Sejm. Opozycja chce odwołania Czarnka. Głosowanie ws. wotum nieufności
Sejm zajął się wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra edukacji Przemysława Czarnka. W parlamencie odbyła się debata o jego dalszych losach w rządzie.
W środę wieczorem Sejm odrzucił wniosek KO o wyrażenie wotum nieufności ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi. Więcej o wynikach głosowania przeczytacie tutaj.
Jako pierwszy podczas debaty głos zabrał Rafał Grupiński z Koalicji Obywatelskiej, który ocenił, że minister Czarnek "postanowił wygasić światło w polskiej edukacji". - Z takim ministrem polska szkoła dalej nie pojedzie - tłumaczył polityk.
Grupiński zwrócił się również do przedstawicieli PiS. - Nie jesteście już demokratyczną partią. Wykorzystacie wszystko, nawet wiarę, by zachować władzę. Tak upodobniliście się do komunistów, że przejęliście ich język. Używacie języka wykluczania. Waszą stolicą jest ciemnogród, nie Warszawa - powiedział poseł.
- Polska szkoła jako pierwsza w historii zniosła kary cielesne. Pan minister mówi, że to jeden z najważniejszych środków wychowawczych. Jeszcze dalej idzie jego ulubienica, pani kurator Nowak - dodał polityk KO.
Parlamentarzysta zwrócił się także do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Coraz bardziej fanatyczna staje się pana drużyna - powiedział Grupiński. - Zamiast bawić się w Herostratesa polskiej edukacji, proszę wykazać męską cnotę: spakować się i odejść - z takimi słowami zwrócił się z kolei do ministra Czarnka.
Tymczasem posłowie Lewicy przynieśli na salę plenarną ponad 100 000 podpisów złożonych pod obywatelskim wotum nieufności wobec niego. Według wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego pudełka z podpisami były puste. Na dowód wzburzeni parlamentarzyści pokazali dokumenty. - Te kartki zmieściłyby się w jednym pudełku - odparł Terlecki.
Gorąco w Sejmie. Zareagował Ryszard Terlecki
Następnie głos zabrała Agnieszka Górska z Prawa i Sprawiedliwości. Przypomniała, że za rządów PO-PSL m.in. "zamrożono podwyżki nauczycieli, wypychano 6-latków do szkół bez zgody rodziców". - To kosztowało Polaków ponad 200 milionów złotych - mówiła posłanka.
Po chwili musiała jednak przerwać, ponieważ politycy opozycji zaczęli podnosić głos i uderzać w pulpity. - Rozumiem, że to są bolesne dla państwa sprawy, ale wysłuchajcie tego - powiedział marszałek Ryszard Terlecki.
Z kolei Cezary Tomczyk stwierdził, że słowami m.in. wicemarszałka naruszono powagę Sejmu. Poseł KO zwrócił uwagę, że na komisji, która rozpatrywała wniosek ws. wotum, nie pojawił się minister Czarnek. - Nie chciał stawić czoła argumentom - skwitował polityk.
Jednak zarzuty ze strony PiS nie skończyły się na wystąpieniu posłanki Górskiej. - To wy chcieliście seksualizować dzieci. To wy wyrzuciliście do kosza podpisy obywateli o nauczaniu dla sześciolatków. Likwidowaliście stołówki, biblioteki i gabinety stomatologiczne. Odarliście zawód nauczyciela z godności i szacunku. Musieliśmy to wszystko naprawiać - oświadczyła Urszula Rusecka z PiS.
Na mównicy pojawiła się również Krystyna Szumilas z KO, która w przeszłości była szefową ministerstwa edukacji. - Chce pan potraktować rodziców jak prezes Kaczyński premiera: szef rządu może podjąć każdą decyzją pod warunkiem, że uzyska zgodę prezesa - powiedziała posłanka.
Wątek słynnych już "cnót niewieścich" przewijał się także w innych wystąpieniach. - To nie posłuszeństwo i skromność. To odwaga i siła - tłumaczyła Agnieszka Dziemaniowicz-Bąk z Lewicy, która dodała, że "jest tu w imieniu dziewczyn, które Czarnek chciałby nie wychować, a wytresować". - We Wrocławiu spotkałam 16-letnią Magdę, która boi się, że do jej szkoły wejdą fundamentalistyczni fanatycy z Ordo Iuris - podała posłanka.
Z kolei Krzysztof Bosak z Konfederacji stwierdził, że "Lewica panoszy się na uczelniach, a naukowcy są upokarzani wnioskami o granty pisanymi do polskiego rządu w obcym języku". - Zatrzymajcie ten obłęd. Polska szkoła potrzebuje profesjonalizmu i powstrzymania obłędu Lewicy - dodał Bosak.
Przemysław Czarnek o demoralizacji dzieci. Wspomniał też "o lewackich bojówkach na uczelniach"
Głos zabrał sam zainteresowany. - Skompromitowaliście się dzisiaj na wiele sposobów - tak Przemysław Czarnek zwrócił się do posłów opozycji. Minister wskazał, że cytowano m.in. fragment jego publikacji sprzed 10 lat.
- Organicznie brzydzicie się wolnością. Trafiliśmy w samo sedno problemu i to was tak boli. To rodzice będą wyrażać zgodę na organizację pozarządową w szkole. To wy, panie pośle Grupiński, chcecie w Poznaniu demoralizować dzieci - w ten sposób minister przywołał słowa posła KO.
I dodał, że zgadza się z argumentami Krzysztofa Bosaka. - Pakiet wolności akademickiej staje do pierwszego czytania. Musimy zrobić tak, aby lewackie bojówki na uczelniach przestały terroryzować młodzież i naukowców. Chcemy, żeby nikt nie był karany za głosowanie swoich poglądów i wartości, bo to gwarantuje konstytucja - tłumaczył Czarnek.
W obronie ministra stanął premier Mateusz Morawiecki. - Będziemy bronić prawa naszych dzieci do normalnej szkoły, bez lewackiej indoktrynacji - oświadczył szef polskiego rządu. - Chcemy takiej polskiej szkoły, która uczy i wychowuje - dodał.
- Chcemy szkoły neutralnej światopoglądowo, która będzie wychowywać w duchu patriotyzmu. Wprowadzimy prawdziwą wolność do dyskusji na uczelniach. Jesteśmy obrońcami wolności - podkreślił Morawiecki.
"Przemysław Czarnek musi odejść". Wotum nieufności dla ministra?
Wniosek o odwołanie szefa MEiN złożyli posłowie Koalicji Obywatelskiej w czerwcu.
We wtorek sejmowa Komisja Edukacji zarekomendowała odrzucenie wniosku o wotum nieufności, a sam zainteresowany nie pojawił się na posiedzeniu, co nie umknęło uwadze opozycji. - Mamy debatować nad wnioskiem o odwołanie pana ministra Czarnka i dobrą tradycją jest to, że na taką dyskusję przychodzą ministrowie - stwierdziła m.in. Krystyna Szumilas, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Z kolei wiceminister Tomasz Rzymkowski przekonywał m.in., że szef resortu broni "konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami". Dodał, że "nikt nie zrobił więcej w walce z wszechobecną cenzurą i poprawnością polityczną na uczelniach wyższych, niż obecny szef MEiN".
Zamieszanie w Sejmie. Braun wywołany przez Witek
Wcześniej ze środowych obrad Sejmu wykluczono posła Konfederacji Grzegorza Brauna. Powodem był brak maseczki. Na uwagę marszałek Sejmu polityk zapytał Elżbietę Witek, czy jest lekarzem.
Witek powtórzyła, że nie pozwoli Braunowi złożyć wniosku formalnego, bo nie ma maseczki. Poseł prosił wtedy o podstawę prawną.
Po jej podaniu marszałek Sejmu wykluczyła posła Grzegorza Brauna z obrad. Ten przed wyjściem zostawił przy jej stanowisku książki dotyczące pandemii koronawirusa. Ich tytuły to: "Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy. Maski cz. 3" i "Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy. Szczepionki, Fototerapia, Leczenie cz. 4".
To nie jedyny incydent podczas sejmowego posiedzenia. Z wnioskiem formalnym wystąpiła poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO o odroczenie obrad Sejmu. Polityk nawiązała do wypowiedzi Witek z Otynia: "Tu jest Polska, nie Unia".
- Takie słowa pasują do przewodniczącego rosyjskiej Dumy, a nie marszałek polskiego Sejmu - powiedziała Gasiuk-Pihowicz. Wtedy na sali zaczęto krzyczeć: "Tu jest Polska".
Inny wniosek złożył minister Przemysław Czarnek. - Sejm jest miejscem debaty merytorycznej, a nie miejscem na pajacowanie - mówił, zagłuszany przez posłów opozycji.