PolitykaRosyjska wojna informacyjna przeniosła się do Francji. Celem Emmanuel Macron

Rosyjska wojna informacyjna przeniosła się do Francji. Celem Emmanuel Macron

Po próbach wpłynięcia na wybory w USA, Rosja stara się zamieszać we Francji. Na celowniku Kremla jest największa nadzieja na pokonanie Marine Le Pen, były minister gospodarki Emmanuel Macron.

Rosyjska wojna informacyjna przeniosła się do Francji. Celem Emmanuel Macron
Źródło zdjęć: © AFP | PHILIPPE LOPEZ

08.02.2017 | aktual.: 08.02.2017 16:38

Macron, "dezerter" z Partii Socjalistycznej startujący jako kandydat niezależny, jeszcze niedawno był traktowany jako tło do pojedynku dwóch prawicowych - i prorosyjskich - kandydatów, byłego premiera Francois Fillona oraz reprezentantki francuskich nacjonalistów Marine Le Pen. Jednak w ostatnich tygodniach Macron zaczął piąć się w sondażach; a po tym, jak na jaw wyszły rewelacje o aferze Fillona (były premier jest oskarżany o płacenie publicznymi za fikcyjne usługi wykonywane przez swoją żonę i córkę) został faworytem do prezydentury. W sondażach nadal prowadzi co prawda Le Pen (według ostatniego sondażu IFOP może liczyć na poparcie 26 proc. Francuzów), jednak Macron jest już drugi (21 proc.) i według wszelkich prognoz powinien pokonać liderkę Frontu Narodowego w drugiej turze.

Wraz z rosnącym poparciem dla kandydata politycznego centrum - sam zastrzega, że nie jest "ani prawicą, ani lewicą" - wzrosło także zainteresowanie jego osobą ze strony rosyjskich mediów oraz powiązanych z Rosją podmiotów. W niedzielę francuski polityk znalazł się w centrum uwagi Dmitrija Kisieliowa, głównego propagandysty Kremla, prowadzącego w telewizji publicznej popularny program "Wiesti niedieli". Próbując przedstawić kandydata ruchu "En Marche!" w negatywnym świetle, Kisieliow wypomniał mu, że za żonę ma starszą o 24 lata swoją byłą nauczycielkę; że krążą plotki na temat jego "prawdziwej" orientacji seksualnej oraz że "wziął z budżetu 120 tysięcy euro, żeby sfinansować swój ruch i swoją kampanię".

Macrona na celownik wzięły też inne rosyjskie media. Państwowy portal informacyjny Sputnik oskarżył go - cytując polityka prawicy Nicolasa Dhuicqa - o bycie marionetką amerykańskich banków oraz o to, że stoi za nim "gejowskie lobby". Z kolei dziennik "Izwiestia" opublikował wywiad z Julianem Assangem, szefem portalu Wikileaks - od dawna oskarżanego o działanie na rzecz Rosji - w którym zapowiedział, że ma "bardzo ciekawe informacje" o Macronie i zamierza je wkrótce opublikować. Jak dotąd Wikileaks wypuściło dwie, sugerujące jego związki z Hillary Clinton.

Póki co działania Rosjan nie miały większego efektu: Macron w dwóch najnowszych sondażach utrzymuje się na drugim miejscu. Ale jak sugeruje "Russia Today", słowa Assange'a wskazują, że już wkrótce mogą się ukazać materiały kompromitujące polityka. Jak mówi WP Martin Michelot, francuski politolog z Instytutu Europeum w Pradze, Rosjanie mają swój interes w tym, by osłabiać szanse Macrona, bowiem jego dwaj główni rywale, Le Pen i Fillon, to postaci od dawna znane z prorosyjskiego nastawienia w polityce zagranicznej. Front Narodowy był w przeszłości finansowany przez związany z Kremlem rosyjski bank, zaś jego liderka stwierdziła niedawno, że "nigdy nie doszło do inwazji Krymu", a półwysep "zawsze był rosyjski". Podejście Fillona jest bardziej umiarkowane, lecz jego tendencje od dawna znane.

- Od kiedy tylko został premierem w 2007 roku opowiadał się za ścisłą współpracą z Rosją. Wyraźnie mówi, że sankcje powinny być zniesione, że Zachód powinien dołączyć się do Rosji i Baszara al-Asada w walce z islamistami, że powinno się zawrzeć umowę o wolnym handlu z Rosją - tłumaczy Michelot. Jak dodaje, na tym tle prezydentura Macrona, mimo że kreuje się on na rebelianta francuskiej sceny politycznej, byłaby w dużej mierze kontynuacją dotychczasowej polityki Paryża.

- Macron niewiele czasu poświęca polityce zagranicznej. Stwierdził jedynie, że Francja nie wyznaje tych samych wartości, co Rosja, choć mówi też o konieczności prowadzenia z nią dialogu. Jest też zwolennikiem pogłębionej współpracy obronnej w Europie - podsumowuje ekspert.

Zobacz także
Komentarze (151)