PolitykaAfera w CBA. Nowe wątki

Afera w CBA. Nowe wątki

Były agent CBA, który informował szefostwo o korupcyjnej propozycji od polityka PiS, ujawnia nowe dane. Okazuje się, że Wojciech J., którego rewelacje Biuro odrzuca jako niewiarygodne, miał "superuprawnienia" nadane przez szefa służby, Ernesta Bejdę.

Afera w CBA. Nowe wątki
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Maciej Deja

19.03.2019 | aktual.: 19.03.2019 13:01

Dziennikarze Radia ZET i "Faktu" dotarli do dokumentu potwierdzającego nadanie Wojciechowi J. superuprawnień. Widnieje pod nimi podpis Ernesta Bejdy, szefa służby, który osobiście wyznaczał zadania agentowi. Dzięki niej miał wgląd do wszystkich dokumentów i danych z baz danych CBA i innych służb.

Jeden z wysoko postawionych byłych funkcjonariuszy CBA ocenia, że takich uprawnień nie miał nikt, nawet dyrektorzy CBA. - Taki dostęp do danych to jak licencja na zabijanie - stwierdził.

Haki na Wojtunika

Jak twierdzi Wojciech J., superuprawnienia kazano mu wykorzystywać m.in. do walki politycznej. Agent miał znaleźć haki na byłego szefa CBA Pawła Wojtunika. Chodziło między innymi o jego pobyt wraz z rodziną w placówkach Straży Granicznej w Bieszczadach.

"Chodziło o to, aby znaleźć cokolwiek (...) i meldować bezpośrednio Bejdzie" - twierdzi J.

Agent wydalony ze służby

Agent przekonuje, że został wydalony ze służby po tym, jak odkrył, że w CBA zatuszowano sprawę seksnagrania polityka PiS z Podkarpacia. Płyta DVD, na którym zarejestrowano jego stosunek z prawdopodobnie nieletnią Ukrainką, zniknęła z sejfu Wojciecha J.

Radio ZET ujawniło, że po odejściu Wojciecha J. ze służby agenci CBA negocjowali z nim dostarczenie kopii nagrania i ujawnienie źródła. Oferoawno mu nawet powrót do służby w roli konsultanta. CBA zaprzecza jego wersji wydarzeń.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (213)