Rządzi miastem od piętnastu lat. "Zdecydowany sprzeciw" wobec kadencyjności
Jacek Majchrowski rządzi Krakowem od piętnastu lat, tak jak Rafał Dutkiewicz Wrocławiem. Paweł Adamowicz jest prezydentem Gdańska nieprzerwanie od 1998 roku. Podobnej kariery w samorządzie nikt już nie zrobi, gdy wejdą w życie proponowane przez PiS przepisy. - Decydować powinno społeczeństwo - sprzeciwia się kadencyjności Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa od piętnastu lat.
10.11.2017 15:54
Burmistrzowie i prezydenci miast będą rządzić tylko dwie kadencje, znikną jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach samorządowych, a kontrola nad lokalami wyborczymi zostanie zwiększona - to główne założenia nowej ordynacji wyborczej, którą chcą wprowadzić politycy PiS. Posłowie PiS złożyli w piątek projekt nowego prawa
Osiem lat to "mgnienie oka"
- Osiem lat to jest mgnienie oka jeżeli chodzi o rozwój miasta. To zdecydowanie za mało - ocenia w rozmowie z WP prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. - Jedną inwestycję wykonuje się czasami cztery lata. Przygotowanie projektu, zebranie pieniędzy, organizacja przetargów, to wszystko trwa - dodaje doświadczony samorządowiec.
Jak mówi Tadeusz Ferenc, wizję rozwoju miasta trzeba mieć "nie na cztery czy osiem lat, ale na dwadzieścia", a do jej realizacji niezbędny jest czas, który spędzić trzeba w prezydenckim gabinecie. - To, co się realizuje na dzisiaj, stwarza podstawy, żeby realizować kolejne działania - mówi prezydent Rzeszowa.
"Oceniać powinno społeczeństwo"
Po dwóch kadencjach prezydenci mieliby opuścić stanowisko niezależnie od poparcia mieszkańców. - Wybierać powinno społeczeństwo, a po pierwszej kadencji oceniać czy go brać na drugą, czy kolejną - uważa Tadeusz Ferenc. - Ludzie oceniają na każdym kroku, patrząc na chodnik, patrząc na jezdnię, na obiekty, na zieleń - mówi prezydent Rzeszowa i podkreśla, że gdyby miasto nie rozwijało się zgodnie z potrzebami mieszkańców, to oni sami ukróciliby kadencję włodarza miasta.
Im dłużej rządzi, tym bliżej jest mieszkańców
Swoim miastem Tadeusz Ferenc rządzi nieprzerwanie piętnastu lat. Przez cały ten czas cieszy się wśród mieszkańców niesłabnącą, dużą sympatią. Podczas pierwszych wyborów zagłosowało na niego 77 proc. mieszkańców, podczas ostatnich 66 proc.
- Chodzę po każdej dzielnicy i pytam, czego potrzeba mieszkańców. Im dłużej się jest, tym większego zaufania ludzie nabierają. Do mnie mieszkańcy często podchodzą na ulicy, czekają przed ratuszem, więc zapraszam ich do gabinetu - zdradza nam Tadeusz Ferenc. - Nie dostrzegam żadnych pozytywnych stron kadencyjności. Jeżeli chcemy myśleć o rozwoju, to musimy się temu sprzeciwić - zdecydowanie podsumowuje prezydent Rzeszowa.