Sensacyjne wieści o Prigożynie. "Potworne zacofanie myślenia"
Jewgienij Prigożyn jednak żyje, a w katastrofie samolotu zginął jego sobowtór? Takie teorie spiskowe krążą wokół do niedawna człowieka Władimira Putina. - To tworzenie politycznych legend, które są wygodne dla rosyjskiej polityki - ocenia w rozmowie z WP b. ambasador Jerzy Marek Nowakowski.
Śmierć Jewgienija Prigożyna stała się przyczynkiem do tworzenia serii teorii spiskowych. Najnowsza z nich mówi, że "kucharz Putina" żyje i ukrywa się w Wenezueli na karaibskiej wyspie Margarita.
Tak przynajmniej uważa rosyjski politolog Walerij Sołowiej. Podzielił się z mediami informacją, według której w katastrofie lotniczej zginął nie sam szef wagnerowców, a jego sobowtór. Ta "sztuczka" miała zostać opracowana w porozumieniu z Władimirem Putinem.
Sołowiej uważa także, że w obwodzie twerskim, gdzie rozbił się odrzutowiec wagnerowców, doszło do zamachu. Jak podkreśla politolog, rosyjskie władze kłamią w sprawie DNA szefa grupy Wagnera, na podstawie którego zidentyfikowano go jako jedną z ofiar. Jego zdaniem w samolocie zginąć miał sobowtór Prigożyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atomowe groźby Kima. Pierwszy taki okręt w historii Korei Północnej
"Nie wydaje mi się, żeby to była prawdziwa opowieść"
- Każdy scenariusz, nawet najmniej prawdopodobny, może się w Rosji wydarzyć. Najmniej prawdopodobny jest scenariusz demokratyczny. Reszta jest okej - ironizuje w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii oraz prezes Stowarzyszenia Euroatlantyckiego.
I wylicza, że w historii Rosji były już takie sytuacje, że pojawiał się m.in. fałszywy car Dymitr. - Teraz to bardzo podobnie wygląda. Są opowieści jak kiedyś, ale tym razem pojawia się Prigożyn, za chwilę będzie trzeci Prigożyn itd. Nie wydaje mi się, żeby to była prawdziwa opowieść. To wszystko jest solidnie zakorzenione w rosyjskiej tradycji i rosyjskiej polityce - dodaje.
"Potworne zacofanie myślenia społecznego"
- To tworzenie politycznych legend, które są użyteczne do tego, by podgrzewać różne tematy, które są wygodne dla rosyjskiej polityki. Mają się nijak do realnych sytuacji i realnego życia. Pokazuje to potworne zacofanie myślenia społecznego w Rosji - wyjaśnia.
Jak dodaje, teraz Prigożyn ma być postacią, która cudem ocalała, która kogoś stawiać, czymś kierować. To mało kreatywne. Mówimy o postaci średniej klasy gangstera politycznego i średniej klasy biznesmena, który został wywindowany przez przypadek na szczyty zainteresowania - mówi. I pyta: - Nawet jeśli żyje, to co?
"Życie jest inne. To tak nie wygląda"
Ppłk Marcin Faliński, były funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa i były oficer Agencji Wywiadu, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że problem polega na tym, że teorie spiskowe powstają post factum. - Gdybym usłyszał takie teorie wcześniej, przed tym wypadkiem czy zamachem, że Prigożyn ma sobowtóra, który lata za niego do Afryki i po Rosji, byłoby to ciekawe - dodaje.
- Opowieści powstające po fakcie, a nie przed, mają niską wartość. Wszyscy internetowi eksperci uaktywniają się po wybuchu wojny, po sytuacji z Prigożynem itd. Życie jest inne. To tak nie wygląda - ocenia.
Jak zauważa, ludzie prowadzący różnego rodzaju kanały czy blogi, zarabiają na tego typu spekulacjach. - Nie można o tym zapominać - dodaje.
"Krytyków Kremla, pracujących dla służb rosyjskich, jest sporo"
Faliński podkreśla, że tak samo możemy mnożyć różne teorie na temat Putina, np. że ma jednego, dwóch, trzech sobowtórów, a prawdziwy tak naprawdę nie żyje. - I takie teorie będą tak samo realistyczne, jak każde inne. Niby jest to możliwe, ale są to tylko teorie, bez dowodów, z pogranicza filmu - podkreśla rozmówca WP.
- Teorie wokół Prigożyna i jego rzekomej obecności w Wenezueli na karaibskiej wyspie Margarita są jak rodem z powieści "Operacja Singe" - mówi. Książka ta dzieje się właśnie w Wenezueli w 2013 roku. Oficerowie polskiej Agencji Wywiadu wspólnie z CIA mają zinfiltrować tajemnicze obiekty znajdujące się na Karaibach.
Ppłk Faliński podkreśla także, że Rosjanie mają duże doświadczenie w pracy dezinformacyjnej. - Takich krytyków Kremla, pracujących dla służb rosyjskich, jest sporo. Na tym to też polega - zaznacza rozmówca WP.
Zaskakujące doniesienia ukraińskiego wywiadu
Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu Andrij Jusow w rozmowie z agencją Ukrinform skomentował doniesienia dot. katastrofy samolotu w Rosji. - Na razie na 100 proc. nie można potwierdzić śmierci Jewgienija Prigożyna - oświadczył. Służby Kijowa nie mają jednak wątpliwości, że w katastrofie samolotu w Rosji zginął Dmitrij Utkin, ps. "Wagner".
- Jeśli chodzi o Prigożyna, to, powiedzmy, na razie jeszcze nie wszystkie sprawy są zamknięte. Jeśli chodzi o organizatorów, to zastanówmy się, dla kogo jeszcze może być to korzystne? Myślę, że w tym przypadku w zasadzie wszystko jest dosyć ewidentne - podkreślił.
Katastrofa samolotu w Rosji
Przypomnijmy, że 23 sierpnia Rosawiacja, czyli rosyjska agencja transportu lotniczego, poinformowała, że na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji, był Jewgienij Prigożyn i jego "prawa ręka" Dmitrij Utkin. Kilka dni później rosyjski Komitet Śledczy potwierdził, że wśród osób, które zginęły, byli Prigożyn i Utkin.
29 sierpnia służba prasowa firmy Prigożyna - Concord - przekazała, że jego ceremonia pogrzebowa miała charakter prywatny i odbyła się na cmentarzu na obrzeżach jego rodzinnego Petersburga. Dwa dni później Utkin został pochowany z honorami wojskowymi w panteonie narodowym pod Moskwą.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski