Skandal w Niemczech. Rzecznik Nord Stream 2 był szpiegiem Stasi
Niemieckie media podają, że Steffen Ebert, wieloletni menadżer do spraw komunikacji projektu Nord Stream 2, był informatorem NRD-owskich służb bezpieczeństwa - Stasi. Do dokumentów w tej sprawie dotarł dziennik "Bild".
Steffen Ebert był bezpośrednim łącznikiem między władzami firmy a premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuelą Schwesig (SPD).
"Z ujawnionej korespondencji wewnętrznej wynika, że Ebert jest uważany za głównego łącznika pomiędzy Nord Stream 2 a Schwesig i władzami landu" - opisuje niemiecki "Bild". Ebert po raz pierwszy spotkał się z premier Schwesig w 2017 roku tuż po tym, gdy stanęła ona na czele rządu Meklemburgii-Pomorza Przedniego.
Wówczas też poznał stojącego na czele spółki Nord Stream AG byłego majora Stasi - Matthiasa Warniga, będącego zaufaną osobą Władimira Putina. To Warnig czuwał nad bezpieczeństwem córek rosyjskiego przywódcy, Marii Woroncowej i Kateriny Tichonowej, gdy w latach 90. przeniosły się one z Petersburga do Niemiec.
Zobacz też: Zamęt po słowach Jędraszewskiego o Lechu Kaczyńskim. "Plecie androny"
Afera związana z Nord Stream 2. "Stałem się niewinną ofiarą"
Jak wynika z akt Eberta, własnoręczną deklarację o zobowiązaniu do współpracy ze Stasi "na zasadzie dobrowolności" podpisał on 22 sierpnia 1984 roku. "Stasi oceniła go jako rzetelnego i uczciwego informatora" - pisze "Bild". W maju 1987 roku Ebert miał zakończyć swoją współpracę ze służbami "z powodów sumienia".
Ebert przyznał "Bildowi", że obecnie żałuje, że udzielał Stasi informacji o innych i "przedstawia się jako ofiara" systemu.
- Podobnie jak wielu ludzi w NRD, stałem się niewinną ofiarą indoktrynacji systemu, i spodziewam się, że będzie to postrzegane w kontekście tamtych czasów - tłumaczy Ebert.
Źródło: PAP
Przeczytaj również:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski