Rzecznik tłumaczy, o co chodzi z referendum, które proponuje Andrzej Duda
Rzecznik prasowy prezydenta Krzysztof Łapiński tłumaczył, że Andrzej Duda nie wyszedł z inicjatywą referendum ws. konstytucji "pod siebie", ale po to, by w konstytucji "był jasno określony, precyzyjny podział". Jak argumentował prezydencki rzecznik, nawet jeśli referendum wskazałoby, że "ludzie chcą systemu prezydenckiego", wyniki takiego referendum musiałyby zostać przekształcone w projekt konstytucji, a ten musiałby zostać następnie przyjęty przez parlament. - Na pewno nie byłby beneficjentem - argumentował Łapiński, mówiąc o obecnym prezydencie.
Minister pytany w TVN24, czy w kwestii reformy konstytucyjnej prezydent skłania się w tym samym kierunku, co projekt ustawy zasadniczej przygotowany przez PiS w 2010 r., w którym zapisano m.in. wzmocnienie roli prezydenta, podkreślił, że inicjatywa Dudy nie jest robiona "pod siebie". - Na pewno, jeśli by taka konstytucja potem przeszła, no to jest rok pewnie 2020 i pewnie by obowiązywała dopiero od dopiero kolejnych wyborów - mówił Łapiński.
Przyznał jednocześnie, że prezydentowi zależy na tym, żeby w konstytucji "był jasno określony, precyzyjny podział". - Może trzeba zdecydować się na pewne precyzyjniejsze zapisy, takie decyzje systemowe, ustrojowe: że ok, zgadzamy się na system prezydencki, albo nie, na system parlamentarno-gabinetowy - dodał rzecznik prezydenta.
- Dzisiaj wszyscy wiemy, że pewne sytuacje, które w przeszłości miały miejsce - czy to była "szorstka przyjaźń" Aleksandra Kwaśniewskiego z Leszkiem Millerem, czy pewna wojna, którą Donald Tusk toczył ze śp. Lechem Kaczyńskim. Wynikały one z tego, że ta konstytucja była niedookreślona czy nieprecyzyjna. Nawet w sytuacji, kiedy premier i prezydent był z jednego obozu, jak w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera, też rodziło to pewne napięcia - przekonywał.
Rzecznik prezydenta był też pytany, kto będzie układał pytania referendalne. - Zamysł jest taki, żeby uruchomić dyskusję obywatelską - odparł. Efektem tej dyskusji - zdaniem Łapińskiego - byłoby ustalenie, "jakie sprawy ustrojowe obywateli najbardziej interesują".
Dopytywany, kto będzie moderował tę dyskusję, dodał, że będzie się tym zajmował m.in. pełnomocnik prezydenta ds. referendum. - Ta osoba będzie organizowała pewne i zaplecze dyskusyjne, i będzie organizowała różnego rodzaju spotkania, będzie organizowała spotkania z prezydentem, ale także w imieniu prezydenta będzie się spotykała - mówił Łapiński.
Zapowiedział, że nazwisko pełnomocnika zostanie zaprezentowane "w najbliższych tygodniach".
Łapiński był też pytany, czy prezydent myśli o tym, żeby zaprosić do udziału w grupie układającej pytania referendalne swojego poprzednika Bronisława Komorowskiego. - Prezydent proponuje wszystkim obywatelom udział w tej dyskusji, nikogo nie wyklucza, ale też na tym etapie nikogo nie wyróżnia, nikogo nie wyróżnia indywidualnie - podkreślił polityk.
Dodał, że spodziewa się, że konsultacje dotyczące referendum obejmą różnego rodzaju środowiska polityczne, społeczne oraz samorządowe.
Polityk był też pytany o propozycję Dudy, aby proponowane przez niego referendum odbyło się 11 listopada 2018 r., w setną rocznicę niepodległości, wraz z wyborami samorządowymi. Jak powiedział Łapiński, według prezydenta termin ten jest "do rozważenia" jako "i dobry, i związany też z tą datą symboliczną". - Ja wiem oczywiście, jakie są zarzuty, jakie są wątpliwości, no ale też jest czas, żeby ustalić taki termin, który byłby najlepszy - zaznaczył. Podkreślił jednocześnie, że na razie nikt innego terminu nie zaproponował.