"Tarcza Putina", człowiek od zadań specjalnych. "Bardzo lojalny, ale za słaby"

Zaczynał od budki z hot dogami, później tak rozwinął biznes, że miał już tak prężnie działającą restaurację, że stołował się u niego sam Władimir Putin. Stał się człowiekiem od zadań specjalnych prezydenta. Jest jego tarczą i lojalnym poplecznikiem. - Nie ma takiego zaplecza politycznego, w którym mógłby pretendować do tronu za obecnego przywódcę Rosji - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula.

Jewgienij Prigożyn
Jewgienij Prigożyn
Źródło zdjęć: © East News | Alexander Zemlianichenko

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Według oficjalnej wersji opowiadanej przez Jewgienija Prigożyna, jego droga do Kremla była inna niż większości ludzi z otoczenia Władimira Putina. Zaczynał od budki z hot dogami w Sankt Petersburgu, jednak w ciągu kilku lat zdołał, wraz z biznesowym partnerem Kiriłłem Ziminowem, zrobić błyskotliwą karierę. Założył sieć sklepów spożywczych i restauracji.

Jedna z nich - "Nowa wyspa", pierwsza w Petersburgu restauracja na statku - okazała się strzałem w dziesiątkę. Miarą jej sukcesu niech będzie fakt, że to właśnie tam w 2001 roku Władimir Putin zdecydował się podejmować wizytującego Rosję prezydenta Francji Jacquesa Chiraca. Dania podawał im wówczas sam Prigożin, który miał zaimponować Putinowi tak bardzo, że wkrótce stał się regularnym gospodarzem kolacji polityka.

Podejmując VIP-ów, których gościł prezydent Rosji, biznesmen szybko wkupił się w łaski ekipy Putina. W końcu "chłopak od budki z hot dogami" został uznany przez prezydenta za "jednego z nich". Odtąd mówi się o nim "kucharz Putina".

Kryminalista, który odkrył w sobie talent gastronomiczny

Nic dziwnego, że taką "oficjalną" wersję promuje sam Prigożyn. Zapominając nieco o tym, że - już jako osiemnastolatek - dostał dwa lata w zawieszeniu za kradzież. Na tym się nie skończyło. Niedługo potem dostał kolejny wyrok za udział w gangu, rozbój, zmuszanie nieletnich do prostytucji, oszustwa. Z orzeczonych 12 lat odsiedział dziewięć. Kiedy opuścił mury więzienia, odkrył w sobie talent do... gastronomii. Wtedy właśnie, korzystając z uzyskanych na dogodnych warunkach kredytów, zaczął otwierać kolejne restauracje. Teraz jakoś bardziej można zrozumieć, jak to możliwe, że drogi Prigożyna i Putina się skrzyżowały.

Dzięki temu, że Prigożyn znalazł się w centrum wpływów Władimira Putina, jego biznes zaczął się jeszcze bardziej prężnie rozwijać. Wygrywał różnego rodzaju przetargi, m.in. na catering w szkołach i innych instytucjach, potem do tego doszedł olbrzymi kontrakt na wyżywienie armii.

- Jest człowiekiem Putina i spełnia swoją rolę w ramach tego systemu jako jeden z ludzi prezydenta, który korzysta na państwowych kontraktach. Między innymi związanych z dostarczaniem prowiantu dla Ministerstwa Obrony Narodowej czy dla szpitali w trakcie COVID-19 - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula.

Człowiek Putina od zadań specjalnych

Na Kremlu nie ma nic za darmo. Putin oczekuje lojalności, poświęceń. Prigożyn odgrywa tu znaczącą rolę. Jest sponsorem dwóch kluczowych inicjatyw w rosyjskiej wojnie hybrydowej. Oprócz tzw. fabryki trolli i operacji informacyjnych, odpowiada też za finansowanie grupy Wagnera, czyli rosyjskich żołnierzy-najemników, którzy wcześniej walczyli dla Rosji w Donbasie, Syrii, a dziś znajdują swoje "zastosowanie" w Ukrainie.

Przypomnijmy, że na początku wojny w Ukrainie informowano o ponad 400 rosyjskich najemnikach z tzw. grupy Wagnera, którzy znajdowali się w Kijowie. Ich celem głównym był prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Mieli też "polować" na członków ukraińskiego rządu.

W październiku Prigożyn dał się nagrać podczas rozmowy motywującej rosyjskich więźniów do zatrudnienia się w grupie Wagnera i wyjazdu na wojnę. Dawał wówczas drugą szansę skazanym na długoletnie więzienie i werbował do najważniejszej dla nich misji.

– Pierwszy grzech to dezercja (…) Nikt nie oddaje się do niewoli. Drugi grzech to alkohol i narkotyki. Trzeci grzech to maruderstwo, włączając w to seksualne kontakty z miejscowymi kobietami, florą, fauną, mężczyznami i takie tam. Z kim tam wam pasuje – mówił do osadzonych. I dodał: - Kogo szukamy? Potrzebni nam są szturmowcy. I wy będziecie jednymi z nich.

Portal Mediazona zaznacza, że już wcześniej więźniowie, z którymi rozmawiał serwis, przyznawali, że do niektórych kolonii karnych Prigożyn przyjeżdża osobiście, by przeprowadzać werbunek. Mówi się, że zwerbował w sumie co najmniej 1000 nowych żołnierzy z siedemnastu więzień.

Fabryka trolli - dziecko Prigożyna

Fabryka trolli, czyli petersburska machina propagandowa wspierająca oficjalną linię Kremla, to też dziecko Prigożyna. Jej działalność sięga 2013 roku, kiedy zaczęła zatrudniać młodych ludzi mających doświadczenie w tworzeniu treści w internecie do promowania programu Putina wśród krajowej publiczności.

Na tym jej działalność się jednak nie kończy. Już trzy lata później, w 2016 roku, ujawniono jej działalność mającą na celu wywarcie wpływu na wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.

Podstawowym zadaniem trolli jest oddziaływanie na odbiorców rosyjskojęzycznych. Twór Prigożyna to bezsprzecznie instrument w rękach Kremla, służący do przeprowadzania szeroko zakrojonej operacji propagandowej Rosji.

Paul Stronski z think thanku Carnegie Endowment for Peace, cytowany przez serwis demagog.org.pl twierdzi, że wiele z kont działających w ramach tzw. fabryki trolli "przyjmuje przystępny i humorystyczny ton, aby wzbudzić zaangażowanie i wydać się zrozumiałymi dla młodszych odbiorców, aktywnie posługujących się mediami społecznościowymi".

"Są one bardzo krytyczne wobec wybitnych Rosjan, którzy krytykują wojnę, kwestionując ich patriotyzm" – wskazuje ekspert. I dodaje: - W efekcie mówią, że w czasie wojny nie powinno się krytykować swoich. Należy stanąć w szeregu za państwem.

Zbyt słaby, by zmienić Władimira Putina

W ocenie prof. Leguckiej Jewgienij Prigożyn nie jest zagrożeniem dla Władimira Putina. Według naszej rozmówczyni pełni on rolę "tarczy dla Putina, jeżeli inne struktury jemu podporządkowane zawodzą". - Władimir Putin ma taktykę grupy walczących buldogów pod dywanem. Od czasu do czasu wypowiedzi Prigożyna mają za zadanie uwolnić trochę pary niezadowolenia społecznego. Coś, czego nie powie Putin, może powiedzieć jego człowiek - zaznacza prof. Legucka.

- Daje też wyraz pewnego niezadowolenia części opinii publicznej. Społeczeństwo może powiedzieć, że zgadza się z Prigożynem i że kruszy się coś w elicie władzy. Dla mnie jednak jest to pozorowana gra frakcji na Kremlu, odgrywane pewne teatrum tej niby-walki. W moim przekonaniu jest on bardzo lojalnym poplecznikiem samego prezydenta - dodaje.

Prof. Legucka zaznacza, że Prigożyn nie jest na tyle silny, by zmienić Władimira Putina. - Nie ma takiego zaplecza politycznego, w którym mógłby pretendować do tronu za obecnego przywódcę Rosji - zaznacza ekspertka.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
jewgienij prigożynrosjaukraina
Zobacz także