Tutaj Rosja znalazła bezcenny lit. "Czeka nas katastrofa"
Nowa rosyjska kopalnia litu ma powstać w północno-zachodniej części Rosji, na półwyspie otoczonym wodami Morza Białego i Morza Barentsa. Zapowiedź tej inwestycji wywołała sprzeciw rdzennej ludności. Obszar jest już zdegradowany ekologicznie, a kolejne poważne ingerencje mogą wyrządzić szkody arktycznej przyrodzie.
14.06.2022 | aktual.: 14.06.2022 14:33
Półwysep Kola to obszar 100 tysięcy kilometrów kwadratowych, porośnięty tajgą sosnowo-świerkową i tundrą, zasobny w złoża surowców mineralnych. Już teraz znajduje się tu, koło miasta Zapolarnyj, jeden z trzech najgłębszych odwiertów w ziemi. Wydobywane są apatyty, fosforyty, rudy wanadu, toru, molibdenu, miedzi, niklu i kobaltu. Teraz Rosjanie mają plan stworzenia kolejnej kopalni.
Powstanie ona koło miejscowości Kolomzero. Tu wykryte zostały złoża o zasobie 75 milionów ton rudy litu. To dla Moskwy wielkie szczęście, bo to bogactwo zapewnić może tak ważna teraz niezależność od światowych dostaw.
Półwysep Kolski, zamieszkiwany w dużej mierze przez rdzenną ludność, Samów, obecnych też w Norwegii, Szwecji i Finlandii, jest terenem zniszczonym i zagrożonym ekologicznie, głównie z powodu zanieczyszczenia spowodowanego militarnym złomem nuklearnym i intensywnym wydobyciem minerałów. Tubylcy obawiają się dalszych degradacji.
Aktywista Samów, Andrei Daniłow jest przerażony. Jak powiedział gazecie "The Barents Obserwer", porozumienie, jakie podpisały firmy Nornickel i Rosatom, może doprowadzić do inwestycji, które zrujnuje jedyne zachowane jeszcze dziewicze obszary Arktyki.
Według Andrieja Daniłowa, projekt - kopalnia złoża i fabryka baterii - wyrządzi ogromne szkody lokalnej florze i faunie, a ostatecznie także źródłom utrzymania lokalnych hodowców reniferów.
- Ogromne obszary przyrody zostaną zniszczone - podkreśla aktywista. Jest przekonany, że przedsięwzięcie w błyskawicznym tempie uzyska wszystkie potrzebne pozwolenia, a interesy rdzennych mieszkańców zostaną zignorowane.
- Kiedy państwo jest w stanie wojny, łatwiejsze wydaje się użycie represyjnych środków i przyspieszonych rozwiązań. To tak, jakbyś przykładał broń do czyjejś głowy i żądał zatwierdzenia projektu - mówi Daniłow, który został zmuszony do ucieczki z Rosji. Jest pewien, że nawet jeśli firmy zaoferują mieszkańcom jakąś rekompensatę ekonomiczną, będzie ona nieadekwatna w porównaniu ze stratami.
Samowie protestują przeciwko kopalniom na Półwyspie Kolskim. "Szkody dla flory i fauny"
Na początku czerwca Nornickel przeprowadził konsultacje społeczne z mieszkańcami. Przeprowadzono je we wsiach Lovozero i Krasnoshchelie, a uczestniczyć w nich mieli przedstawiciele Samów, a także reprezentantów innych miejscowych ludów - Nieńców i Komi.
Zobacz także
- Nornickel ma bogate doświadczenie we wspieraniu hodowli reniferów na Półwyspie Tajmyr, a ta wiedza i kompetencje zostaną zastosowane w regionie Murmańska - powiedział wiceprezes firmy, Andrei Graczew.
Jednak Andriej Daniłow uważa, że konsultacje to fikcja. - Na obecnym etapie firma twierdzi, że tylko informuje o możliwej inwestycji. W rzeczywistości stawia ludność przed faktem dokonanym, nie wspominając celowo, że rdzenni mieszkańcy faktycznie mają prawo odrzucić plany.