Niecodzienna odpowiedź Pawlaka. "Rozkłada ręce" po śmierci Kamilka
Słowa Rzecznika Praw Dziecka ws. śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy oburzyły Jerzego Owsiaka, który postanowił opublikować z tej okazji nowy wpis w sieci. - Akta poszczególnych spraw dostaję później. Post factum mogę rozłożyć ręce - odpowiedział w środę szefowi WOŚP Mikołaj Pawlak.
Mikołaj Pawlak w reakcji na doniesienia o śmierci 8-latka napisał w poniedziałek, że "o problemach tej rodziny wiedzieli sąd, kurator i opieka społeczna od 2015 r."!. "Czytam akta, o które wystąpiłem, gdy dowiedziałem się o tragedii tego dziecka, i jestem porażony, jak wiele osób i instytucji zawiodło. Czy ktoś w ogóle rozmawiał z Kamilkiem?" - pytał RPD na Twitterze.
"Drogi Panie, jest Pan rzecznikiem od prawie pięciu lat. To również pytanie do Pana. Niezdarność systemu ochrony takich dzieci, takich rodzin jest ogromna. I to nie po raz pierwszy!" - odpowiedział Jerzy Owsiak w emocjonalnym poście w mediach społecznościowych.
Do wpisu na Facebooku Owsiak załączył zdjęcie dziecięcej zabawki-misia ze śladami pobicia i hasłem: "Nie bij mnie, kochaj mnie". To pluszak, który jest symbolem jednej z kampanii Fundacji WOŚP.
Pawlak odpowiada Owsiakowi
Do wpisu lidera Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Rzecznik Praw Dziecka odniósł się w środę na antenie Polsat News. - Złożyłem projekt do Sejmu, który zobowiązuje instytucje publiczne, by zawiadamiać z urzędu RPD o sprawach, których nie są w stanie sami zweryfikować. Chciałbym, aby był uzupełnieniem kompetencji rzecznika - mówił w "Gościu Wydarzeń".
Mikołaj Pawlak podkreślał, że akta poszczególnych spraw otrzymuje "później", czyli wtedy, kiedy coś stanie się dziecku. - W sprawach takich jak Kamilka, trzeba było reagować wcześniej - wskazał.
Dopytywany, czy jego sumienie pozostaje czyste po śmierci 8-latka z Częstochowy, powiedział: "Gdybym wiedział wcześniej, zapewne dziecko dałoby się może ocalić szybciej". Stwierdził, że "post factum" może jedynie "rozłożyć ręce". - Wszyscy walczyliśmy o jego życie, modliliśmy się, wspieraliśmy. To nie dało rady - dodał RPD.
Wyniki sekcji zwłok Kamilka
W środę zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak poinformował, że biegli stwierdzili, iż przyczyną śmierci Kamila były rozległe oparzenia ciała, w wyniku których doszło do wstrząsu pooparzeniowego i infekcji ogólnoustrojowej, a ostatecznie do niewydolności wielonarządowej.
Jak dodał, "bezsprzecznie ustalono, że 29 marca ojczym Dawid B. siłą zabrał dziecko pod prysznic, rozebrał i polewał je wrzącą wodą". Mężczyzna rzucał też chłopcem na podłogę, uderzał prysznicem, a następnie zabrał do kuchni, gdzie rzucił o rozgrzany piec węglowy. - Powodem tego agresywnego zachowania było zrzucenie przez dziecko telefonu sprawcy ze stołu na podłogę - powiedział prokurator Sierak.
Podkreślił, że przez pięć dni nikt nie udzielił 8-latkowi pomocy. - 3 kwietnia ojciec Kamila podczas odwiedzin zastał go w bardzo złym stanie fizycznym, wezwał pogotowie - dodał.