Sejm przyjął uchwałę dot. Wołynia ze stwierdzeniem o ludobójstwie
• Za przyjęciem uchwały zagłosowało 432 posłów, nikt nie był przeciw, 10 osób wstrzymało się od głosu
• Wcześniej Sejm przyjął ślubowanie od prezesa IPN, dr Jarosława Szarka
Głosowanie ws. uchwały dot. Wołynia musiało się odbyć po tym, gdy z sali został zgłoszony sprzeciw wobec przyjęcia uchwały przez aklamację. Za jej przyjęciem zagłosowało 432 posłów, nikt nie był przeciw, 10 osób wstrzymało się od głosu (3 posłów PO - Janusz Cichoń, Marcin Święcicki i Marian Zembala oraz 7 posłów Nowoczesnej - Ewa Lieder, Katarzyna Lubnauer, Jerzy Meysztowicz, Krzysztof Mieszkowski, Monika Rosa, Joanna Scheuring-Wielgus i Adam Szłapka).
Sejm - na mocy uchwały - ustanawia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm oddaje w niej hołd "wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów".
W uchwale Sejm przypomina, że w lipcu 2016 roku przypada 73. rocznica apogeum zbrodni, które dokonały na ludności cywilnej oddziały Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), a także dywizja SS Galizien oraz inne ukraińskie formacje współpracujące z Niemcami.
"W wyniku popełnionego w latach 1943-1945 ludobójstwa zamordowanych zostało ponad sto tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej, głównie chłopów. Ich dokładna liczba do dziś nie jest znana, a wielu z nich wciąż nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia" - czytamy w uchwale.
Posłowie przypomnieli, że wśród zamordowanych, obok Polaków, byli także Żydzi, Ormianie, Czesi, przedstawiciele innych mniejszości, a także Ukraińcy, którzy stanęli po stronie ofiar.
"Ofiary zbrodni popełnionych w latach 40. przez ukraińskich nacjonalistów do tej pory nie zostały w sposób należyty upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane - zgodnie z prawdą historyczną - mianem ludobójstwa" - brzmi przyjęta przez posłów uchwała.
Jest w niej też fragment dot. akcji odwetowych, których dokonywali Polacy. "Przypominając zbrodnie ukraińskich nacjonalistów nie można przemilczeć ani relatywizować polskich akcji odwetowych na ukraińskie wnioski, w wyniku których także ginęła ludność cywilna" - brzmi fragment uchwały.
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża szacunek i wdzięczność Ukraińcom, którzy ratując własne życie ratowali Polaków oraz apeluje do prezydenta o uhonorowanie tych osób odznaczeniami państwowymi. Sejm przypomina również postawę znacznej części ludności ukraińskiej, która odmawiała udziału w napadach na Polaków" - głosi uchwała.
Sejm wzywa też w niej do ustalenia miejsc zbrodni i ich oznaczenia, zapewnienia godnego pochówku wszystkim odnalezionym ofiarom, oddanie należnej czci i szacunku niewinnie zamęczonym i pomordowanym, sporządzenie pełnych list ofiar.
Sejm apeluje też o "kontynuację dzieła pojednania i dialogu rozpoczętego przez przywódców politycznych i duchownych, wspieranie współpracy historyków, w tym rozszerzenie dostępu do archiwów państwowych, wzmocnienie współpracy władz Rzeczypospolitej i Ukrainy w najważniejszych dla przyszłości obu narodu sprawach".
W uchwale Sejm wyraża ponadto "solidarność z Ukrainą walczącą z zewnętrzną agresją o zachowanie integralności terytorialnej".
Sejm wyraził najwyższe uznanie dla żołnierzy Armii Krajowej, Samoobrony Kresowej, Batalionów Chłopskich, którzy podjęli walkę w obronie ludności cywilnej i zaapelował do prezydenta o uhonorowanie tych osób odznaczeniami państwowymi.
W sejmowej uchwale wyrażono także przekonanie, że "jedynie pełna prawda o historii jest najlepszą drogą do pojednania i wzajemnego przebaczenia".
O przyjęcie uchwały przez aklamację apelowali poseł PiS Michał Dworczyk (PiS) i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Przy głosie sprzeciwu z sali marszałek Sejmu Marek Kuchciński zarządził głosowanie. Wcześniej Sejm przyjął poprawkę klubów Kukiz'15 i PSL do uchwały, która we fragmencie dotyczącym potrzeby ustalenia miejsc zbrodni, wykreśliła sformułowanie "bratobójczych".
