"Jestem jak Osama bin Laden". Szokujące doniesienia o Stefanie W.
Nowe informacje ws. zabójcy Pawła Adamowicza, Stefana W. Okazuje się, że tuż przed atakiem na prezydenta Gdańska w rozmowach ze znajomymi porównywał się do Osamy bin Ladena.
30.01.2019 | aktual.: 31.01.2019 12:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawę opisuje "Super Express".
Stefan W. 8 grudnia wyszedł z więzienia. Jak czytamy w dzienniku, dużo czasu spędzał w internecie, gdzie "odświeżał dawne znajomości". Za pośrednictwem komunikatora jednego z portali społecznościowych napisał: "Stefan jest w Iraku na szkoleniu terrorystycznym". Proszony o podanie swojego numeru telefonu, dodał: "Ja nie mam telefonu, jestem jak Osama bin Laden, nie da się mnie namierzyć". Zachęcał też: "Je... policję, straż więzienną, sąd i prokuraturę".
- Śledztwo jest w toku. Zabezpieczono wszystkie komputery i telefony znajdujące się w mieszkaniu, w którym przebywał Stefan W. Te materiały są analizowane - skomentowała w rozmowie z "SE" Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Brutalny atak
Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem 13 stycznia podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po zadaniu prezydentowi kilku ciosów npastnik krzyczał ze sceny: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan W. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz".
Mimo wielogodzinnej operacji Adamowicza nie udało się go uratować. Zmarł następnego dnia w wieku 53 lat.
Stefan W. przebywa w areszcie, grozi mu dożywocie.
- Przestrzegałem, że stan polaryzacji może doprowadzić do tego, że będziemy mieli polskiego Breivika. No niestety, wykrakałem - komentował dwa tygodnie temu były szef MSZ Radosław Sikorski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl