Rządy UE przeciwne dodatkowej rekrutacji
Rządy Unii Europejskiej kwestionują propozycje Komisji Europejskiej, żeby zatrudnić w niej w przyszłym roku 500 osób, w tym Polaków, potrzebnych przed planowanym poszerzeniem Unii w 2004 roku.
Zastrzeżenia mają przede wszystkim ministerstwa finansów. Nie ma tu podtekstów politycznych, lecz jedynie finansowe. Ministerstwa finansów zawsze reagują na tego typu inicjatywy Komisji sugestią, żeby wygospodarowała potrzebne etaty wśród istniejących - zapewnił jeden z dyplomatów unijnych.
Zastrzeżenia mają przede wszystkim tzw. płatnicy netto, czyli państwa wpłacające do unijnego budżetu znacznie więcej, niż niego otrzymują - Niemcy, Holandia, Wielka Brytania, Szwecja i Austria. Ale "nikt nie poparł Komisji" - mówią dyplomaci.
Podkreślają jednak, że chodzi wyłącznie o pomysł zwiększenia łącznej liczby osób zatrudnianych przez Komisję już w 2003 roku i przeznaczenia na ten cel dodatkowych sum w budżecie Unii, zanim jeszcze dojdzie do przyjęcia nowych członków.
30 kwietnia Komisja Europejska ogłosiła, że poszerzenie Unii w 2004 roku o 10 nowych krajów, w tym o Polskę, wymaga stworzenia w niej do 2008 roku docelowo 3900 nowych etatów. W tej chwili Komisja zatrudnia około 20 tysięcy osób.
Już w połowie przyszłego roku Komisja chce zatrudnić dodatkowe 500 osób "personelu zewnętrznego, w tym ekspertów z krajów kandydujących" - powiedziała komisarz ds. budżetu Michaela Schreyer, przedstawiając projekt unijnego budżetu na 2003 rok.
Komisja chciałaby łącznie zatrudnić 4800 osób w ciągu pięciu lat po poszerzeniu, w tym 3900 na nowych etatach i 900 na wygospodarowanych dzięki redukcji obecnych. Nie sprecyzowała, ile z tych miejsc pracy mogliby obsadzić Polacy. Według nieoficjalnych informacji - w granicach 1200-1800. (aka)