Seks-skandal na Podkarpaciu. CBA nie przekazało premierowi raportu od byłego agenta Wojciecha J.

Opozycja domaga się osobistego nadzoru premiera i ministra sprawiedliwości nad śledztwem ws. tzw. afery podkarpackiej. Wnioskuje też do Centralnego Biura Śledczego Policji o kontrolę w CBA. Tymczasem okazuje się, że adresowany do Mateusza Morawieckiego raport byłego agenta CBA, który informował m.in. o tuszowaniu w CBA seks-skandalu z ważnym politykiem PiS... miał nigdy nie trafić do Kancelarii Premiera.

Seks-skandal na Podkarpaciu. CBA nie przekazało premierowi raportu od byłego agenta Wojciecha J.
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski
Michał Wróblewski

02.04.2019 | aktual.: 02.04.2019 12:56

Korupcja w sądzie, łapówki dla funkcjonariuszy publicznych i związki polityków z grupą przestępczą. Wirtualna Polska w połowie marca ujawniła nieznane wcześniej informacje - pochodzące od byłego agenta specjalnego Centralnego Biura Antykorupcyjnego Wojciecha J. - które Biuro niezmiennie określa jako "niepotwierdzone".

Informacje znajdują się w poufnym raporcie, który miał zostać skierowany w maju ubiegłego roku do premiera Mateusza Morawieckiego oraz szefa CBA Ernesta Bejdy.

CBA – zdaniem J. – miało nie tylko zatuszować ujawniony przez Radio Zet obyczajowy skandal z udziałem ważnego polityka PiS. Biuro miało także zignorować informacje m.in. o domniemanej korupcji w sądzie w Szczecinie czy łapówkach przyjmowanych przez funkcjonariuszy publicznych (więcej na ten temat tutaj).

Ale – jak się dowiadujemy – raport byłego agenta (omawialiśmy go tutaj) nie trafił na biurko szefa rządu. CBA nie przekazało dokumentu Morawieckiemu.

Centrum Informacyjne Rządu informuje, że "raport do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie wpłynął", a "Centralne Biuro Antykorupcyjne wydało specjalne oświadczenie dotyczące doniesień medialnych w sprawie innego dokumentu wytworzonego przez tego samego autora". W oświadczeniu tym "wskazano, że autor, były funkcjonariusz CBA, wytwarzał dokumenty zawierające nieprawdziwe treści".

Opozycji to nie przekonuje.

– To patologiczna sytuacja w służbach. Jeden z funkcjonariuszy CBA, posiadając, jak twierdzi, kompromitujące materiały dotyczące jednego z polityków PiS, zwrócił się do szefostwa CBA oraz do premiera. I ta sprawa, poprzez działania kierownictwa CBA, miała być "skręcona". Funkcjonariusz był przekonywany, by zmieniać zeznania i treść notatek! To skandal. Dlatego zwracamy się do rozpoczęcia kontroli i nadzoru w CBA – mówi Wirtualnej Polsce były wiceminister w rządzie PO Paweł Olszewski.

Opozycja uderza w służby

– Zwracamy się do premiera i prokuratora generalnego, aby objął on swoim osobistym nadzorem śledztwo, które, mamy nadzieję, zostanie wszczęte. Nie może być tak, że kiedy są tak poważne wątpliwości, to ani prokuratura, ani CBA, nie są w stanie wyjaśnić zarzutów. Domagamy się bezpośredniego zaangażowania ministra sprawiedliwości, by objąć tę sprawę osobistym nadzorem – dodają nasi rozmówcy z opozycji.

Olszewski: – Sytuacja jest na tyle poważna dla PiS, że służba, która powinna prowadzić działania antykorupcyjne, się tym nie zajmuje - zajmuje się za to tym, by niewygodne dla PiS sprawy zamiatać pod dywan.

Marcin Kierwiński, szef sztabu wyborczego PO, zapowiada, że jego partia sprawy nie odpuści.

– To kolejna afera, w której widać pełną dysfunkcjonalność polskich służb specjalnych rządzonych przez PiS. Okazuje się, że te służby zajmują się nie tym, by sprawę wyjaśnić, tylko ją tuszować. CBA ma patrzeć na ręce politykom. Władzy. Do tego została powołana. Tymczasem dowiadujemy się, że mamy najpewniej do czynienia z wielką aferą obyczajową. Jeśli faktycznie mamy z nią do czynienia, to ona wstrząśnie polską polityką. A służba, zamiast sprawdzać tropy tej afery, "skręca" ją – mówi WP polityk.

Kierwiński tak mówi o agencie, który raportował o rzekomym tuszowniu spraw przez CBA: – Były funkcjonariusz CBA Wojciech J. miał bardzo szerokie uprawnienia od szefa CBA. Był agentem ze specjalnymi licencjami, potrzebnymi do kontrolowania właściwie każdego w kraju, łącznie z byłymi szefami służb specjalnych. Wykrył poważną aferę. Zgłosił ją kierownictwu CBA. I co ono zrobiło? Zajęło się tym, by uciszyć tego agenta. Zatrudnionego przecież przez ekipę PiS. Przez wiele lat ten agent był dla szefostwa CBA wiarygodny! Przestał, gdy poinformował o aferze z udziałem polityka partii rządzącej.

Jak twierdzą politycy opozycji, "polskie służby nie działają i stały się agencją ochronną polityków PiS".

– Dlatego zwracamy się z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w CBA przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Jeśli służba antykorupcyjna przestała zajmować się władzą, to znaczy, że przestała działać – mówi nam Kierwiński.

Przerzucanie gorącego kartofla

W poniedziałek w Wirtualnej Polsce opublikowaliśmy treść zawiadomienia oficera CBA Wojciecha J. do prokuratury, w sprawie rzekomego niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA Ernesta Bejdę. W tle jest zaginiona płyta z nagraniem jednego z czołowych polityków PiS, który miał uprawiać seks z nieletnią Ukrainką. W dokumencie pada jego nazwisko.

Dokument opublikował jako pierwszy dziennikarz śledczy Mariusz Gierszewski.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafiło do Prokuratora Generalnego, premiera Mateusza Morawieckiego i sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.

Złożyła je, w imieniu Wojciecha J., mecenas Beata Bosak–Kruczek (małżonka innego, byłego agenta CBA).

Jej zdaniem, zarówno szef CBA Ernest Bejda oraz dyrektor Biura Kadr w CBA Jarosław Wrzoskowicz "działali na szkodę interesu publicznego poprzez niepowiadomienie właściwych organów o zgłoszonych nieprawidłowościach oraz wpływając na funkcjonariusza, by zaprzeczył tym nieprawidłowościom, zamiast je rzetelnie wyjaśnić”.

Jak ujawniło Radio Zet, zawiadomienie w sprawie nieprawidłowości w CBA, prokuratura krajowa przesłała do prokuratury regionalnej w Rzeszowie. Były oficer CBA sprawą próbował zainteresować już wcześniej Kancelarię Premiera i Mateusza Morawieckiego, ale jak się okazało – jego raport nie został przekazany do KPRM przez szefa CBA Ernesta Bejdę.

Posłowie Platformy złożyli wniosek do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o rozszerzenie porządku najbliższego posiedzenia Sejmu o informację koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego na temat działań, jakie podejmowało CBA w sprawie "afery podkarpackiej".

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (637)