobec Nowaka zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze. Prokuratura Okręgowa poinformowała, że odwoła się od poniedziałkowej decyzji sądu.
"Decyzja sądu stwarza bardzo duże zagrożenie dla prawidłowego biegu postępowania przede wszystkim poprzez stworzenie podejrzanemu możliwości ucieczki z kraju, a także umożliwienie mu mataczenia" - brzmi argumentacja prokuratury.
Adwokat Sławomira Nowaka, Joanna Broniszewska nie ukrywała satysfakcji z tej decyzji. Wobec byłego ministra zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 1 mln zł, dozór policji, zakaz opuszczania kraju i zatrzymanie paszportu.
Sławomir Nowak jest podejrzewany w sumie o 11 czynów korupcyjnych. Miał żądać między innymi korzyści majątkowych i przyjmować je w trakcie pełnienia funkcji szefa Państwowej Służby Dróg Samochodowych na Ukrainie. Miał też przyjmować łapówki za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie. Najpoważniejszy zarzut to udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Zbigniew Ziobro komentuje decyzję sądu
Zbigniew Ziobro zwołał konferencję prasową i skomentował decyzję sądu. - Ta sprawa nie może pokazywać podwójnych standardów w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości - powiedział. Podkreślił, że taka decyzja sądu może utrudnić postępowanie w tej sprawie.
- Minister Nowak pełnił ważną funkcję na terenie Ukrainy i zgodnie z ustaleniami prokuratury, dopuszczał się tam przestępstw - powiedział. Odniósł się do słów Donalda Tuska z piątku, że "Nowak jest wręcz więźniem politycznym i tak dalej być nie może". - Widocznie te słowa miały swoją moc sprawczą - mówił Ziobro. - Rodzi się pytanie, jak decyzja sądu ma się czasowo do wypowiedzi Donalda Tuska - stwierdził.
- Tusk ewidentnie chciał wywrzeć nacisk na sąd. Rodzi się pytanie o siłę sprawczą tej wypowiedzi - powiedział Zbigniew Ziobro. Dodał, że Tusk atakuje sądy i prokuraturę.