Samotność Morawieckiego. "Nikt nie chce brać udziału w tym cyrku"
Kilkadziesiąt godzin przed prezentacją tymczasowego rządu Mateusz Morawiecki wciąż nie ma wszystkich ministrów - ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska. Ważni politycy PiS mówią, że "nie chcą brać udziału w tym cyrku". Premier jeszcze w weekend będzie prosił o przyjęcie "ministerialnych chwilówek".
- To jest smutny spektakl, który można byłoby nazwać: "Samotność Morawieckiego". Kolejni odchodzący ministrowie uprzedzają, że nie zamierzają wchodzić do tymczasowego rządu bez większości, bo to dla nich upokarzające - mówi w nieoficjalnej rozmowie z WP polityk PiS.
Kolejny dodaje, że premier nie może liczyć nawet na czystą kurtuazję od ważnych partyjnych kolegów.
Według naszych informacji misja tworzenia tymczasowego rządu jest traktowana na tyle swobodnie, że w piątek w południe minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wciąż nie wiedział, czy będzie mógł zostać w resorcie jeszcze dwa tygodnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Broni zaproszeń od premiera. "Nikt nie będzie mógł powiedzieć, że nie miał wyboru"
Do rządu niemal na pewno nie wejdą Jacek Sasin czy Mariusz Błaszczak. Niechęć ważnych polityków PiS Morawiecki próbuje przekuć w strategię i dlatego jego współpracownicy opowiadają o "odpolitycznionym rządzie fachowców".
"Forma odegrania się"
Sasin i Błaszczak to dawna frakcja spiskowców, którzy latem ubiegłego roku budowali front przeciw Morawieckiemu i chcieli jego wymiany na Elżbietę Witek. Ich misja nie powiodła się, dlatego tym bardziej teraz nie zamierzają podawać pomocnej dłoni Morawieckiemu.
- To forma odegrania się - mówi nasz kolejny rozmówca związany z obozem władzy. - To upokorzenie dla Morawieckiego jako premiera, ale też wiceprezesa PiS - mówi nam polityk partii.
Lojalni albo zdesperowani
Według naszych źródeł Morawiecki jeszcze w weekend zamierza przekonywać kolejne osoby, by zgodziły się wejść do tymczasowego gabinetu.
- Wciąż nie ma pełnej listy, nikt nie traktuje tego poważnie, a ci, którzy się zgodzą, będą albo wyjątkowo lojalni, albo wyjątkowo zdesperowani - mówi nasz informator.
O komentarz w sprawie trudności w skompletowaniu ministrów poprosiliśmy rzecznika rządu Piotra Müllera. Do czasu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi.
Morawiecki zapewnia, że prowadzi rozmowy, choć w te zapewnienia nie wierzy nikt z nowej większości sejmowej.
- Rozmawialiśmy - ja i moi współpracownicy - z kilkudziesięcioma posłami różnych formacji politycznych, ale obiecaliśmy poufność negocjacji, bo wiadomo, że nasi konkurenci polityczni próbowaliby w takich przypadkach szantażować, straszyć, już się to odbywa, a chcemy zapewnić bezpieczeństwo naszym rozmówcom - stwierdził premier.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski