Samorządowiec miał prawie 3 promile. Sprawą zajęła się prokuratura, ale Leopold Ś. pozostał radnym
Radny miejski z Dęblina (woj. lubelskie) Leopold Ś. w chwili kontroli miał aż prawie 3 promile alkoholu. Samorządowiec został skazany za kierowanie samochodem po pijanemu, ale dotrwał końca kadencji rady i pobierał diety, bo wyrok jest nieprawomocny. Emerytowany policjant i były działacz PiS już złożył apelację.
Do zdarzenia doszło w maju ub. roku. Jak ustalił prokurator, Leopold Ś. był widziany za kierownicą samochodu, jadąc po Dęblinie. Świadek miał podejrzenia, że kierowca chryslera nie jest trzeźwy. Zawiadomił policję, ale równocześnie cały czas jechał za samochodem.
W pewnym momencie Leopold Ś. zatrzymał pojazd na parkingu przy ul. Niepodległości, w centrum Dęblina. Niedługo później na miejscu pojawiła się policja. W chwili badania trzeźwości radny miał aż prawie 3 promile alkoholu. Od razu zatrzymano mu prawo jazdy, a sprawą zajęła się prokuratura.
Kiedy WP rozmawiała z radnym niedługo po zdarzeniu przekonywał, że podjechał pod sklep swoim autem, siedząc w samochodzie i czekając na żonę wypił mocne piwo.
- Kierujący nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Składał wyjaśnienia, ale nie znajdowały one potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym - mówi WP Damian Petruk, szef Prokuratury Rejonowej w Rykach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Rykach akt oskarżenia przeciwko Leopoldowi Ś. Początkowo sąd wydał wyrok nakazowy i wymierzył mężczyźnie tylko karę grzywny. Z tak łagodnym wyrokiem nie zgodziła się prokuratura i wniosła sprzeciw.
W lutym zapadł wyrok już po przeprowadzeniu pełnej rozprawy. Sąd uznał Leopolda Ś. winnym i wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na trzy lata. Orzekł też karę grzywny w wysokości 4 tys. zł oraz zakaz prowadzenia pojazdów przez cztery lata, a także wpłatę 5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym Pomocy Postpenitencjarnej.
Wyrok nie jest jednak prawomocny, więc Leopold Ś. pozostał radnym do końca mijającej kadencji. Przez cały czas pobierał też diety radnego. Jak przyznaje, to około 800 zł miesięcznie. Przed wpadką za kółkiem dostawał więcej, bo w chwili zdarzenia Leopold Ś. był wiceprzewodniczącym Rady Miasta Dęblin. Po tym jak o sprawie napisały media, 29 maja ub. roku złożył rezygnację z tego stanowiska.
W najbliższych wyborach Leopold Ś. już nie startuje. Przyznaje, że wynika to z obawy przed wyrokiem, jaki może usłyszeć w drugiej instancji.
- Nie startuję teraz, bo nie wiem jak to się skończy. Na dwoje babka wróżyła. Robię sobie urlop od samorządu na pięć lat. Kiedyś byłem w zarządzie osiedla, więc może teraz znowu podziałam. Społecznika z człowieka się nie wypleni - mówi Leopold Ś. w rozmowie z WP.
Leopold Ś. w dalszym ciągu przekonuje, że nie kierował samochodem po pijanemu. - Ja byłem na parkingu, samochód był zgaszony - mówi.
W rozmowie z WP przyznał także, że odwołał się od wyroku pierwszej instancji. - Czekam na termin apelacji - dodaje.
Leopold Ś. w przeszłości był policjantem. Kierował ogniwem patrolowo-interwencyjnym, był też oficerem dyżurnym i kierownikiem komisariatu. Po tym jak sprawa wyszła na jaw, radny został usunięty z Prawa i Sprawiedliwości.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl
Czytaj także: