ŚwiatRozpoczęły się wybory prezydenckie na Sri Lance

Rozpoczęły się wybory prezydenckie na Sri Lance

Dwaj główni architekci zwycięstwa lankijskiej armii w wojnie z tamilskimi Tygrysami zmierzą się w pierwszych od czasu zakończenia tego konfliktu wyborach prezydenckich na Sri Lance.

26.01.2010 | aktual.: 26.01.2010 05:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wybory rozpoczęły się o godz. 7 czasu lokalnego (2.30 czasu polskiego) i potrwają do godz. 16. Do głosowania uprawnionych jest 14 mln osób. Pierwsze wyniki oczekiwane są w środę.

Choć o urząd prezydenta Sri Lanki ubiega się aż 22 kandydatów, liczy się tylko dwóch z nich: urzędujący przywódca Mahinda Rajapaksa oraz jego niegdysiejszy sojusznik generał Sarath Fonseka, były dowódca lankijskiej armii. Obaj uważani są przez syngaleską większość za bohaterów i cieszą się dużym poparciem.

Obecna kadencja Rajapaksy, piastującego urząd prezydenta od 2005 r., upływa dopiero za dwa lata. Zdecydował się on jednak na rozpisanie wcześniejszych wyborów oczekując, że zwycięstwo nad tamilskimi bojownikami gwarantuje mu wysokie poparcie.

Podczas kampanii wyborczej 64-letni Rajapaksa obiecywał, że wykorzysta pokój do wprowadzenia kraju na ścieżkę rozwoju gospodarczego. Ostrzegał też, że ewentualna wygrana Fonseki, którego podejrzewał o planowanie zamachu stanu, oznaczałby dla Sri Lanki wojskową dyktaturę.

Z kolei 59-letni Fonseka, dowodzący w latach 2005-2009 lankijską armią, zarzucał urzędującemu prezydentowi korupcję i obiecywał ograniczenie uprawnień głowy państwa na rzecz parlamentu. Zapewniał również, że choć sam jest Syngalezem, będzie stał na straży praw mniejszości etnicznych, w tym Tamilów, stanowiących około 12 proc. populacji wyspy.

Agencja Associated Press podkreśla, że poparcie dla Fonseki wyraziło szerokie spektrum opozycyjnych partii, m.in. ultranacjonalistyczni Syngalescy Marksiści oraz byli tamilscy rebelianci. Jednoczy ich niechęć to Rajapaksy, któremu zarzucają m.in. zbytnią koncentrację władzy i nepotyzm (jego trzej bracia zasiadają w rządzie).

Wybory odbywają się w warunkach zaostrzonych środków bezpieczeństwa. Choć w maju 2009 r. lankijska armia pokonała bojowników z organizacji Tygrysów - Wyzwolicieli Tamilskiego Illamu (LTTE), kończąc tym samym trwający od 1983 r. konflikt, napięcia na tle etnicznym wciąż są silne.

Podczas kampanii wyborczej na Sri Lance odnotowano około 800 incydentów z użyciem przemocy. Zginęło w nich pięć osób. We wtorek tuż przed otwarciem lokali wyborczych do kilku eksplozji doszło w mieście Jaffna, stanowiącym jeden z najważniejszych ośrodków kultury tamilskiej.

Tamilowie, stanowiący nad większość na północy i wschodzie Sri Lanki, walczyli o autonomię tych terenów. Ponad 25-letnia wojna domowa kosztowała życie co najmniej 70 tys. osób.

Źródło artykułu:PAP
wojskoprezydentwybory
Komentarze (0)