Rozszerzenia 500+ nie będzie. Szef gabinetu premiera dla WP: Bzdury bez pokrycia

- To bzdury bez pokrycia. Ani w resortach, ani w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie toczą się żadne prace nad zmianami programu 500+ - mówi WP szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski. Według doniesień na konwencji 14 kwietnia PiS miało ogłosić rozszerzenie programu.

Rozszerzenia 500+ nie będzie. Szef gabinetu premiera dla WP: Bzdury bez pokrycia
Źródło zdjęć: © KPRM | W.Kompała
Michał Wróblewski

05.04.2018 13:31

O pomyśle rozszerzenia 500+ od kilku dni piszą tabloidy, którym pretekst do dociekań dał sam Jarosław Kaczyński. W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS zapowiedział program, który podobnie jak dodatek na dziecko ma być realnym wsparciem dla Polaków. „Fakt” wskazuje, że zmiany w programie mogłyby zostać ogłoszone przed przypadającymi na jesień wyborami samorządowymi. „Super Express” twierdzi z kolei, iż miałoby się to stać już 14 kwietnia, podczas konwencji PiS. „Rzeczpospolita” wskazuje zaś, że „ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły”.

Zmiany

Co, wedle pojawiających się w przestrzeni publicznej spekulacji, miałoby się zmienić? M.in. podwyższenie progu dochodowego z 800 do 1050 zł, a także obowiązywanie 500+ dla rodzin, w których są dzieci uczące się do 25. roku życia. Tyle że pomysły te niosą za sobą konieczność corocznego wydawania kolejnych miliardów z państwowej kasy. Utopijne wizje mogłyby się zatem zderzyć ze ścianą budżetowych realiów. Otoczenie premiera Morawieckiego doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Jednak w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej - jak słyszymy od polityków PiS - faktycznie już w ubiegłym roku spekulowano o możliwości rozszerzenia w bliżej nieokreślonej przyszłości największego w ostatnich latach programu społecznego. Stał się on kołem zamachowym kampanii PiS z 2015 r., a jego twarzą była (i dla wielu wyborców jest nadal) Beata Szydło. Tyle że - jak słyszymy od polityków partii rządzącej - ryzykownym wówczas było o tym mówić publicznie, zwłaszcza w trwającym kilka miesięcy okresie rekonstrukcyjnych perturbacji, gdy ważyły się losy Szydło w rządzie. – Żadnego zielonego światła w tej sprawie od prezesa nie dostaliśmy – przyznaje w rozmowie z WP polityk PiS. Sprzyjały też sondaże, poparcie dla PiS biło rekordy, zatem nie trzeba było na siłę szukać rozwiązań, które wpłynęłyby na poprawę wizerunku obozu władzy.

Dziś sytuacja jest inna: kolejne sondaże wskazują na spadek poparcia dla PiS - „afera premiowa” zrobiła swoje. Dlatego niektórzy spekulują, że aby zatrzeć złe wrażenie po rozdawnictwie nagród w rządzie i nabrać wiatru w żagle przed kampanijnym maratonem, Jarosław Kaczyński podjął decyzję o konieczności rozszerzenia programu 500+. Przecieki medialne w tej sprawie na kilka dni przed konwencją PiS także mają nie być przypadkowe.
Dlatego niektórych może zadziwiać dzisiejsze tak ostre dementi szefa gabinetu politycznego ws. informacji o rozszerzeniu 500+. Niekoniecznie zdziwi zaś tych, którzy pamiętają wydarzenia z początku tego roku. Beata Szydło na jednym z „terenowych” spotkań w styczniu zapowiedziała: - Niewykluczone, że w 2019 r. uda się poszerzyć obecną formułę programu 500+.

W otoczeniu nowego premiera Mateusza Morawieckiego pojawiła się konsternacja. - To nie było dyskutowane na obradach rządu. Traktuję to jako indywidualny pomysł Beaty Szydło, o którym premier Morawiecki dowiedział się z mediów - stwierdził wtedy bez ogródek szef gabinetu politycznego nowego szefa rządu Marek Suski. A politycy PiS dystansują się od wypowiedzi byłej premier.

"Znaczące obciążenie"

Dziś jeden z nich w rozmowie z WP wskazuje: - Morawiecki jako szef rządu sam nie wyszedłby oczywiście z taką propozycją, program już dziś jest znaczącym obciążeniem budżetowym. To pragmatyka. Ale biorąc pod uwagę już czysto polityczny kontekst, premier - jak mniemam - zdaje sobie sprawę, jak dużym wizerunkowym odbiciem dla PiS i jego rządu mogłoby być rozszerzenie programu.

Nasz rozmówca dodaje, że faktycznie Jarosław Kaczyński jest przekonany o potrzebie rozszerzenia 500+, zwłaszcza, że sam - jak wskazuje nasz rozmówca - czuje się „ojcem” tego programu. Ale - jak twierdzą politycy PiS - nie jest jeszcze przesądzone, co tak naprawdę zaproponuje kierownictwo partii (czytaj: Jarosław Kaczyński) na zbliżającej się konwencji PiS 14 kwietnia. A przynajmniej nie chcą tego otwarcie przyznać. Politycy ugrupowania rządzącego w nieoficjalnych rozmowach wskazują natomiast, że w kontekście ostatnich problemów wizerunkowych związanych z nagrodami dla członków rządu, Zjednoczona Prawica potrzebuje „świeżego, pozytywnego programu” społecznego, którym teoretycznie modyfikacja 500+ mogłaby się stać.

Jak na razie politycy PiS mówią oficjalnie o innego rodzaju ofensywie, która skupiać ma się nie na wyborcach, a na politycznych przeciwnikach. Kampanię samorządową - jak i scenę polityczną w ogóle - miałaby według marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego zdominować tzw. „afera VAT-gate” i zapowiadana w związku z tym komisja śledcza ds. wyłudzeń VAT w czasach rządów PO-PSL. O zmianach w programie 500+ jak dotąd nie było mowy. Przynajmniej nie oficjalnie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (149)