Rosja robi zrzutkę na wojsko. Ze składek kupują im nawet ziemniaki i cebulę

Rosyjscy żołnierze na froncie w Ukrainie borykają się z dotkliwymi niedoborami. Ruchy wolontariuszy w całym kraju zbierają pieniądze na platformach crowdfundingowych, a środki ze zrzutek przeznaczają na podstawowe zakupy żywności i wojskowego zaopatrzenia.

Po rosyjskich najeźdźcach pozostają na ukraińskiej ziemi zrujnowane militarne sprzęty. Z nowym zaopatrzeniem nie jest najlepiej, więc rosyjskie społeczeństwo organizuje zbiórki pieniędzy
Po rosyjskich najeźdźcach pozostają na ukraińskiej ziemi zrujnowane militarne sprzęty. Z nowym zaopatrzeniem nie jest najlepiej, więc rosyjskie społeczeństwo organizuje zbiórki pieniędzy
Źródło zdjęć: © Getty Images | SOPA Images

Rosjanie zdali sobie sprawę z tego, jak trudne życie wiodą ich żołnierze, uczestniczący w "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie. Dotarły do nich informacje, że to wojsko nie tylko nie dysponuje podstawowym sprzętem koniecznym do przetrwania, ale także cierpi na niedostatek pożywienia. Ruszyły społeczne akcje, które mają wesprzeć chłopaków na froncie.

Natalija Abijevová, brokerka z Niżnego Nowogrodu, od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę wysłała już do granicy siedem transportów z zaopatrzeniem. - Cały świat pomaga naszym wrogom. Dlatego chcemy wspierać naszych ludzi - wypowiedź kobiety cytuje idnes.cz. Czeski portal donosi, że rosyjska społeczniczka dostarczała już wojsku krótkofalówki, lornetki i apteczki, a teraz wyekspediowała tiry z ziemniakami i cebulą, bo armia głoduje.

- Od początku walk zebrałam od ludzi ponad 3,5 mln rubli na zakup sprzętu, żywności i odzieży dla naszych mężczyzn walczących w Ukrainie - mówi kobieta. Nie tylko ona przyłączyła się w ten sposób do wojny. Popularne ruchy rozprzestrzeniły się w całej Rosji, zbierając pieniądze lub sprzęt dla wojska. Według "The New York Times" te społeczne działania są nie tylko dowodem publicznego poparcia dla wojny, ale także rosnącej świadomości Rosjan, że ich wojsko okazało się żałośnie nieprzygotowane na konflikt o takiej skali.

Tatiana Plotnikowa z Nowokujbyszewska już dwukrotnie przejechała ponad 1600 kilometrów do granicy, by dostarczyć to, czego potrzeba na froncie. Kobieta aktualizuje listy pilnie potrzebnych artykułów na portalu społecznościowym VKontakte. Teraz najbardziej pożądane są środki znieczulające, bandaże, antybiotyki, kule i wózki inwalidzkie, ale wcześniej dostarczała też drony, noktowizory i wojskowe zaopatrzenie.

Większość grup, które zbierają pieniądze dla wojska, działa niezależnie od rządu rosyjskiego. Wolontariusze polegają na kontaktach w oddziałach i szpitalach wojskowych, z których otrzymują informacje, co jest potrzebne.

Rosyjskie media państwowe rzadko informują o tych obywatelskich inicjatywach, ponieważ podważają one narrację Kremla, że zgodnie z planem państwo radzi sobie dobrze w wojnie.

Rosja robi zrzutkę na wojsko. Ze składek kupują im nawet ziemniaki i cebulę

- Lekarze zapewnili nas, że mają wszystko, czego potrzebują - powiedział w środę prezydent Władimir Putin, który odwiedził po raz pierwszy od inwazji szpital wojskowy, w którym leczą się ranni żołnierze.

Jednak kłam tym słowom zadają media społecznościowe. Blogerzy apelują i zbierają pieniądze, w prywatnych darowiznach widząc klucz do zwycięstwa. "Nasi chłopcy umierają, ponieważ brakuje im wszystkiego, podczas gdy Zachód zaopatruje Ukrainę przekazał w Telegramie bloger o pseudonimie Ranger Z. Mężczyzna pokazał nagrania na których widać, że rosyjscy żołnierze noszą swoje rzeczy w plastikowych reklamówkach i wezwał do zbiórki na wojskowe specjalistyczne plecaki. Prosił tez o pieniądze na buty, skarpety, czołówki, zapalniczki, czapki, a także na cukier i baterie. "Jestem pewien, że w Rosji jest wielu zamożnych ludzi i odnoszących sukcesy przedsiębiorstw, które mogą i chcą uczestniczyć w tak dobrej sprawie. To nie armia tego potrzebuje (choć oczywiście o wiele wygodniej będzie walczyć w ten sposób), potrzebuje tego naród" - napisał.

Według NYT, to, co dzieje się w sieci w związku z zaopatrzeniem wojska, skłoniło niektórych Rosjan do zastanowienia się nad tym, jak Kreml poradził sobie z budżetem obronnym wynoszącym cztery biliony rubli.

- Rozmowa o potrzebie zbierania pieniędzy na drony i celowniki sprawia, że myślę, że nasza armia jest na łasce losu. Zapewniamy jednak naszych mężczyzn, że ich nie opuścimy - napisała w portalu społecznościowym VKontakte Žana Slobožanova, koordynatorka z granicy belgijskiej.

Wybrane dla Ciebie