Respiratory. Opozycja idzie do prokuratury. Mocna odpowiedź resortu
Respiratory. Posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba poinformowali we wtorek o tym, jakie braki mają dostarczone przez firmę E&K respiratory. Sprawę zamierzają skierować do prokuratury. Według rzecznika ministerstwa zarzuty posłów są niedorzeczne.
08.09.2020 13:27
Podczas wtorkowej konferencji przed gmachem Ministerstwa Zdrowia posłowie Koalicji Obywatelskiej punktowali resort mówiąc o tym, jakie braki ma sprzęt, który został zakupiony od firmy E&K. Według posłów sprzęt nie ma odpowiedniej dokumentacji. - Brakuje kart gwarancyjnych, paszportów urządzenia, gwarancji serwisowych, listy dostawców części zamiennych oraz potwierdzonych certyfikatów użytkowania - wymieniał poseł Michał Szczerba.
Z kolei poseł Dariusz Joński zauważył, że zalegające w magazynach Agencji Rezerw Materiałowych sprzęt pozbawiony był rurek podających pacjentowi tlen. Poseł przedstawił też odręcznie napisany dokument, na którym prezes firmy E&K zobowiązywał się do dostarczenia w pełni kompatybilnego sprzętu. - Ministerstwo mówi, że firma dostarczyła 200 respiratorów, ale to 200 niekompletnych respiratorów. One nigdy nie powinny zostać przyjęte - oskarżał.
- Nie mamy innego wyjścia jak skierować do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. O naszych ustaleniach poinformujemy też NIK, który zamierza sprawdzić wszystkie zakupy "covidowe" poczynione od początku pandemii - poinformował poseł.
Posłowie Joński i Szczerba uważają, że zostały naruszone trzy artykuły kodeksu karnego. Mowa o art. 296 (wyrządzenie znacznej szkody majątkowej), art. 231 (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza) oraz art.271 (poświadczenie nieprawdy). Przypominają też marszałek Sejmu Elżbiecie Witek, że złożyli wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie zakupów, który nie został jeszcze rozpatrzony.
Respiratory. Mocna odpowiedź rzecznika MZ
Po konferencji obu posłów w tym samym miejscu odbyło się spotkanie z rzecznikiem Ministerstwa Zdrowia Wojciechem Andrusiewiczem. Jego odpowiedź była bardzo mocna. Andrusiewicz wprost nazwał doniesienia posłów "jawnymi kłamstwami". - Każdy z respiratorów nadaje się w pełni do użytku, żaden lekarz nie bałby się z nich korzystać. Dreny (wspomniane rurki podające pacjentom tlen - przypis red.) dotarły - mówił.
- Gdyby panowie byli ekspertami, to wiedzieliby, że karta gwarancyjna zostaje wydana w momencie instalacji sprzętu w szpitalu. To samo tyczy się gwarancji, która w tym momencie "nie biegnie". Sprzęt leży w magazynach, ponieważ w tym momencie nie ma na niego zapotrzebowania, sprzęt był kupowany po konsultacji z krajowym konsultantem ds. anestezjologii - kontynuował swoją wypowiedź rzecznik.