Jest gorzej niż w 1997 roku
W części Polski południowej sytuacja się stabilizuje, jednak w niektórych regionach jest wręcz odwrotnie. Woda zalewa Tarnobrzeg i Sandomierz. Według mieszkańców zalewanych terenów - jest gorzej niż w 1997 roku.
Zobacz: Powtórka z 1997 roku?
Podkarpackie - Wisła zalewa Tarnobrzeg
W związku z przelaniem się wody przez wał na Wiśle w Tarnobrzegu woda zalewa kolejne osiedla w tym mieście. Według strażaków, potrzebna jest ewakuacja kilku tysięcy ludzi.
- Oprócz osiedla Wielowieś w Tarnobrzegu woda zalała także osiedla Sielec, Zakrzów, Dzików. Od 5 do 7 tys. osób wymaga ewakuacji, ale mieszkańcy nie chcą opuścić swoich domostw. W tej chwili sytuacja jest trudna; domy są zalewane, a nie podtapiane. Nieprzejezdna jest też droga z Tarnobrzega do Sandomierza - poinformował rzecznik podkarpackiej straży pożarnej, Marcin Betleja.
Także w położonej już w woj. świętokrzyskim miejscowości Koćmierzów w okolicach Tarnobrzega doszło rano do przerwania wału na Wiśle. Woda wylewa się na stronę Podkarpacia - powiedział Betleja.
- W związku z trudną sytuacją w pow. tarnobrzeskim kierowane są tam posiłki strażaków z innych części Podkarpacia - zaznaczył. Sytuacja w Tarnobrzegu jest wynikiem m.in. nadejścia fali kulminacyjnej na Wiśle z Małopolski.
Trudna sytuacja panuje też na innych rzekach w regionie, szczególnie w zlewni Wisłoka i Wisłoki.
Od wtorku trwa walka z wodą w powiecie mieleckim. W południowych gminach powiatu woda już nie przybiera. Natomiast w jego północnych częściach, m.in. w Sadkowej Górze, nadal trwa walka o wały na rzece Breń.
W środę rano alarm powodziowy obowiązywał w 12 powiatach: ropczycko-sędziszowskim; jasielskim; dębickim w gminach: Brzostek i Dębica; strzyżowskim; rzeszowskim w gminach: Boguchwała, Lubenia, Dynów, Trzebownisko i Tyczyn; mieleckim; krośnieńskim; łańcuckim dla gmin: Czarna, Białobrzegi, Żołynia; brzozowskim: w gminie Haczów; przeworskim w gminach Przeworsk i Tryńcza; tarnobrzeskim w gminach Baranów Sandomierski, Gorzyce, Grębów oraz w Rzeszowie.
W kolejnych 15 ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe.
Śląsk
W niektórych miejscowościach woj. śląskiego trwa walka z żywiołem, tysiące mieszkańców z powodu powodzi musiało opuścić swoje domy. W wielu miejscach regionu służby kryzysowe notują długo oczekiwane spadki poziomu wód w rzekach.
W dalszym ciągu bardzo poważna sytuacja panuje w Bieruniu. Po tym, jak w ostatnim czasie wielu mieszkańców miasta musiało opuścić swoje domostwa, niewykluczone, że liczba zmuszonych do ewakuacji jeszcze się zwiększy. Przedstawiciele magistratu podkreślają, że sytuacja w ich mieście jest o wiele gorsza niż podczas wielkiej powodzi w 1997 roku. Miasto zalewa przede wszystkim rzeka Gostynka, która przerwała wały przeciwpowodziowe.
We wtorek kilkanaście zastępów strażaków skierowano do miejscowości Buków w powiecie wodzisławskim. Sztuczny zbiornik przeciwpowodziowy Polder Buków na Odrze zaczął tracić szczelność przy wałach, które starano się umacniać od wtorkowego rana, także przy użyciu ciężkiego sprzętu. "Strażacy opanowali sytuację, woda przecieka już tylko minimalnie. Na miejscu teraz tylko jeden zastęp straży, który monitoruje sytuację- powiedział rano dyżurny powiatowego stanowiska kierowania w Wodzisławiu Śląskim.
Jak dodał, poza osobami, które na własną rękę opuściły domy, lokalne władze pomogły w ewakuacji kilkunastu osób z miejscowości Buków i Nieboczowy. Z informacji służb kryzysowych w Wodzisławiu wynika, że powoli normalizuje się sytuacja powodziowa w sąsiednich Czechach. Poziom wody w tamtejszych zbiornikach retencyjnych nieco się obniżył.
Spadek poziomu rzek - od 10 do kilkunastu centymetrów - notują służby kryzysowe w Częstochowie. Głównym problemem są obecnie przeciekające wały w rejonie ul. Bugajskiej - drogi prowadzącej w kierunku Olsztyna.
Uspokajające informacje płyną też z Raciborza. Odra w tym mieście osiąga obecnie poziom 8,92 m. Pomiędzy godz. 8 a 9 ma sięgnąć 9 m, a później zacząć opadać.
Poprawia się też sytuacja w Rybniku, gdzie największe zagrożenia stanowiła rzeka Ruda. Choć w ostatnich dniach dochodziło w jej okolicy do lokalnych podtopień, to poziom wody systematycznie opada.
O stabilizacji sytuacji mówią też służby kryzysowe w Gliwicach. Poziom Kłodnicy w pobliżu urzędu miasta obniżył się z wtorkowego maksimum (3,87 m) do 3,59 m. Przywrócono już ruch na drodze krajowej nr 88, ale bez wjazdów na ulice Toszecką i Tarnogórską.
Podbeskidzie
Na Podbeskidziu sytuacja powodziowa zaczyna się powoli stabilizować. Opady deszczu zanikają, wody w rzekach nie przybywa. Znać o sobie dają natomiast szkody popowodziowe. Powstają osuwiska. W gminie Lanckorona 10 domów nie nadaje się do zamieszkania.
W najbardziej zagrożonym rejonie powiatu bielskiego - Czechowicach-Dziedzicach - woda zaczęła opadać. W rzece Jasienica w Ligocie poziom wody opadł o ok. 1 metr. Maleje dopływ do zbiornika na Wiśle w Goczałkowicach, który jest już niemal w całości wypełniony. We wtorek wieczorem istniało niebezpieczeństwo zwiększenia zrzutów z tego akwenu, co mogłoby doprowadzić do przerwania wałów. Zalaniem zagrożone były dzielnice: Dziedzice, Renardowice i Kopalnia.
W nocy na zalany teren w Czechowicach-Dziedzicach dotarły z Głogowa dwie amfibie z 10 żołnierzami załogi. Władze miasta podały, że na 66 km kw. powierzchni gminy, pod wodą znajduje się około 8 km kw., głównie w rejonie Zabrzega, Ligoty oraz Dziedzic. To efekt głównie wystąpienia z brzegów lokalnych rzek: Iłownicy, Jasienicy i Wapienicy. Do ewakuacji i pomocy skierowano 1,8 tysiąca osób.
Strażacy z Wadowic (woj. małopolskie) poinformowali, że stan rzek stabilizuje się, ale dają o sobie znać skutki wielkiej wody. Rozmiękczona ziemia zaczyna się osuwać w górzystym terenie, np. w okolicach Łękawicy w gminie Lanckorona. 10 domów zostało tam uszkodzonych na tyle poważnie, że nie nadaje się już do zamieszkania. Ludzie zostali ewakuowani. W gminie Spytkowice woda przerwała wał na długości 100 metrów. Trwa akcja ratunkowa.
Na Śląsku Cieszyńskim pada znacznie mniej deszczu. Z danych stacji meteorologicznej w Ustroniu wynika, że przez ostatnie 24 godziny spadło zaledwie 2,5 mm. W całym powiecie ewakuowanych zostało blisko 100 osób. Strażacy informują, że od poniedziałku interweniowali około 600 razy - to tyle, ile przeciętnie w ciągu całego kwartału.
Całą noc nie padało na Żywiecczyźnie (śląskie). Sytuacja się ustabilizowała. Strażacy informują, że cały dzień będą się zmagali między innymi z pompowaniem wody z podtopionych piwnic.
W powiecie oświęcimskim, w małopolskiej części Podbeskidzia, sytuacja ustabilizowała się. Wody nie przybywa. Zaczynają jednak poważnie przeciekać wały. Rzecznik straży pożarnej w Oświęcimiu Marek Czardyban poinformował, że między innymi trwa umacnianie wału na Wiśle w Brzezince. Woda stąd bezpośrednio zagraża muzeum na terenie byłego niemieckiego obozu Auschwitz II - Birkenau, który "już przypomina pole ryżowe". Strażacy chronią także przed zalaniem oczyszczalnię ścieków w Podolszu koło Zatora.
Opolszczyzna
Na Opolszczyźnie stany alarmowe są przekroczone na 16 wodowskazach. W nocy fala wezbraniowa przeszła przez Koźle, woda jest minimalnie niższa niż prognoza. Z podtopieniami walczą miejscowości w dolinie Małej Panwi.
Wiele kłopotów sprawia mieszkańcom Koźla niegroźna na co dzień rzeczka Lineta. Jej wody nie mogą znaleźć ujścia do wezbranej Odry, tworzy się tzw. cofka, która zagraża okolicznym posesjom. Zagrożone są też okolice ronda przy ul. Głubczyckiej, gdzie strażacy i mieszkańcy umacniają wał.
Trudną noc mają za sobą także mieszkańcy Zawadzkiego, gdzie wezbrane wody rzeki Mała Panew zalały część miasta, oraz miejscowości Kielcza i Żędowice. Naporu rzeki nie wytrzymały stare wały. Poziom wody przekroczył ten z powodzi w 1997 roku. - Woda zagraża hucie szkła w Jedlicach, na razie udaje się obronić zakład, nie podjęto decyzji o ew. wygaszeniu pieców.
Fala kulminacyjna na Odrze przemieszcza się w kierunku Opola. Czoło fali ma dotrzeć do miasta krótko po południu, według ocen służb kryzysowych woda nie powinna zagrozić stolicy województwa. Według prognozy hydrologów poziom Odry w Opolu ma sięgnąć 710 cm. W środę rano Odra miała 641 cm - 41 powyżej alarmu. - Jeśli prognozy się sprawdzą, Odra nie powinna zagrozić miastu - zaznaczył Ferster.
Słabymi punktami w obronie przeciwpowodziowej miasta są okolice Winowa, i osiedla Metalchem, gdzie wały nie były ostatnio remontowane. We wtorek układano tam worki z piaskiem. "W tych miejscach umocnienia powinny wytrzymać przepływ na poziomie 1,8-2 tys. metrów na sekundę, a właśnie wody na poziomie 2 tys. metrów spodziewamy się w Opolu. Będziemy się tym miejscom bacznie przyglądać" - zapowiedział wojewoda opolski Ryszard Wilczyński.