Rosja straciła już tysiące żołnierzy i setki czołgów. Są najnowsze dane
Ukraiński Sztab Generalny Sił Zbrojnych publikuje nowe dane o rosyjskich stratach wojennych. Udostępniono też szczegółowe zestawienie rodzajów utraconego przez Rosjan sprzętu.
Od pierwszych dni bestialskiego ataku Rosji na niepodległą Ukrainę, rosyjskie wojsko straciło już 389 czołgów oraz 1249 opancerzonych wozów bojowych - informuje w poniedziałek rano ukraiński Sztab Generalny Sił Zbrojnych.
Udostępniono też szczegółowe zestawienie rodzajów utraconego sprzętu.
Wojna w Ukrainie. Rosyjskie straty bojowe - nowe dane
Łącznie - według ukraińskich danych - rosyjski agresor stracił: ponad 12 tysięcy ludzi, 389 czołgów, 1249 bojowych pojazdów opancerzonych, 150 systemów artyleryjskich, 64 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, 34 systemy obrony przeciwlotniczej, 77 samolotów, 90 śmigłowców, 617 pojazdów kołowych, trzy jednostki pływające, 60 cystern, osiem bezzałogowców.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Sztab podkreślił, że dane wciąż są doprecyzowane. Jednak dokładne obliczenia w tym zakresie uniemożliwia intensyfikacja działań wojennych na terenie kraju.
Zobacz też: Bojkot Rosji. "Firmy nie są w stanie odciąż się z dnia na dzień"
Rosja bezpodstawnie napadła niepodległą Ukrainę. 19. dzień walk
W poniedziałek mija 19. dzień bohaterskiego oporu obrońców Ukrainy przed armią rosyjskiego agresora. W niedzielę rosyjskie wojsko przeprowadziło atak rakietowy na Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa w obwodzie lwowskim. Zginęło 35 osób, 134 zostały ranne.
Prezydent Ukrainy wygłosił przemówienie, w którym skomentował obecną sytuację w kraju. - Będziemy się trzymać razem, będziemy walczyć i pokonamy wroga - powiedział Wołodymyr Zełenski.
Źródło: Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy/Facebook, Wiadomości WP, PAP
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski