Niepokojąca zmiana. "Zegar zagłady" ruszył do przodu
"Zegar Zagłady" powstał tuż po drugiej wojnie światowej, by przestrzegać ludzkość przed konsekwencjami swoich działań. Czasu pozostałego nam do samozagłady jest na dziś najmniej w historii - pisze dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu".
W 1945 r. Albert Einstein, J. Robert Oppenheimer i naukowcy, którzy pomogli opracować pierwszą broń atomową w ramach Projektu Manhattan, założyli Biuletyn Naukowców Atomowych. Dwa lata później stworzyli "Zegar Zagłady". Miał on pokazywać, jak bardzo nasze działania zagrażają stanowi planety i samej ludzkości.
Nadejście apokalipsy, czy też po prostu samozagłady, zwiastuje wybicie północy. Co roku wskazówki zegara ustawia grupa naukowców, w tym m.in. dziewięciu laureatów Nagrody Nobla.
Zagłada bliska jak nigdy
W tym roku "Zegar Zagłady" został ustawiony na 89 sekund przed północą. Oznacza to, że w porównaniu z ostatnimi latami wskazówkę zegara przesunięto do przodu o sekundę. Teoretycznie niewiele. W praktyce symbolika jest jednak bardzo duża - w swej blisko 80-letniej historii "Zegar Zagłady" jeszcze nigdy nie odmierzał tak niewiele czasu do północy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Trudne pytania do posłów PiS. Poszło o Zielony Ład UE
Warto mieć też na uwadze, że w 1947 r., gdy naukowcy nieprzypadkowo dostrzegali wiele powodów, by utworzyć "Zegar", pierwsze wskazówki ustawiono na siedem minut przed północą. Zdecydowana większość tego czasu już więc "minęła".
"Czas Zegara 2025 sygnalizuje, że świat zmierza w kierunku bezprecedensowego ryzyka, a kontynuowanie obecnej ścieżki jest formą szaleństwa" - czytamy w Biuletynie Naukowców Atomowych.
Dlaczego naukowcy podjęli taką decyzję?
Wojny, klimat, SI
Główne powody przesunięcia wskazówki zegara to zagrożenia związane z bronią jądrową, kryzys klimatyczny, zagrożenia biologiczne, trwające wojny i rozwój przełomowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja (SI).
Chodzi jednak nie tylko o to, że związane z tym zagrożenia istnieją, ale i o to, że nie widać chętnych, by je rozwiązać. "Mimo niewątpliwych oznak zagrożenia przywódcy państw i ich społeczeństwa nie zrobili tego, co było potrzebne, aby zmienić kurs" - tłumaczą naukowcy odpowiadający za "Zegar Zagłady".
Rada naukowców zaznacza przy tym, że główne kraje odpowiedzialne za coraz gorszą sytuację na świecie to USA, Chiny i Rosja.
- Celem "Zegara Zagłady" jest rozpoczęcie globalnej rozmowy na temat bardzo realnych zagrożeń egzystencjalnych, które nie dają spać najlepszym naukowcom na świecie. Przywódcy narodowi muszą rozpocząć dyskusje na temat tych globalnych zagrożeń, zanim będzie za późno - komentuje Daniel Holz, przewodniczący rady naukowców i profesor University of Chicago.
Od wojny nuklearnej i SI…
- Ryzyko wykorzystania broni jądrowej nadal rośnie ze względu na budowanie potencjału i rozpadanie się traktatów - tłumaczy dr Manpreet Sethi z Indii, jeden z członków Biuletynu.
I wylicza: - Rosja zawiesiła przestrzeganie traktatu New START i wycofała ratyfikację Traktatu o całkowitym zakazie prób jądrowych. Chiny szybko zwiększają swój arsenał nuklearny. A Stany Zjednoczone zrzekły się swojej roli głosu ostrożności. Wydaje się, że są skłonne rozszerzyć swój arsenał nuklearny i przyjąć postawę wzmacniającą przekonanie, że "ograniczone" użycie broni jądrowej można kontrolować. Takie błędne zaufanie może sprawić, że wpadniemy w wojnę nuklearną.
Kolejnym rosnącym zagrożeniem jest rozwój sztucznej inteligencji. Jak zauważa dr Herb Lin z Uniwersytetu Stanforda, w ostatnim czasie pojawiają się np. propozycje integracji sztucznej inteligencji z bronią wojenną. Według niego rodzi to pytania o to, w jakim stopniu maszyny będą mogły podejmować lub wspierać decyzje wojskowe - w tym te o zabiciu ludzi na ogromną skalę.
- Nawet jeśli człowiek zawsze podejmuje ostateczną decyzję o użyciu broni jądrowej, w jaki sposób i kiedy, jeśli w ogóle, sztuczna inteligencja powinna być wykorzystywana do wspierania takiego podejmowania decyzji? Jak powinniśmy myśleć o śmiercionośnej broni autonomicznej, która identyfikuje i niszczy cele bez ingerencji człowieka? - pyta Lin.
I dodaje: - Tymczasem stale rosnąca dysfunkcja w światowym ekosystemie informacyjnym zakłóca zdolność społeczeństwa do stawiania czoła trudnym wyzwaniom, a sztuczna inteligencja ma ogromny potencjał, aby przyspieszyć chaos i nieporządek".
…po zmianę klimatu i choroby
Dr Robert Socolow, inny członek Biuletynu Naukowców Atomowych i emerytowany profesor Uniwerystetu Princeton, zwraca zaś uwagą na nasilający się kryzys klimatyczny.
- Rok 2024 był najgorętszym rokiem w historii. Ekstremalne zjawiska pogodowe i inne zjawiska klimatyczne: powodzie, cyklony tropikalne, ekstremalne upały, susze i pożary lasów, zniszczyły społeczeństwa, bogatych i biednych, a także ekosystemy na całym świecie. Jednak globalne emisje gazów cieplarnianych, które napędzają zmianę klimatu, nadal rosną. A inwestycje w dostosowanie się do zmiany klimatu i ograniczenie emisji paliw kopalnych były znacznie niższe niż to, co jest potrzebne, aby uniknąć najgorszych skutków - wyjaśnia Socolow.
Jego zdaniem problemem jest też związana z tym zmiana na scenie politycznej. - Na całym świecie wystąpiły poważne przeciwności polityczne: kampanie wyborcze w USA i wielu innych krajach wykazały, że zmiana klimatu ma niski priorytet.
Kolejnym podnoszonym przez naukowców zagrożeniem jest zagrożenie biologiczne. Choroby zakaźne w historii ludzkości występowały zawsze. Zbiorowe doświadczenia z COVID-19 sprawiły jednak, że wzrósł brak zaufania i sceptycyzm odnośnie zaleceń urzędników zajmujących się zdrowiem publicznym. W tym tych dotyczących szczepionek.
- Rosną również obawy dotyczące namnażania patogenów w laboratoriach na całym świecie, a także nikczemnego wykorzystywania sztucznej inteligencji w badaniach biologicznych i rozwoju - wyjaśnia dr Suzet McKinney, dyrektorka Life Sciences for Sterling Bay i kolejna z członkiń rady.
Pierwszy raz od trzech lat
Ostatni raz "Zegar Zagłady" przesunięto w 2022 r. Był to rok, w którym Rosja zaatakowała Ukrainę, a konsekwencje pandemii i kryzysu energetycznego były już dobrze znane.
Inne problemy - takie jak zmiana klimatu - również były traktowane lekceważąco. Ale nie aż tak, jak teraz.
Dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu"