Rewolucja w Trybunale Konstytucyjnym. "Prezydent nie przyłoży ręki"
- Pomysły rządzących na zmiany w Trybunale Konstytucyjnym to nic innego jak element kampanii wyborczej. Nikt ich nie konsultował z prezydentem, więc prezydent nie ma zamiaru przykładać do nich ręki – mówi WP współpracownik Andrzeja Dudy. Donald Tusk już zapowiedział, że część zmian może zostać wprowadzonych po zakończeniu kadencji prezydenta.
Zaapelowanie do sędziów Trybunału Konstytucyjnego o ustąpienie ze stanowisk, przyjęcie nowej ustawy o trybunale oraz przeprowadzenie zmian w konstytucji, które m.in. uniemożliwią wybór do trybunału czynnych polityków – tak w skrócie przedstawia się plan sejmowej większości na zmiany w trybunale. W poniedziałek zaprezentowano cztery dokumenty w tej sprawie, w tym uchwały Sejmu w sprawie usunięcia aktów kryzysu konstytucyjnego i projekt zmiany Konstytucji. W środę główne założenia przedstawiał w parlamencie minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
W projekcie uchwały koalicja stwierdza, że w sumie aż 10 uchwał w sprawie wyboru sędziów TK przez obóz prawicy było podjętych z rażącym naruszeniem prawa, a tym samym są pozbawione mocy prawnej i nie wywołały skutków prawnych. W konsekwencji sędziowie: Muszyński, Piskorski i Wyrembak nie są sędziami TK, a wydane orzeczenia TK z ich udziałem są dotknięte wadą prawną. Nowych sędziów Sejm miałby wybierać większością 3/5 głosów. W uchwale znalazł się również zapis, że Julia Przyłębska nie jest prezesem trybunału, bowiem jej kadencja wygasła.
W środę Sejm podjął uchwałę ws. usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego. Poparło ją 240 posłów, przeciw było 197, nikt się nie wstrzymał od głosu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przypadku nowej ustawy o TK, w ostatecznym kształcie projekt uzyskał poparcie 48 organizacji społecznych, a jej przygotowanie nadzorowała Fundacja Batorego. Żeby weszły one w życie, oprócz Sejmu i Senatu musiałby je również zaakceptować prezydent. A na to dzisiaj się nie zanosi.
- Nie było żadnych konsultacji, czy rozmów na temat zmian w trybunale z prezydentem. A wielokrotnie prezydent podkreślał otwartość na dialog w sprawie kluczowych, konstytucyjnych pomysłów z każdej strony – czy to autorstwa sejmowej większości, czy też opozycji. Poza tym uchwały nie mają mocy prawnej i nie wywołują żadnych skutków prawnych. A w przypadku zmiany Konstytucji niech rządzący najpierw zgromadzą większość 2/3 do zmian, żeby móc w ogóle rozmawiać na ten temat – mówi nam anonimowo osoba z otoczenia Andrzeja Dudy.
Z kolei drugi nasz rozmówca, jeden z doradców prezydenta, określa pomysł zmian w trybunale jako wyborczą wrzutkę. – Najwyraźniej Platforma i Donald Tusk chcą pokazać swoim wyborcom, że zgodnie z obietnicą próbują robić porządki. A prezydent i PiS stoją na przeszkodzie. I podobnie jak w przypadku mediów państwowych chcą w tej sprawie przyjmować uchwały, które w żaden sposób dla trybunału nie są wiążące. To wprowadzanie nieporządku prawnego – mówi nam drugi rozmówca, doradca głowy państwa.
Bodnar spieszy się ze zmianami w trybunale?
I jak dodaje, do Pałacu Prezydenckiego docierają głosy, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar spieszy się z przeprowadzaniem zmian, bo w planach ma start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie miałby go zastąpić senator Krzysztof Kwiatkowski, który pod koniec lutego wstąpił do klubu Koalicji Obywatelskiej, a w przeszłości w rządzie PO-PSL był już szefem resortu sprawiedliwości.
- Pośpiech w sprawie zmian w trybunale nikomu nie jest potrzebny. Prezydent, gdyby miał podpisać się pod proponowanymi rozwiązaniami, przyznałby się, że w grudniu 2015 r. nielegalnie powołał sędziów TK wybranych głosami PiS. Poza tym to do obecnego trybunału prezydent wysyła wszystkie ustawy w ramach kontroli następczej, w związku z wątpliwościami prawnymi w sprawie mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Już w przypadku uchwał dotyczących KRS, prezydent podkreślał, że proponowane zmiany muszą się mieścić w granicach wyznaczonych przez Konstytucję, zarówno co do trybu wprowadzania, jak i zgodności materii z postanowieniami Ustawy Zasadniczej. Tak będzie i teraz – podkreśla doradca Andrzeja Dudy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O tym, że przeciwny zmianom w trybunale będzie prezydent, przekonany jest premier Donald Tusk.
- Zdaję sobie sprawę, że część z tych projektów na pewno zostanie zawetowana przez prezydenta, ale to już panu prezydentowi mówiłem, że moim zdaniem traci okazję, żeby naprawić to, co psuł razem z PiS - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej premier.
Jak zapowiedział, w przypadku weta rząd ponowi po wyborze nowego prezydenta próbę przyjęcia przez parlament zmian dotyczących TK. - To, że próbujemy to zrobić w tej chwili, nie oznacza, że nie ponowimy tej próby - jeśli prezydent będzie wetował - po wyborach prezydenckich - stwierdził Tusk. Przypomnijmy, że kadencja Andrzeja Dudy kończy się w sierpniu 2025 roku.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski