Masakra w Moskwie i zabitych kilkunastu policjantów. Pokazali raport
Ataki, które miały miejsce w Dagestanie w niedzielę, a także masakra w Crocus City Hall w Moskwie, są bezpośrednim wynikiem agresji Rosji na Ukrainę. Te wydarzenia są dowodem na to, że rosyjskie służby bezpieczeństwa są obecnie zdezorganizowane i skupione na konflikcie z Ukrainą, co skutkuje niedocenianiem zagrożeń ze strony islamistów - analizuje AFP w raporcie.
25.06.2024 | aktual.: 25.06.2024 07:53
Od kilku miesięcy Rosja jest nękana przez krwawe ataki terrorystyczne. Eksperci, z którymi rozmawia AFP, są zdania, że niezdolność służb bezpieczeństwa do zapobiegania tym atakom jest bezpośrednio związana z obsesyjnym skupieniem Moskwy na wojnie z Ukrainą.
Chociaż do tej pory żadna organizacja nie przyznała się do przeprowadzenia niedzielnego ataku w Dagestanie, w którym zginęło 20 osób, a 46 zostało rannych, sposób, w jaki został przeprowadzony, przypomina taktykę stosowaną przez ugrupowania islamistyczne, które były szczególnie aktywne na rosyjskim Kaukazie na początku XXI wieku.
Tydzień wcześniej zabici zostali dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS), którzy wzięli jako zakładników strażników więziennych w Rostowie na Donem, na południowym zachodzie Rosji - przypomina agencja.
Zobacz także
Na koniec marca, Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (IS-Ch), afgańskie skrzydło tego terrorystycznego ugrupowania, przyznało się do przeprowadzenia zamachu w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. W wyniku jego wyniku zginęło co najmniej 145 osób, a ponad 550 zostało rannych.
W połowie kwietnia, rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) udaremniła zamach na synagogę w Moskwie. Jak podała FSB, zamach był planowany przez osobę pochodzącą z jednego z krajów Azji Centralnej, która zginęła podczas próby zatrzymania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Historia się powtarza?
AFP zauważa, że te ataki przypominają sytuację z końca lat 90. i początku XXI wieku, kiedy doszło do radykalizacji bojowników walczących o niepodległość Czeczenii. Wówczas zamachy były organizowane zarówno na Kaukazie, jak i w Moskwie.
Rosja była w stanie w pewnym stopniu wyeliminować grupy kaukaskich dżihadystów. Jednak od momentu, gdy obsesją prezydenta Władimira Putina stała się Ukraina, co kulminowało inwazją w 2022 roku, Moskwa przestała zwracać uwagę na zagrożenie ze strony islamistów.
"Dysfunkcja rosyjskich władz jest oczywista. Są one obecnie zaabsorbowane innymi misjami, związanymi z 'operacją specjalną' na Ukrainie i na Zachodzie, które są teraz przedstawiane jako żywotne zagrożenie dla Rosji" - mówi AFP Grigorij Szwiedow, redaktor naczelny niezależnego portalu Kawkaskij Uzieł (Kaukaski węzeł), który w Rosji jest określany jako "agent zagraniczny".
Szwiedow jest zdania, że ataki w Dagestanie są sygnałem, że sytuacja na całym rosyjskim Kaukazie jest "wybuchowa". Jednak Moskwa woli skupiać się na problemie z Ukrainą, a nie na terrorystach, którzy wyrośli w Dagestanie. Istnieje zatem ryzyko, że Rosja nie doceni skali zagrożenia ze strony islamistów - dodaje.
"Wojna w Ukrainie wprowadziła chaos w Rosji"
Aleksandr Baunow z Centrum Rosji i Eurazji ośrodka Carnegie zauważa, że agresja Rosji na Ukrainę poważnie zaszkodziła współpracy Rosji z Zachodem w zakresie wymiany informacji wywiadowczych dotyczących islamskich grup terrorystycznych.
"Wojna na Ukrainie skomplikowała i ograniczyła do minimum" współpracę wywiadów, mimo że wcześniej "przez prawie trzy dekady wymieniano się informacjami na temat radykalnych islamistów" - uważa Baunow. "To, co się dzieje na Kaukazie, jest nowym dowodem na to, że reżim utracił kontrolę nad pewnymi obszarami" - podkreśla.
Agresja na Ukrainę wprowadziła chaos w rosyjskich siłach bezpieczeństwa i siłach porządkowych, doprowadziła też do zniszczenia różnych ośrodków zarządzania. Baunow uważa, że to jest "główną przyczyną", dla której znów dochodzi do zamachów terrorystycznych w Rosji.
Zobacz także
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) stwierdził wcześniej w poniedziałek, że za ataki w Dagestanie odpowiada prawdopodobnie tzw. Wilajet Kaukaski, czyli filia Państwa Islamskiego na Kaukazie Północnym. Po ataku, kanał należący do Państwa Islamskiego opublikował oświadczenie, w którym chwali "braci z Kaukazu" za przeprowadzenie akcji.
Gubernator Dagestanu, Siergiej Melikow, stwierdził, że za atakami stoją członkowie islamskich "uśpionych komórek", którzy są kierowani przez siły z zagranicy. W oświadczeniu wideo oznajmił, że celem napastników było "sianie paniki i strachu". Melikow powiązał ataki w Dagestanie z działaniami wojsk rosyjskich na Ukrainie.