Przyrodnia siostra Kamilka zabiera głos. "Mam żal"
Przyrodnia siostra skatowanego 8-letniego Kamilka nie może pogodzić się ze śmiercią chłopca. - Mam żal do całej kamienicy, do matki, do Dawida, do wujostwa, do różnych instytucji - powiedziała.
Nie żyje 8-letni Kamil z Częstochowy, który był maltretowany przez ojczyma. Po śmierci chłopca, głos zabrała jego przyrodnia siostra - córka biologicznego ojca Kamila. - Jest mi bardzo ciężko. Wierzyłam, że stanie się cud - mówiła w poniedziałek w rozmowie z WP Magdalena Mazurek.
Kamilek nie żyje. "Obiecałam mu"
Siostra Kamilka wychowywała się w domu dziecka, a swoich przyrodnich braci - Kamila i o rok młodszego Fabiana - poznała kilka miesięcy temu. - Czekałam na moment, aż znowu się z nimi zobaczę. Dzisiaj czuję pustkę. Czuję, jakby coś w środku mi umarło - powiedziała reporterom "Uwagi" TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wspomina pani Magdalena, Kamila "pokochała od pierwszego spotkania, jak zobaczyła go razem z Fabiankiem". Wspominała też jedno z ostatnich spotkań z 8-latkiem. - Obiecałam mu, że będę się codziennie dla niego uśmiechać, chociaż to ciężkie - mówiła dziennikarzom "Uwagi" TVN.
Śmierć 8-letniego Kamilka. Przyrodnia siostra: mam żal
Opowiedziała o planach na wspólne wyjście do wesołego miasteczka i radości chłopców, która gasła, kiedy musieli wracać do matki albo rozmowa dotyczyła ojczyma.
- Mam żal do całej kamienicy, do matki, do Dawida, do wujostwa, do różnych instytucji - wymieniła w rozmowie z reporterami stacji przyrodnia siostra 8-letniego Kamilka.
Reporterka "Uwagi" TVN rozmawiała również z wujkiem Kamila, który stwierdził, że chłopiec "był cały czerwony na twarzy, ale nie zauważył, że jest poparzony". - Przyszedłem po godz. 22 do domu, bo byłem wtedy w pracy - dodał.
Powiedział też, że czuje się okłamany przez matkę chłopca, która mówiła o poparzeniu wrzątkiem. - Ja już swoje wypłakałem - przekonywał mężczyzna, oceniając, iż "jest jedynie winny, że inaczej nie zareagował".
Śmierć 8-letniego Kamilka. Pytania o brak reakcji
Po śmierci chłopca trwa wyjaśnianie okoliczności interwencji służb oraz instytucji pomocowych wobec rodziny. Wiadomo już m.in., że dwa tygodnie przed skatowaniem 8-latka, sąd z Olkusza ograniczył władzę rodzicielską matce chłopca, ale dziecko nie trafiło do pieczy zastępczej.
W środę zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak poinformował, że biegli stwierdzili, iż przyczyną śmierci Kamila były rozległe oparzenia ciała, w wyniku których doszło do wstrząsu pooparzeniowego i infekcji ogólnoustrojowej, a ostatecznie do niewydolności wielonarządowej.
Źródła: "Uwaga"TVN, WP