Sejm i słowa o "chamskiej hołocie". Marek Suski: Ja bym nie przeprosił
Debata nad wotum zaufania dla Łukasza Szumowskiego przerodziła się w awanturę. Ze strony prezesa PiS padły mocne słowa w kierunku opozycji. Poseł Marek Suski powiedział, że kwestia przeprosin to nie jego sprawa. Sam jednak by nie przepraszał.
- Widziałem jak Jarosław Kaczyński był obrażany i prowokowany. To człowiek, który wielokrotnie był słownie poniewierany, więc miał prawo do takiej reakcji. W jego słowach nie było żadnych przekleństw - bronił prezesa PiS poseł Marek Suski w wywiadzie dla portalu Interia.pl.
Sejm a "chamska hołota". Marek Suski broni Jarosława Kaczyńskiego
Podczas nocnej debaty nad wotum zaufania dla ministra Łukasza Szumowskiego atmosfera w Sejmie był bardziej niż gęsta. W trakcie wypowiedzi posłanki Barbary Nowackiej prezes Prawa i Sprawiedliwości był odwrócony do niej plecami. Na uwagę zwróconą ze strony Borysa Budki Jarosław Kaczyński nazwał posłów opozycji "chamską hołotą".
Na pytanie o to, czy Jarosław Kaczyński powinien przeprosić posłów opozycji, Marek Suski odrzekł, że Jarosław Kaczyński "powiedział to, co duża część naszych obywateli myśli". - To nie moja sprawa, ale ja bym tego nie zrobił. Zachowują się tak, że nawet świętego mogą wyprowadzić z równowagi - podkreślił poseł Suski.
Zobacz także: Wybory prezydenckie 2020. Beata Kempa o Rafale Trzaskowskim: mówię to jako kobieta, bo kobiety mają intuicję
Sejm a "chamska hołota". Marek Suski: Napadł mnie jeden z siepaczy
Zdaniem Marka Suskiego ostatnie posiedzenie w Sejmie nie było najgorętszym w jego karierze parlamentarnej. Poseł przypomniał wydarzenia z 2016 roku, kiedy w Izbie Niższej doszło do rękoczynów.
- Swego czasu przecież napadł mnie jeden z tych siepaczy, przewracając na korytarzu na posadzkę. Później się śmiał, jakim to chwytem nie obalił Suskiego - mówił Marek Suski. Jego zdaniem, opozycja sama jest sobie winna. - To po prostu formacja, która prowokuje, zaczepia i atakuje, a potem jest bardzo obrażona, gdy ktoś jej zwróci uwagę - stwierdził polityk.
Suski przypomniał też marsze i protesty Komitetu Obrony Demokracji. - Widziałem, co wyprawia podczas demonstracji grupa obywateli KOD. Razem z nimi stali parlamentarzyści opozycji. Leciały wówczas słowa dużo gorsze. Uderzono dziennikarkę. Wyzywano od szmat, słów na "ch" i "k" - wyliczał poseł.
Źródło: Interia.pl