Roman Giertych podjął decyzję. Chodzi o start w wyborach
Podpisanie nowego paktu senackiego przez przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Lewicy, PSL i samorządowców uruchomiło karuzelę nazwisk możliwych kandydatów. Szerokie porozumienie zakłada wytypowanie jednej osoby w każdym ze stu okręgów. Możliwe są jednak wyjątki. W kilku okręgach opozycja może zrezygnować ze wskazywania własnego przedstawiciela, by zwiększyć szansę na wygraną "kandydatów niezależnych". Jednym z nich ma być Roman Giertych.
01.03.2023 | aktual.: 02.03.2023 00:49
Start Romana Giertycha w wyborach do Senatu to temat, który powraca od miesięcy. Były wicepremier w rządzie PiS i były lider Ligii Polskich Rodzin to obecnie jeden z najostrzejszych krytyków całego obozu władzy. Opozycja zdaje sobie sprawę, że z pewnością mógłby liczyć na głosy elektoratu anty-PiS. Z drugiej strony obawia się, że skrajnie prawicowa przeszłość adwokata i jego ostre wypowiedzi, mogą być problemem w kampanii.
Adwokata wspiera Szymon Hołownia. Lider Polski 2050 we wtorek na antenie TVN24 wprost stwierdził, że jego zdaniem powinien on kandydować. - Można zgadzać się lub nie z jego różnymi poglądami, które głosił w przeszłości, ale po tym, co zrobiło mu państwo PiS - jemu i jego rodzinie - ma prawo do obecności w polskim życiu publicznym. Jeżeli będzie kandydował, to nikt nie będzie przeciwko niemu wystawiał kontrkandydata, a przynajmniej ja o takim pomyśle nie słyszałem - powiedział.
Start Giertycha z własnego komitetu, z cichym wsparciem ze strony paktu senackiego, ma być pomysłem na uniknięcie kontrowersji i ataków ze strony PiS i TVP. Sam adwokat w "Gazecie Wyborczej" w przeszłości deklarował jednak, że zależy mu na starcie z paktu senackiego. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że taki scenariusz nie jest już aktualny.
Giertych potwierdza. "Sądzę, że tak właśnie będzie"
O start z własnego komitetu wyborczego zapytaliśmy zainteresowanego.
"Sądzę, że tak właśnie będzie. Podobnie zrobił Krzysztof Kwiatkowski w zeszłych wyborach i to ułatwia czasem kampanię" - napisał nam w odpowiedzi Giertych. Stwierdził też, że jest "wdzięczny Szymonowi Hołowni za słowa wsparcia".
Były lider LPR podkreśla, że nie ma jeszcze decyzji, z którego okręgu mógłby wystartować. Przedstawiciele partii opozycyjnych nieoficjalnie wskazują na okręg pod Poznaniem, gdzie Prawo i Sprawiedliwość nie ma większych szans na uzyskanie mandatu. Jeśli taki scenariusz spełniłby się, Giertych mógłby być niemal pewny, że w kolejnej kadencji zasiądzie w ławach senackich.
Przeciwnikami startu Giertycha jest wielu polityków Lewicy. - Wolałabym, żeby nie kandydował do Sejmu i Senatu - komentowała w programie "Tłit" posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Zasłynął nie tylko jako minister edukacji, ale też wprowadzaniem do debaty publicznej skrajnie prawicowych treści i ideologii, które w mojej ocenie nie mieszczą się w ramach demokratycznej debaty. Osobiste porachunki nie powinny być motywacją polityczną. To nie jest Dziki Zachód - dodała.
Przypomnijmy, Prokuratura Regionalna w Lublinie w grudniu 2021 roku wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Giertycha w związku z tym, że nie stawiał się na wezwania śledczych. Prowadzone postępowanie dotyczy trzech zarzutów: przywłaszczenia mienia wielkiej wartości w kwocie ponad 72 mln zł i wyrządzenia giełdowej spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, prania brudnych pieniędzy w kwocie prawie 5,2 mln zł oraz wyrządzenia spółce Polnord szkody w wysokości 4,5 mln zł pod pozorem umowy na reprezentowanie tej spółki przez kancelarię prawną Romana Giertycha w postępowaniu przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Lubelski sąd nie przychylił się wówczas do wniosku prokuratury. Rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie sędzia Barbara Markowska podkreśliła, że sąd nie podzielił argumentacji śledczych, a prokurator przedstawił "w zasadzie jednostronną ocenę zgromadzonych w sprawie dowodów" - dodała. Sędzia wskazała również, że sąd stwierdził brak dużego prawdopodobieństwa, że "podejrzany dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów".
Giertych odpiera twierdzenia śledczych w tej sprawie i podkreśla, że wezwania były bezprawne, a on "nigdy nie popełnił żadnego przestępstwa".
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski