"Samoloty Putina pełne zwłok". Nowe zadanie floty dyktatora Rosji
Moskwa wykorzystuje samoloty rządowe, by transportować ciała żołnierzy, którzy zginęli na ukraińskim froncie - informuje The Moscow Times. Z analizy niezależnego rosyjskiego serwisu wynika, że co najmniej jedną z maszyn, którą sprowadzano zmarłych wojskowych podróżował wcześniej Władimir Putin.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Niezwiązany z Kremlem portal The Moscow Times, za pomocą serwisu śledzącego loty FlightRadar, przeanalizował trasy samolotów rządowego przedsiębiorstwa Rossija, które obsługuje podróże dygnitarzy z Kremla. Na podstawie tych danych i relacji krewnych zabitych żołnierzy ujawniono, że Moskwa wykorzystuje maszyny, by transportować ciała wojskowych, którzy zginęli w walkach w Ukrainie. "Doniesienia o pogrzebach poległych w wojnie często pojawiają się po ich wizytach (samolotów - przyp. red.) w tych rosyjskich regionach" - wskazuje portal.
W marcu 2022 roku kremlowskie media relacjonowały sprowadzenie do Tatarstanu ciała pierwszego żołnierza, który zginął w Ukrainie. Na jednym z ujęć udokumentowano numer boczny maszyny - RA-65911. The Moscow Times wskazuje, że ten sam numer znajdował się na samolocie, którym w 2016 roku podróżował do miasta Joszkar-Oła Władimir Putin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Orędzie Putina. Dyktator odleciał. Tak karmił kłamstwami Rosjan
"26 stycznia samolot (jednostka Rossiji An-148-100EA - przyp. red.) o numerach RA-61720 poleciał do Archangielska, a następnie do Czerepowca. Kilka dni później w tych regionach pochowano co najmniej trzech zabitych w Ukrainie - relacje o tym ukazały się w lokalnych mediach. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 27, 28 i 29 stycznia. Wcześniej, 13 stycznia, maszyna leciała z Moskwy do Ufy i z powrotem. Tego dnia Putin odwiedzał stolicę Baszkirii" - podano jako jeden z przykładów w analizie niezależnego rosyjskiego portalu.
Nie wiadomo, skąd transportowane są ciała wojskowych. Ich krewni wskazują, że odbierali je m.in. ze szpitala wojskowego w Rostowie nad Donem. Rosjanin, który był w tej placówce jesienią, by zidentyfikować ciało swojego swojego ojca, zgodził się na rozmowę z The Moscow Times. - Kiedy tam byłem, widziałem sześć dużych ciężarówek, które cuchnęły zgnilizną i zwłokami. Widziałem, jak je rozładowywano - całe ciężarówki ciał, jedne cynkowe trumny na drugich. Ten widok mnie przeraził, choć pracuję na oddziale intensywnej terapii i widziałem już wcześniej zwłoki. Nigdy jednak nie widziałem ich tak wiele - podkreślił.
Rozkaz rosyjskich władz
Pod koniec listopada do kostnicy w obwodzie orenburskim trafiło 28 zabitych żołnierzy. Pracownik wskazał, że lokalne władze nakazały, by ciała wydawać bliskim partiami - jedno lub maksymalnie dwa dziennie. - Mamy małe miasto, wydanie tak wielu zmarłych naraz wywołałoby panikę. Ponadto chcieliśmy uniknąć sytuacji, w której krewni tłoczyliby się w kostnicy w kolejce po zmarłych. Mogłoby dojść do omdleń lub skandalu, więc postanowiliśmy nie zaogniać sytuacji - podkreślił. Podobne polecenie wydano w innych regionach Rosji.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski