Śląsk. Europoseł zaskoczył w Brukseli. "Może pan powtórzyć?"
Nietypowe wystąpienie europosła Łukasza Kohuta podczas debaty w Parlamencie Europejskim. Najbardziej zaskoczony był tłumacz, który nie mógł zrozumieć słów Polaka. Kohut zaczął mówić bowiem w języku śląskim.
16.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 21:26
"Nie bój się Polsko ślonskij nacyje i godki. Żadnych zgniłych kompromisów w tej sprawie - śląski jest językiem, empirycznie sprawdziłem w Parlamencie Europejskim" - napisał w mediach społecznościowych europoseł Wiosny Łukasz Kohut.
Polityk dołączył do wpisu na Twitterze film ze swoim wystąpieniem w Parlamencie Europejskim podczas dyskusji na temat praw mniejszości narodowych, etnicznych i językowych.
Na nagraniu widać, że słowa w języku śląskim zaskoczyły tłumacza. Początkowo to on był obwiniany za ciszę w słuchawkach.
Zobacz też: Współpracownik Andrzeja Dudy odchodzi. Reakcja Andrzeja Zybertowicza
Swoje wystąpienie Łukasz Kohut rozpoczął w języku polskim. Mówił o potrzebie inicjatywy Minority Safepack, która wprowadzić w całej Unii jednolite standardy ochrony praw mniejszości narodowych, etnicznych i językowych.
W pewnym momencie polityk Wiosny Roberta Biedronia przywołał przykład Śląska i zaczął mówić właśnie w języku z regionu, który reprezentuje.
- I stoja tukej, chocioż we Warszawie godajom, że Ślonzoków i Ślonzoczek niy ma, że niy ma prawa być ślonskij godki, że niy ma ślonskij nacyje. A to niy ma gańba być ze myńszości. To niy ma ganba godać po ślonsku. Je prawie na opach" - powiedział Kohut.
Śląsk. Europoseł zaskoczył w Brukseli. Tłumacz zdziwiony
Wtedy właśnie w słuchawkach europosłów zapadła cisza. - Tłumaczenie na angielski zawiodło. Czy może pan powtórzyć ostatnie zdania? - pytał Kohuta prowadzący obrady, sądząc, że chodzi o kłopoty techniczne.
Polak kontynuował jednak wystąpienie w języku śląskim i dopiero w ostatnim zdaniu wrócił do polskiego. - My na Śląsku walczymy o nasz język już wiele, wiele lat. I wygramy tę walkę - gwarantuję - stwierdził europoseł.
Po wystąpieniu Łukasza Kohuta prowadzący obrady wyjaśnił innym europosłom, że tłumaczenie symultaniczne na angielski było niedostępne, bo "nie zostało wygłoszone w oficjalnym języku UE". Zaznaczył, że rozumie użycie języka śląskiego w debacie na temat mniejszości.