Sejm. Rząd informuje o śledztwie ws. zabójstwa Adamowicza
Zbigniew Ziobro i Joachim Brudziński przedstawili informacje dotyczące działań organów państwa ws. zabójcy prezydenta Gdańska, Stefana W. Szef MSWiA przyznał, że zabrakło "przepływu informacji, kojarzenia faktów". - Moja odpowiedzialność w tej sprawie jest oczywista. Oddaję się do dyspozycji premiera - dodał.
Wystąpienia Zbigniewa Ziobry słuchała mniej niż połowa posłów - nie było m. in. prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Obecny był za to szef rządu Mateusz Morawiecki.
Po informacji ministrów, mocne przemówienie zaliczył Robert Winnicki, który doszukał się hipokryzji w zachowaniu niektórych po śmierci Pawła Adamowicza. - Każdy czuje niepowagę sytuacji, gdy wczorajszy adwersarze i przeciwnicy polityczni nagle krzyczą: "santo subito". Pojawia się kicz pojednania, którego nikt nie rozumie i nie szanuje! - oburzał się.
Wcześniej minister sprawiedliwości przypomniał, że Stefan W. trzykrotnie ubiegał się o przedterminowe zwolnienie. Za każdym razem nie otrzymał zgody. - Dyrektor jednostki w sposób należyty uzasadnił decyzję odmowną - poinformował Ziobro.
Zaburzenia psychiczne
Prokurator generalny zreferował także, jak zmieniał się stan zdrowia Stefana W. Do połowy 2015 roku nie zaobserwowano niepokojących objawów. - W maju 2015 w jego wypowiedziach zaczęła się pojawiać wielowątkowość, dygresyjność. Został przebadany przez psychologa, skierowany do psychiatry - powiedział Ziobro. Wobec W. zastosowano leczenie, którego efekty oceniono jako pozytywne.
- W styczniu 2016 zaczął słyszeć głosy. Komentowały jego zachowanie, wydawały mu polecenia. Posądzał strażników o cofanie czasu - referował. U Stefana W. występowały także zaburzenia tożsamości. Myślał, że jest aktorem, innym razem - miał się za świadka koronnego.
Czytaj też: Mamy akta sądowe Stefana W. Tak napadał na banki
"Jestem jak Osama bin Laden". Szokujące doniesienia o Stefanie W.
"Stefan W. nie deklarował żadnych planów"
Zapadła decyzja o hospitalizacji: leczeniu farmakologicznym i terapii. Od kwietnia do chwili opuszczenia zakładu w Gdańsku jego stan psychiczny się poprawił. Lekarze oceniali go jako dobry, nie mieli też dodatkowych zaleceń.
7 grudnia przeprowadzono z nim końcową rozmowę. Został pouczony o konsekwencjach powrotu do przestępstw. Nie deklarował takich planów. Stwierdził, że opuszcza województwo pomorskie i zostanie bezdomnym podróżującym po kraju.
Musiał wyjść z więzienia
Ziobro stwierdził, że dyrektorzy zakładów, w których przebywał Stefan W. nie mieli możliwości prawnych, by przedłużyć jego pobyt w więzieniu. - Jedynym takim przypadkiem są ciężkie przestępstwa na tle seksualnym: na mocy tzw. ustawy o bestiach - powiedział prokurator generalny.
Czytaj też: Zaskakujące wyjaśnienia Stefana W. po ataku na Adamowicza
"Ustawa o bestiach". Autor zdradza, czy powinna objąć Stefana W.
Służby reagowały. Za późno?
Po Zbigniewie Ziobro głos zabrał szef MSWiA. Joachim Brudziński zreferował działania policji i resortu po tragedii gdańskiej. Cofnął koncesję agencji ochrony Tajfun, a policja szybko wyłapywała osoby nawołujące do kolejnych tego typu przestępstw, grożące śmiercią, lub gloryfikujące ją.
- Zabrakło elementu dobrej wymiany informacji i kojarzenia faktów - przyznał minister. Jak powiedział, Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji sprawdza działania funkcjonariuszy pod tym kątem.
Jako pierwsza z polityków opozycji głos zabrała Agnieszka Pomaska. Posłanka PO zarzucała organom państwa bierność w przypadkach, gdy jej koledzy i ona sama byli obiektem mowy nienawiści i gróźb karalnych. Pomaska przeczytała też uchwałę upamiętniającą Pawła Adamowicza, którą odrzucili senatorowie PiS.
Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL stwierdził, że państwo nie zdało egzaminu, pozwalając, by tak niebezpieczny człowiek jak Stefan W. wymknął się spod kontroli. Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15 zgłosił w imieniu klubu, by postępowanie w sprawie morderstwa Pawła Adamowicza zostało przeniesione z Gdańska.
Winni organizatorzy?
Debatę na temat śmierci prezydenta Adamowicza podsumował minister Joachim Brudziński. Podkreślał, że rząd dbał, by niezasługujące na to firmy ochroniarskie nie dostawały koncesji. - W 2018 roku MSWiA w całym kraju przeprowadziło 111 kontroli agencji ochroniarskich. W przypadku 27 agencji rozpoczęliśmy postępowanie o cofnięciu koncesji. W tym roku przewidziano blisko 120 takich kontroli" - wyliczał.
Brudziński zaznaczył również, że gdański finał WOŚP nie był należycie ochraniany z winy organizatorów, którzy uciekli się do, jak to określił, "fortelu". - Impreza w Gdańsku nie była imprezą masową. Tu zastosowano taki fortel: wydano zgodę na zajęcie pasa ruchu drogowego - tłumaczył.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Daj znać przez dziejesie.wp.pl