"Generał Armagedon" się ujawnił. "Egzekucja może być odsunięta w czasie"
Wieści o śmierci Siergieja Surowikina są przesadzone. Generał został uwieczniony na zdjęciu i tym samym po czasie w końcu dał się przyłapać publicznie. Ppłk rez. Maciej Korowaj, ekspert w dziedzinie rosyjskiej taktyki wojskowej, w rozmowie z WP mówi, że publikacja tego zdjęcia to nie przypadek.
05.09.2023 20:37
Kiedy pod koniec czerwca miał miejsce nieudany marsz wagnerowców na Moskwę, pojawiły się nieoficjalne doniesienia o aresztowaniu naczelnego dowódcy rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych Siergieja Surowikina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czerwcu Surowikin opublikował w sieci film. Siedząc za biurkiem i trzymając karabin na kolanach, apelował do wagnerowców, aby zatrzymali swój marsz na Moskwę. Sugerował, że robi to po to, by nie doszło do większego rozlewu rosyjskiej krwi.
Od tego czasu dowódca przestał być widywany publicznie. Pojawiły się nawet pogłoski o jego śmierci. Media informowały także o jego rzekomych związkach z Jewgienijem Prigożynem, szefem Grupy Wagnera, który zginął w katastrofie samolotu pod Moskwą.
Kremlowski propagandysta Władimir Sołowjow w swoim programie prognozował też, że Surowikin będzie następną ofiarą po Jewgieniju Prigożynie.
Nie pokazywał się publicznie od czasu zbrojnej rebelii wagnerowców. Tymczasem w sieci pojawiło się zdjęcie Siergieja Surowikina, który zniknął po buncie. "Jest w domu ze swoją rodziną. Przebywa na urlopie" - poinformował Aleksiej Wenediktow, były redaktor naczelny Echo Moskwy.
"Wewnętrzna walka o wpływy"
Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w rozmowie z Wirtualną Polską zwraca uwagę, że Surowikin zasłynął negatywnie w Syrii. - Pacyfikacjami, akcjami "spalonej ziemi" - dodaje.
Surowikin i Prigożin dobrze znają się właśnie z wojny w Syrii. W 2017 roku generał kierował rosyjską ekspedycją wojskową wspierającą reżim Baszara al-Asada. Zapracował na przydomek "generał Armagedon" i "rzeźnik z Syrii".
Pułkownik przypomina, że "przy fiasku pierwszej fazy inwazji Rosji na Ukrainę, wycofania się z kierunku kijowskiego, charkowskiego, swego czasu objął dowodzenie po jednym z generałów". - Jakiś mir i frakcje w siłach zbrojnych posiada - zaznacza płk Matysiak.
- Trzeba zdawać sobie sprawę, że wśród wojskowych w Rosji cały czas istnieją kręgi, które szukają swoich aliantów w walce o władzę w hierarchii wojskowej. Surowikin jest dość blisko z generałem Mychajło Teplińskim - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.
Jak dodaje, wydaje się, że Surowikin był tym elementem, który wystawiał Jewgienija Prigożyna w kontrze do Siergieja Szojgu i Walerija Gierasimowa. - To wewnętrzna walka o wpływy, ustawienie hierarchii militarnej Rosji - wyjaśnia.
Przypomnijmy, że Surowikin, jako głównodowodzący rosyjskich sił, miał okiełznać okrutną armię złożoną z najemników i kryminalistów. To nie regularne wojsko, ale właśnie wagnerowcy zdobyli miasto Bachmut.
"Surowikin na ten moment przeżył, przetrwał i chyba przetrwa"
- Surowikin na ten moment przeżył, przetrwał i chyba przetrwa. Być może stwierdzono, że póki co wystarczy skupienie się na Prigożynie. Że to, co się z nim stało, zadziała jako odstraszacz. To po prostu przestrach też dla pozostałych, jak Surowikin - dodaje płk Matysiak.
Jak zaznacza, czas pokaże, co wydarzy się z Surowikinem dalej. - Jest dość znaczącą postacią w rosyjskich siłach zbrojnych. Ma zasługi i łatwiej było poświęcić Prigożyna na ołtarzu puczu niż Surowikina. Władimir Putin nie poszedł w czystkę stalinowską w armii - wyjaśnia.
"Egzekucja może być odsunięta w czasie"
Płk Matysiak zaznacza jednak, że to może być po prostu odroczenie. - Egzekucja może być odsunięta w czasie. To może być spowodowane już samodzielnie przez Szojgu czy Giersamiowa. Trzeba czekać i zobaczyć, co się wydarzy - dodaje.