Przed głosowaniem poseł Dworczyk przekonywał, że dzięki uchwale, przynajmniej częściowo, uda się "nadrobić stracone, ostatnie dwadzieścia kilka lat, podczas których państwo polskie nie potrafiło we właściwy sposób oddać hołdu pomordowanym Polakom i obywatelom innych narodowości na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich II RP".
Jak zaznaczył Polacy na Kresach padli ofiarą zbrodni ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. - Sprawcami tej zbrodni nie byli jacyś obcy, ale sąsiedzi, którzy zamieszkiwali z nami pod tym samym niebem od wieków - mówił poseł PiS.
Dworczyk dodał, że Polska ma prawo i obowiązek mówić o konsekwencjach polityki historycznej jaką prowadzi obecnie Ukraina. Zaznaczył, że uchwała nie jest wymierzona w naród ukraiński, ale wskazuje na morderców, osoby i organizacje, które były odpowiedzialne za ludobójstwo.
- To nie naród ukraiński dopuszczał się zbrodni, ale kilkadziesiąt tysięcy konkretnych osób działających w OUN, UPA i SS Galizien - podkreślił.
- Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary. To wołanie wreszcie dotarło do polskiego Sejmu. To jest historyczna chwila - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Czy chcemy doprowadzić do bałkanizacji stosunków polsko-ukraińskich? To nie my, politycy powinniśmy rozstrzygać, czy to jest ludobójstwo, tylko Trybunał w Hadze. Im większe słowa, tym mniejsze znaczenie tragedii - przekonywał z kolei Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej.
Wojciech Bakun z Kukiz'15 zaznaczył, że przyjęcie uchwały przez Sejm "to wielki dzień". Podkreślił, że walki na Wołyniu "nie były walkami bratobójczymi, ale zwykłym ludobójstwem".
Sejm przyjął ślubowanie od prezesa IPN
Sejm odebrał ślubowanie od nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, doktora Janusza Szarka. Od tego momentu formalnie kieruje on pracami IPN-u.
Przyrzekł on, że będzie sumiennie wykonywał swoje obowiązki i kierował się zasadami uczciwości.
Po złożeniu ślubowania nowy prezes IPN-u przypomniał, że zbliża się sierpień - miesiąc wielu rocznic, takich jak wymarsz Kompanii Kadrowej w 1914 roku, wybuch Powstania Warszawskiego w 1944 roku i Porozumień Sierpniowych w 1980. To także miesiąc zapomnianej operacji NKWD w 1937 roku, w trakcie której zginęło 111 tysięcy Polaków. Prezes IPN zaapelował o udział w powtórnym pogrzebie Danuty Siedzikówny "Inki", który odbędzie się 28 sierpnia w Gdańsku.
Posłowie mają też głosować nad kandydatami do komisji śledczej do wyjaśnienia sprawy Amber Gold. Na liście jest 9 nazwisk - 5 z PiS-u i po jednym z pozostałych klubów, czyli PO, Nowoczesnej, ruchu Kukiz'15 i PSL-u.
Prawo i Sprawiedliwość będą reprezentować: Małgorzata Wassermann, Joanna Kopcińska, Jarosław Krajewski, Marek Suski i Stanisław Pięta. Platforma Obywatelska zgłosiła Krzysztofa Brejzę, ruch Kukiz'15 Pawła Grabowskiego, Nowoczesna Witolda Zembaczyńskiego, a PSL Andżelikę Możdżanowską. Komisja ma się zebrać o 13.30 i wybrać prezydium. Kandydatką na przewodniczącą jest Małgorzata Wassermann z PiS-u. Ma ona mieć dwóch zastępców - jednego z Prawa i Sprawiedliwości, drugiego z klubu opozycyjnego.
Posłowie będą też głosować nad senackimi poprawkami do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Sejm ma też wybrać członków Rady Mediów Narodowych. Zgodnie z ustawą, która weszła w życie 7. lipca, Rada ma liczyć 5 członków, z których 3 wybiera Sejm, a 2 powołuje prezydent spośród kandydatów zgłoszonych przez dwa największe kluby opozycyjne, czyli obecnie Platformę Obywatelską i Kukiz'15. PiS zgłosiło troje kandydatów: Krzysztofa Czabańskiego, Joannę Lichocką i Elżbietę Kruk. Rada Mediów Narodowych ma między innymi powoływać władze Polskiego Radia, Telewizji Polskiej i Polskiej Agencji Prasowej. Kadencja jej członków ma trwać 6 lat.
Posłowie mają też wybrać dwóch członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Komisja kultury pozytywnie zaopiniowała trzy kandydatury: Witold Kołodziejski i Elżbieta Więcławska-Sauk zgłoszonych przez PiS oraz wskazany przez PO Jędrzej Skrzypczak.