Moskwa się wystraszyła? "Nieoficjalne kanały najwyraźniej zawiodły"
Po tym, jak prezydent USA Donald Trump zapowiedział skrócenie ultimatum dla Rosji w sprawie nałożenia sankcji, doszło do napięcia na linii Waszyngton-Moskwa. - Rosjanie traktują groźby Trumpa poważnie. Tym razem liczą się z tym, że zostaną zrealizowane - mówi WP Wojciech Jakóbik, wykładowca Kolegium Europy Wschodniej.
Przypomnijmy, w poniedziałek Donald Trump dał Rosji od 10 do 12 dni na podjęcie kroków zmierzających do zakończenia wojny z Ukrainą. Dwa tygodnie temu amerykański prezydent mówił o 50 dniach.
Do słów Trumpa odniósł się były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiedew. Polityk przekazał, że "gra ultimatów" wobec Moskwy może doprowadzić do wojny Rosji z USA. Były prezydent Rosji zaznaczył, że "każde nowe ultimatum jest groźbą i krokiem w stronę wojny". "Nie pomiędzy Rosją a Ukrainą, ale z jego własnym krajem" - stwierdził Miedwiediew.
Na ripostę amerykańskiego prezydenta nie trzeba było długo czekać. W środę w mediach społecznościowych ostrzegł Miedwiediewa.
"Współpraca handlowa Rosji i USA jest niemal żadna. I niech tak pozostanie, a Miedwiediewowi, przegranemu byłemu prezydentowi Rosji, który myśli, że ciągle jest prezydentem, trzeba powiedzieć, żeby uważał na słowa. Wkracza na bardzo niebezpieczną ścieżkę" - napisał Trump na Truth Social.
Według Wojciecha Jakóbika, wykładowcy Kolegium Europy Wschodniej i analityka z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego, Miedwiediew przekazuje "komunikaty Kremla, których nie wypada wysyłać oficjalnymi kanałami dyplomatycznymi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wyraźna wściekłość" Rosji. Trump wysłał wszystkim ważny sygnał
"Nieoficjalne kanały najwyraźniej zawiodły"
- Jego duża aktywność pokazuje, że Rosjanie traktują groźby Trumpa poważnie. Tym razem liczą się z tym, że zostaną zrealizowane. Muszą utrzymywać, że mają cały czas kontrolę nad sytuacją. I dlatego przekonują, że każde kolejne sankcje są nieskuteczne. I że Rosja sobie poradzi - mówi WP Jakóbik.
I jak podkreśla, jeżeli faktycznie Trump po zakończeniu ultimatum wprowadzi sankcje ograniczające przychody Kremla, będzie to uderzenie w rosyjskie interesy.
- Duża aktywność komentatorska pokazuje, że nieoficjalne kanały dyplomatyczne, wykorzystywane do załagodzenia sytuacji, najwyraźniej zawiodły. I teraz Moskwa próbuje wyciągać "większe, retoryczne działa". Z tym że Rosja nie ma ekonomicznych argumentów i nie jest w stanie skutecznie odpowiedzieć na amerykańskie cła. Będzie raczej antagonizować resztę świata przeciw Trumpowi, pokazując, że polityka celna godzi w ład międzynarodowy - ocenia ekspert.
Prysła wizja resetu amerykańsko-rosyjskiego?
Jak przypomina Jakóbik, warto pamiętać, że Stany Zjednoczone mają najlepsze dane wywiadowcze na świecie.
- I tak należy prawdopodobnie odczytywać słowa Trumpa, że on już wie, jaka będzie odpowiedź Moskwy. Miejmy nadzieję, że już ostatecznie prysła wizja resetu amerykańsko-rosyjskiego w sprawie wojny w Ukrainie. Może też o tym świadczyć fakt, iż nie słyszymy o wspólnych inwestycjach na Syberii. Nie słychać również o aktywności Steve’a Witkoffa, wysłannika Trumpa ds. Rosji, który próbował tworzyć jakieś formy współpracy z Moskwą, żeby je ucywilizować. Podejmowano je na początku urzędowania Trumpa, ale teraz najwyraźniej przyszło otrzeźwienie - zauważa ekspert.
Gdzie jest Putin?
Jak podkreśla analityk z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego, Kreml wysyła do "zaczepiania" Trumpa tylko Miedwiediewa.
- Putina nie ma, nie pojawia się i nie zabiera głosu, bo wyniósł lekcję ze spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu, kiedy obaj prezydenci mieli w świetle kamer scysję. Być może rosyjski przywódca nie chce przekreślać sobie drogi do kolejnej rozmowy z amerykańskim prezydentem w przyszłości - uważa nasz rozmówca.
Zdaniem Jakóbika, wszystkie wysiłki USA i Zachodu na rzecz Ukrainy to dobra wiadomość dla Kijowa. - Przykre jest, że musimy oglądać codziennie straszne obrazki po rosyjskich atakach. Szkoda, że Trump musiał je zobaczyć, żeby przejrzał na oczy - podsumowuje ekspert.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski