Rosjanie ostrzelali konwój "Wyborczej"
Konwój humanitarny "Gazety Wyborczej" został ostrzelany pod Kupiańskiem przez Rosjan. "Rosjanie strzelali do samochodów z Czerwonym Krzyżem" - napisał dziennikarz gazety Wojciech Czuchnowski.
Ostatni konwój "Wyborczej" dostał się pod ostrzał Rosjan. Jak podkreślił Wojciech Czuchnowski, informacja została opublikowana dopiero po powrocie do Polski ze względów bezpieczeństwa. Dziennikarz zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcia ostrzelanej furgonetki.
Według relacji dziennika, ostrzelany konwój z pomocą humanitarną dotarł prawie na linię frontu. "Dopiero w Polsce, gdy zdejmowaliśmy z samochodów emblematy czerwonego krzyża, znaleźliśmy największą dziurę po odłamku" - napisano w relacji.
"Na własnej skórze przekonaliśmy się, że znak Czerwonego Krzyża, jakim wyraźnie oznaczone były nasze samochody, nie stanowi żadnej ochrony przed ostrzałem. Przeciwnie – zdaniem mieszkańców Dworicznej zostaliśmy ostrzelani właśnie dlatego, że przyjechaliśmy z pomocą" - zauważono.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W relacji opisano także moment ataku. "Wychodzimy z pojazdów, przygotowujemy się do rozdawania paczek, ale przerywa nam huk i gwałtowne wstrząsy. Pociski padają blisko, czuć podmuch (kilku ludzi się wywraca) i zapach prochu. Pędzimy do piwnicy, służącej tu za schron" - dodano.
Pomoc humanitarna dla Ukrainy
"Gazeta Wyborcza" zorganizowała pomoc humanitarną dla mieszkańców Ukrainy po zbiórce pieniędzy przeprowadzonej wspólnie z fundacją Nidaros. W jej efekcie 11 listopada dwa konwoje, dziennikarzy i wolontariuszy, dotarły do Ukrainy.
Pierwszy konwój z pomocą humanitarną zorganizowany został jeszcze na początku października. Mieszkańcom Iziumu, Kupiańska i Słowiańska przekazano wówczas ponad 5 ton żywności i środków czystości, 150 kanistrów na wodę i środki opatrunkowe.
Źródło: wyborcza.pl
Czytaj też: