Sąd zdecydował ws. likwidacji TVP i Polskiego Radia. "Początek drogi"
Sąd oddalił wniosek o wpisanie do Krajowego Rejestru Sądowego likwidacji spółki TVP i Polskiego Radia. - Zawsze uważałem, że działania ministra kultury nie są oparte na dostatecznych podstawach prawnych - wskazał w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Ryszard Piotrowski. Głos w sprawie zabrała też prof. Katarzyna Bilewska.
Decyzjami warszawskiego sądu rejestrowego nie jest zaskoczony prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Od początku zmian w mediach publicznych krytykował pomysły ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza - zarówno jego pierwotny plan polegający na bezpośrednim wskazaniu nowych władz, jak i drugi - czyli postawienie spółek w stan likwidacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Zawsze uważałem, że działania ministra kultury nie są oparte na dostatecznych podstawach prawnych - wskazał w rozmowie z Wirtualną Polską. - Co teraz zaproponują prawnicy, to się okaże - dodał.
Decyzja sądu rejestrowego. "Początek drogi prawnej"
Głos w sprawie zabrała też prof. Katarzyna Bilewska z Katedry Prawa Handlowego Wydziału Prawa i Administracji UW. Zaznaczyła, że "to decyzja referendarza sądowego, która jest nieprawomocna". - Przysługuje od niej skarga do sądu, a później jeszcze od orzeczenia sądu przysługuje apelacja. W sensie proceduralnym to początek drogi prawnej - podkreśliła.
Ekspertka przypomniała, że "w orzeczeniu dotyczącym Polskiego Radia wskazano, że jeżeli miałaby się odbyć likwidacja spółki, to musiałaby być wprost przewidziana w ustawie o radiofonii i telewizji".
- Tymczasem ta ustawa odwołuje się do przepisów Kodeksu spółek handlowych. W związku z tym należy zwrócić uwagę na to, że likwidacja jest przewidziana, ale przez odesłanie. Wydaje mi się, że to umknęło referendarzowi - zaznaczyła.
Ekspertka wskazała, że "drugą dyskusyjną kwestią w orzeczeniu jest powoływanie się na nieopublikowany wyrok TK". - Co prawda sędzia robi to w sposób "pośredni". Zaznacza, że jest to wyrok nieopublikowany, ale traktuje to orzeczenie, które było w TK jako wyrok, mimo oczywistej wadliwości - podkreśliła.
Dodatkowo "pojawił się też argument dot. rzekomej pozorności uchwały ministra". - W przypadku uchwał dot. spółek kapitałowych kwestia możliwych wadliwości jest regulowana przez Kodeks spółek handlowych, który nie zna pojęcia pozorności uchwały, a reguluje tę kwestię kompleksowo - wyjaśniła.
- Z tego względu wydaje się, że to orzeczenie jest merytorycznie wadliwe. Można wysunąć w stosunku do niego szereg zarzutów. Ono będzie podlegać jeszcze weryfikacji w toku instancji - dodała.
Zmiany w mediach publicznych. Decyzja sądu i dalsze kroki władzy
Jakie powinny być kolejne ruchy władzy? Prof. Bilewska podkreśliła, że "teraz naturalną drogą jest zaskarżenie orzeczenia przez spółkę".
- Do całej sprawy należy podejść jako do pewnego procesu. Orzeczenie sądu rejestrowego ma charakter deklaratoryjny. Oznacza to, że ono tylko odwzorowuje stan prawny, ale go nie tworzy - powiedziała.
Ekspertka wskazała, że "kluczowe będzie orzeczenie sądu okręgowego". - W gruncie rzeczy - z punktu widzenia znaczenia prawnego postępowania - kluczowe jest właśnie to postępowanie - podkreśliła.
- Kwestia likwidacji będzie weryfikowana właśnie w sądzie okręgowym, który ma uprawnienia do zbadania prawidłowości każdej uchwały akcjonariuszy. Z powszechnie dostępnych informacji wynika, że uchwała została zaskarżona, więc sąd okręgowy będzie się pochylał nad tym, czy jest ona prawidłowa, czy nie. Sąd okręgowy to właściwe forum oceny prawidłowości działań akcjonariusza, a nie inne postępowania - dodała.
Karina Strzelińska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Czytaj więcej:
Źródło: WP