Poseł Platformy popchnął Marka Suskiego. "To co robi prokuratura jest kuriozalne"

Prokuratura Okręgowa w Warszawie od ponad 1,5 roku prowadzi sprawę naruszenia nietykalności cielesnej Marka Suskiego przez posła PO Pawła Olszewskiego. Co ciekawe, ta sama prokuratura, podobne postępowanie tylko z zawiadomienia polityka Platformy umorzyła w maju. Kiedy zapytaliśmy o nazwisko śledczego prowadzącego sprawę, prokuratura nam odmówiła.

Poseł Platformy popchnął Marka Suskiego. "To co robi prokuratura jest kuriozalne"
Źródło zdjęć: © East News
Sylwester Ruszkiewicz

21.08.2018 | aktual.: 21.08.2018 19:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Śledztwo w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej Marka Suskiego jest w toku, znajduje się na zaawansowanym etapie. Trwa gromadzenie materiału dowodowego niezbędnego do wydania decyzji procesowej. Prokuratura nie udziela informacji na temat personaliów prokuratora nadzorującego śledztwo. Czas trwania postępowania jest uzasadniony m.in. wielością pokrzywdzonych oraz koniecznością wykonania czynności procesowych z udziałem kilkudziesięciu osób. Z uwagi na fakt, że śledztwo jest w toku, nie jest możliwe udostępnienie informacji na temat wykonanych i planowanych czynności w sprawie – informuje Wirtualną Polskę prokurator Mirosława Chyr, zastępująca Rzecznika Prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Do incydentu doszło w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r. w Sejmie. Kiedy grupa polityków PiS opuszczała gabinet marszałka Marka Kuchcińskiego doszło do przepychanek między ówczesnym posłem PiS Markiem Suskim a politykiem Platformy Pawłem Olszewskim. Ten pierwszy po chwili wylądował na ziemi, pomagał mu wstać Joachim Brudziński. Całe zajście nagrano, ale trudno jednoznacznie przesądzić kto jest winny. Dodatkowo, atmosferze zamieszania sprzyjały okrzyki opozycji „wolne media” oraz wcześniejsza awantura na sali obrad, po której dalsze posiedzenie przeniesiono do Sali Kolumnowej.

Zobacz także: Poseł PSL. "Jeśli nie będzie opamiętania, to wszystko skończy się na ulicy"

Tuż po zajściu, do prokuratury okręgowej w Warszawie wpłynęły dwa zawiadomienia o naruszeniu nietykalności cielesnej. Jako pierwszy zawiadomił śledczych poseł Marek Suski. Było to przed Świętami Bożego Narodzenia. Jego zdaniem, nie dość, że naruszono jego nietykalność cielesną, to „został napadnięty przez zorganizowaną grupę działaczy opozycyjnych” - Takich rzeczy w polskim Sejmie jeszcze nie było. Nie jesteśmy w nim po to, żeby się bić, tylko ewentualnie sprzeczać się na argumenty i na pomysły. Jeśli ktoś podstawia nogi czy kogoś przewraca, to nie powinien być posłem. Ta grupa czyhała na nas po godz. 2 w nocy pod drzwiami, uniemożliwiając nam wyjście. A kiedy próbowaliśmy wychodzić, to poseł Olszewski najpierw mnie popchnął, a kiedy go ominąłem, to napadł mnie z tyłu i przewrócił – mówił w mediach Suski.

Z kolei w styczniu, prokuraturę zawiadomił w tej samej sprawie poseł Paweł Olszewski. Jego zdaniem, to Ryszard Terlecki złapał go od tyłu za rękę, natomiast Marek Suski odepchnął go, a następnie umyślnie uderzył pięścią w ramię. Dwa zawiadomienia, ta sama sprawa, ale jak ujawniła w poniedziałek Wirtualna Polska, śledztwo z zawiadomienia polityka Platformy zakończono umorzeniem w maju br. Decyzja jest prawomocna. W toku postępowania przesłuchano kilkunastu świadków i nie doszukano się czynu zabronionego.

W uzasadnieniu prokurator wypominał posłowi Platformy "motywację związaną z polityczną działalnością".

- Nie sposób uznać, iż Paweł Olszewski, po północy, na korytarzu sejmowym pod gabinetem Marszałka Sejmu, wykonywał jakiekolwiek obowiązki służbowe (…) Jeszcze bardziej widoczny jest brak związku pomiędzy wykonywaniem obowiązków służbowych przez Pawła Olszewskiego, a pochwyceniem jego ręki przez Ryszarda Terleckiego. Było ono motywowane chęcią powstrzymania przed ewentualnym uderzeniem Marka Suskiego przez Pawła Olszewskiego i w zachowaniu tym nie sposób doszukać się motywacji związanej z polityczną działalnością tego ostatniego – argumentował prokurator Radosław Jancewicz, z prokuratury okręgowej w Warszawie.

Co na to Paweł Olszewski? – Prokuratura postępuje w sposób kuriozalny i polityczny. Te dwie sprawy są przecież identyczne, ale zakończone i umorzone zostało tylko postępowanie z mojego zawiadomienia. Pan prokurator uzasadniając umorzenie przyznał, że "Ryszard Terlecki ciągnął mnie za rękę, a Marek Suski miał zasłonić się ręką, przesuwając mnie z przejścia”. Nie naruszyli oni jednak mojej nietykalności cielesnej, bowiem nie byłem w trakcie pełnienia obowiązków poselskich. Więc skoro ja nie wykonywałem obowiązków poselskich, to posłowie Terlecki i Suski również. Okoliczności zdarzenia są takie same, ale prokuratura sprawy przeciwko mnie nie umarza, tylko kontynuuje – mówi WP Paweł Olszewski.

- Był pan przesłuchiwany w sprawie? – dopytujemy.
- Nie. Mimo, iż sprawa ciągnie się od grudnia 2016, ani razu nie byłem wezwany - ujawnia Olszewski.

Marek Suski, który obecnie pełni funkcję szefa gabinetu politycznego premiera, nie odbierał od nas telefonu. Ani nie odpisał na prośbę o kontakt telefoniczny.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (87)