- Rosja potrzebuje dowódców. W ostatnich dniach Szojgu podpisał następny dekret o mobilizacji kolejnych rezerwistów jeszcze we wrześniu. Chętni do dowodzenia są, ale potrzeba osób doświadczonych. A Surowikin taką postacią jest - wyjaśnia ekspert.
Jak poinformował "New York Times", powołując się na dwóch amerykańskich urzędników i "osobę zbliżoną do rosyjskiego resortu obrony", Surowikin nie został zdegradowany. Formalnie ma nadal pozostawać generałem, lecz - jak informuje gazeta - jego kariera w rosyjskich siłach zbrojnych jest skończona.
Na ten moment nie ma jasnych informacji, czy na generała nałożono jakieś ograniczenia, np. dotyczące swobody przemieszczania się.
"To, że zdjęcie pojawiło się w przestrzeni publicznej, to nie jest przypadek"
Ppłk rez. Maciej Korowaj, ekspert w dziedzinie rosyjskiej taktyki wojskowej, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że to, że zdjęcie Surowikina pojawiło się w przestrzeni publicznej, to nie jest przypadek.
- Publikowane jest ono po to, żeby pokazać, że wszystko jest okej, że pogłoski o jego śmierci są przedwczesne. Wszystko ma miejsce dlatego, że na froncie dzieje się krytycznie, jeśli chodzi o sytuację rosyjskiej armii. Decydują się powoli losy tej wojny - dodaje.
"Za to wszyscy go cenią"
I podkreśla, że Surowikin przejął dowodzenie na wojnie w Ukrainie w bardzo krytycznym momencie. - Rosjanie bili się wówczas pod Kijowem, ale brakowało im siły. Uznał, że jeśli będą się tak bronić, a Ukraińcy będą dostawać uzbrojenie, nie dadzą rady. Stwierdził, że muszą skupić się na jednym kierunku, który jest dla nich najważniejszy. Wycofał się spod Czernichowa, Kijowa - przypomina.
- Teraz to, co Surowikin zapoczątkował, daje szansę Rosjanom obronić się przed ofensywą ukraińską. Rosjanie wiedzą, że to jedyny dowódca, który widzi na trzy kroki do przodu. Ma odwagę i siłę to wprowadzić, nie boi się. Za to wszyscy go cenią. W momencie, kiedy zostałby zgładzony w jakikolwiek sposób, wpłynęłoby to na i tak nadszarpnięte morale rosyjskie - wyjaśnia ppłk rez. Maciej Korowaj.
Zobacz także
"Jest w armii rosyjskiej diamentem"
I podkreśla, że Surowikin to oficer, który potrafi dowodzić armią. - Nie sądzę, by Putin chciał się go pozbyć. Może trzeba go trochę przeczołgać, ale na pewno jego zniknięcie i niepewność z tym związana, w rosyjskich mediach była bardzo mocno i z przerażającym smutkiem komentowana. Ukazanie się zdjęcia natchnęło rosyjską, militarną brać, że nie wszystko stracone - mówi ekspert.
- Surowikin jest bardzo cenionym oficerem, mimo że jest moralnie bardzo złym człowiekiem, zbrodniarzem wojennym. Oceniając go pod kątem fachowości wojskowej, jest wybitnym fachowcem. W swojej brutalności, skuteczności, pomysłowości jest w armii rosyjskiej diamentem - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.
Zobacz także
"Honorowy" członek grupy Wagnera
Portal śledczy Centrum Dossier (związany z rosyjskim opozycjonistą Michaiłem Chodorkowskim) twierdził, że gen. Surowikin został honorowym członkiem grupy Wagnera w 2017 roku.
Otrzymał osobistą odznakę "Prywatnej Kompanii Wojskowej" pod numerem M-3744. Centrum Dossier zapowiada, że ujawni nazwiska innych honorowych wagnerowców.
Surowikin za służbę w Syrii otrzymał tytuł Bohatera Rosji. Jego kariera pełna jest jednak upadków. Ma na swoim koncie dwukrotny pobyt w więzieniu. Pierwszy raz po puczu wojskowym w 1991 roku w Rosji. Żołnierze podlegli Surowikinowi zabili trzech demonstrantów podczas rozruchów w Moskwie - rozjechali ich transporterem opancerzonym. Cztery lata później został aresztowany i skazany za nielegalny handel bronią. Wrócił do służby, gdy wyrok uchylono.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski