Niespodziewany atak dżihadystów. Rosja obiecała pomóc
W sobotę syryjskie władze zamknęły lotnisko w Aleppo oraz wszystkie drogi prowadzące do miasta - poinformowały agencję Reutera trzy źródła wojskowe. Islamistyczni rebelianci przeciwni prezydentowi Baszarowi al-Asadowi oświadczyli, że "dotarli do serca Aleppo". Rosja miała zbombardować pozycje bojowników.
30.11.2024 | aktual.: 30.11.2024 09:48
Bojownicy opozycji, kierowani przez islamistyczną grupę Hayat Tahrir al-Sham (sunnicka koalicja grup o profilu islamistycznym, dżihadystycznym i terrorystycznym) przeprowadzili w tym tygodniu niespodziewaną ofensywę na miasta kontrolowane przez rząd i dotarli do Aleppo. Stało się to niemal dekadę po tym, jak zostali stamtąd wyparci przez Asada i jego sojuszników.
Rosja, jeden z kluczowych sojuszników Asada, obiecała Damaszkowi dodatkową pomoc wojskową w celu powstrzymania rebeliantów - podały dwa źródła wojskowe, dodając, że nowy sprzęt zacznie docierać w ciągu najbliższych 72 godzin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Syryjskiej armii nakazano przeprowadzenie "bezpiecznego wycofania" z głównych obszarów miasta zajętych przez rebeliantów - poinformowały trzy źródła w armii.
Władimir Sołowjow - czołowy kremlowski propagandysta opublikował na swoim kanale Telegram nagranie, które ma przedstawiać "uderzenie w bojowników w Syrii", które przeprowadziły rosyjskie Siły Powietrzno Kosmiczne.
Rebelianci rozpoczęli swoją ofensywę w środę, a do piątku centrum dowodzenia operacji ogłosiło, że przejmują kolejne dzielnice Aleppo. Wracają do miasta po raz pierwszy od 2016 roku, kiedy to Asad i jego sojusznicy – Rosja, Iran oraz regionalne szyickie milicje – odzyskali je, a powstańcy zgodzili się na wycofanie po miesiącach bombardowań i oblężenia.
Mustafa Abdul Jaber, dowódca brygady rebeliantów Jaish al-Izza, powiedział, że szybki postęp umożliwił brak wsparcia sił irańskich w szerszym regionie Aleppo. Sojusznicy Iranu w regionie ponieśli serię strat w wyniku działań Izraela w trakcie eskalacji wojny w Gazie na Bliskim Wschodzie.
Bojownicy opozycji oświadczyli, że kampania była odpowiedzią na nasilone w ostatnich tygodniach ataki przeciwko cywilom przez rosyjskie i syryjskie siły powietrzne w rejonach Idlibu kontrolowanych przez rebeliantów oraz próbą uprzedzenia ataków armii syryjskiej.
Źródła opozycyjne w kontakcie z tureckim wywiadem poinformowały, że Turcja, wspierająca rebeliantów, dała zielone światło na ofensywę. Rzecznik tureckiego MSZ Oncu Keceli powiedział jednak w piątek, że Turcja dąży do unikania dalszej destabilizacji w regionie i ostrzegła, że ostatnie ataki podważają porozumienia o deeskalacji.
Atak jest największym od marca 2020 roku, kiedy Rosja i Turcja zawarły porozumienie o deeskalacji konfliktu.
Cywile zabici w walkach
W piątek syryjska telewizja państwowa zaprzeczyła, jakoby rebelianci dotarli do miasta, i poinformowała, że Rosja wspiera siły zbrojne Syrii z powietrza. Syryjskie wojsko oświadczyło, że walczy z atakiem i zadało poważne straty powstańcom na obszarach wiejskich Aleppo i Idlibu.
- Jesteśmy głęboko zaniepokojeni sytuacją rozwijającą się na północnym zachodzie Syrii. Niesłabnące ataki w ciągu ostatnich trzech dni pochłonęły życie co najmniej 27 cywilów, w tym dzieci w wieku zaledwie 8 lat - powiedziedział David Carden, zastępca Regionalnego Koordynatora Humanitarnego ONZ ds. Kryzysu Syryjskiego.
Zobacz także
Syryjska agencja prasowa SANA poinformowała, że w piątek czterech cywilów, w tym dwóch studentów, zginęło w Aleppo w wyniku ostrzału akademików przez powstańców. Nie było jasne, czy są oni wśród 27 ofiar śmiertelnych zgłoszonych przez przedstawiciela ONZ.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w piątek, że Moskwa uważa atak rebeliantów za naruszenie suwerenności Syrii. - Jesteśmy za tym, aby syryjskie władze jak najszybciej zaprowadziły porządek na tym obszarze i przywróciły porządek konstytucyjny - stwierdził.
źródło: PAP / Reuters / CNN / SkyNews